"Powrót Złotego"

581 52 4
                                    

*Per Marionetki*
Alex to dobra dziewczyna. Pomaga nam wszystkim. Każdy z mych przyjaciół jest szczęśliwy dzięki niej. Poszłyśmy wspólnie do kuchni na kawę. Alex była bardzo zamyślona.
-To na pewno wszystkie animatroniki?
Spojrzałam na twarz brązowowłosej. Była pewna swego.
-Nie. Brakuje jeszcze dwóch ze starej pizzerii. Jeden z nich... zaginął. A drugi się rządził, więc zepsuliśmy go.
-Rozumiem. Masz na myśli Złotego?
-T-tak.-zawachałam się. Czy to dobrze, że jej o tym mówię?-Złoty uważał się za króla pizzerii.
-Za to ty jesteś dla nich jak matka. Pocieszysz, pogodzisz itd. Jak wyjęłaś endoszkielet Złotego?
-Te dwa animatrony pochodziły ze starej pizzerii, gdzie poprzedni właściciel zbankrutował. Scott kupił je za bezcen. Różnią się od reszty tym, że ludzie mogli w nie wejść.
-Mogli?
-Tak, bo teraz to jest niebezpieczne. Mechanizm nie był poddany konserwacji. No więc, gdy się wyłączył, otwarłam go i wydarłam cały szkielet. Jego pamięć się uszkodziła. Teraz szkielet grasuje gdzieś w pizzerii a sam kostium jest unieruchomiony. Sama widzisz.
-Czekaj. Ale kiedy szkielet zaczyna chodzić w środku nocy, to najpierw jest w twym pokoju.
-Nie wiedziałam. Może w rzeczywistości cały czas tam siedzi?
Skończyłyśmy kawę i ruszyliśmy do mojej sali z nagrodami. Dziewczyna podniosła obrus i zobaczyłyśmy siedzący pod stołem endoszkielet. Był wyłączony. Alex go podniosła bez problemu. Był o dziwo w miarę dobrym stanie.
-Lekki. Gdzie jest kostium Złotego?
-Ostatnio był w biurze.
Dziewczyna zaniosła szkielet i zaczęła wkładać go na miejsce. Powoli układała kabel do kabla. Siedziała nad tym około godziny. Usłyszałam nagle skrzypnięcie. Złoty się przebudził. Patrzył swymi oczami na wszystkie ściany dookoła, aż jego wzrok zatrzymał się na mnie.
-Mari..?-stęknął cicho, a w jego oczach pojawiły się łzy.-Przepraszam...
Ostrożnie podniósł się i usiadł po turecku na posadzce. Po jego złotym futrze spływały blade krople. Przytuliłam go. Delikatnie odwzajemnił uścisk.
*Per Złotego*
Dziewczyna stojąca nade mną i Mari była umazana w oleju i wyglądała na zmęczoną. Położyła rękę na mojej głowie, poprawiając mój cylinder. Wnioskując po jej ubiorze, była strażniczką. Przez ile czasu nie miałem świadomości?
-Przez 5 miesięcy.-usłyszałem szept Mari.
Swą drobną dłonią starła mi łzę z policzka. Niestety nie mogłem cofnąć tego, co się wydarzyło.
---TimeSkip---
*Per Alex*
Mari zwołała nadzwyczajne zebranie w głównej sali pizzerii. Gdy wszystkie animatrony w spokoju czekały na ujawnienie celu spotkania, Złoty wyszedł z kuchni. Szedł z opuszczoną głową, a cylinder dzierżył w dłoni. Każdy patrzył na niego z niemałym zaskoczeniem.
-Chciałem... przeprosić was za wszystko co wtedy zrobiłem. Popełniłem sporo błędów. Czy kiedyś mi wybaczycie?
Nie wiedziałam, co uczynił, ale widać było, że szczerze żałował. Wtedy Fryderyk i Freddy wstali i podeszli do niego. Freddy ujął szczękę Złotego i uniósł ją lekko w górę. Fryderyk zaś położył czarny cylinder na głowie żółtego miśka.
-Witamy spowrotem, przyjacielu.-odrzekł z entuzjazmem Freddy.
-Wszyscy ci wybaczamy!!!-przekrzykiwali się nawzajem przyjaciele.
Wtedy usłyszałam kroki. W drzwiach pizzerii stał Scott. Obserwował ze zdziwieniem zaistniałą sytuację. W końcu zamknął drzwi i podszedł do mnie. Zaczęłam mu powoli od początku tłumaczyć co się wydarzyło. Słuchał mnie z zapartym tchem, zaskoczony tymi wydarzeniami.

Fnaf inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz