Rozdział 4-Dzień imprezy

6K 345 6
                                    

Rzuciłam się na łóżko. Dzisiaj jest impreza u Ashtona, a ja stoję od godziny przed szafą i próbuje się zdecydować czy założyć spódnicę czy spodnie. W końcu zdecydowałam założyć się granatową,falowaną spódnicę do połowy uda i srebrny pasek. Włożyłam w to granatową obcisłą koszulkę, a na nogi założyłam czarne koturny i wzięłam czarną kopertówkę. Ułożyłam włosy i jak zwykle namalowałam kreski na oku. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze czy wszystko jest okej i zeszłam tak szybko jak pozwalały mi na to koturny po schodach.
-Gdzie ty idziesz?
-Na imprezę do Ashtona.
-Tak ubrana? Kto Cię zabiera?
-Calum. Coś nie tak z moim strojem?
-Nie jest zbyt...seksowny?
-Mam dziewiętnaście lat. Nie będę ubierać się jak pięciolatka.
-Nie,nie mam nic przeciwko, tylko...spódnica nie jest za krótka?
Wywróciłam oczami i otworzyłam drzwi frontowe. Cofnęłam się o krok przestraszona,kiedy zobaczyłam przedemną Ivy.
-Wow,idziesz gdzieś?
-Uh,ta... Miałam iść na imprezę.
-Fajnie. Czemu nie powiedziałaś wcześniej? Pójdziemy razem. Chodź na górę,to Ci podkradnę ciuchy.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć dziewczyna pociągnęła mnie na górę. Świetnie. Pół godziny później Ivy była gotowa,więc w końcu wyszłyśmy z domu. Jestem spóźniona. Szłam szybko chodnikiem, kiedy usłyszałam kolejną parę butów za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam,że idzie też z nami Michael. Zadanie wykonane. Już nie jestem potrzebna Calumowi. Spuściłam głowę przyglądając się swoim koturnom i słuchając podekscytowanej gadaniny mojej przyjaciółki. W końcu znaleźliśmy się pod domem Ashtona, a ja odrazu weszłam do środka. Ivy pociągnęła mnie do alkoholi i szybko wypiłyśmy po drinku.
-Nie powinnaś pić. Nie masz dwadzieścia jeden lat.
-Ty masz dwadzieścia i pijesz.
Odpyskowałam, a Michael zacisnął szczękę. Wypiłam kolejnego drinka i weszłam do salonu gdzie był już tłum ludzi.
-Heather!
Usłyszałam krzyk,a po chwili zostałam przez kogoś objęta. Kiedy w końcu rozpoznałam,że to Ashton przytuliłam chłopaka,a po chwili się odsunęłam.
-Seksownie wyglądasz.
-Irwin pamiętaj, że to moja siostra.
-Nie śmiałbym zapomnieć.
Ashton puścił mi oczko i zniknął w tłumie. Wyminełam Michaela i poszłam w swoją stronę,kiedy zostałam nagle przez kogoś pociągnięta na dwór. Chłopak przyparł mnie do ściany i odsunął się na taką odległość,że mogłam zobaczyć jego twarz.
-Wystraszyłeś mnie!
-Spokojnie księżniczko. To tylko ja.
-Trzeba było mi to powiedzieć wcześniej.
Calum zaśmiał się i odsunął się jeszcze kawałek. Proszę,nie. Wracaj. Obejrzał dokładnie mój strój i zmarszczył brwi. Przysunął się bliżej,a ja dziękowałam za to światu.
-O wiele bardziej lubię Cię w zadużych koszulkach Michaela i dresach niż w krótkich spódniczkach.
-Ale...
-Chociaż myślę,że w mojej koszulce wyglądałabyś jeszcze lepiej niż w Michaela.
Zanim zdążyłam mu odpowiedzieć on złapał mnie za rękę i pociągnął na ulicę,gdzie stał tłum ludzi. Podeszliśmy do jednego z chłopaków,który tu stał, a Calum się z nim przywitał. On nadal trzyma mnie za rękę!
-Co się dzieje?
-Chcą się ścigać. Ścigasz się?
-Jasne. Pójdę tylko po motor. Przypilnuj jej Jason.
Calum mruknął i odszedł od nas zostawiając mnie samą z tym chłopakiem. Czarno włosy zaczął ze mną rozmawiać o tym jak długo chodzi na siłownię,a kiedy dyskretnie próbowałam zmienić temat zaczynał go od nowa. Calum proszę wracaj. Po chwili usłyszeliśmy warkot silnika,a chłopak pociągnął mnie bliżej ulicy. Jakiś motor podjechał do startu i zatrzymał się. Chłopak który na nim siedział machnął do mnie ręką i zdjął kask. Kiedy zobaczyłam,że to Calum podbiegłam do niego,a on się zaśmiał. Przyciągnął mnie do swojego boku i pocałował w policzek. Mimowolnie zarumieniłam się, a on się do mnie uśmiechnął.
-Będziesz mi kibicować?
Kiwnęłam głową i pomachałam Calumowi odchodząc. Ustałam przy Jasonie ,z którym rozmawiałam, a on przyciągnął mnie bliżej szepcząc mi do ucha,że będzie wtedy bezpieczniej. Nie wiem co on uważa za bezpieczeństwo, ale niech zabiera te łapy. Usłyszałam po chwili gwizdy i zachwycone okrzyki tłumu,a Jason złapał mnie za biodra. Zaraz go uderzę. Kilka dziewczyn wybiegło na ulicę siadając na motory,jedynie Calum został sam i zaczął kłócić się z sędzią czy kimś takim. Jason pociągnął mnie gwałtownie w stronę Caluma ściskając mnie mocno za biodro.
-Stary,jedź z nią.
Jason popchnął mnie w stronę Caluma,a ja potknęłam się lekko.
-Nie popychaj jej.
Warknął i przyciągnął mnie do siebie.
-Hood jedziesz z nią albo wypadasz z wyścigu.
-Heather pojedziesz ze mną?
Kiwnęłam głową,a Calum złapał mnie za rękę i pociągnął do motoru. Pomógł mi wsiąść i usiadł z przodu. Złapałam się go mocno oplatając go rękami, a on zaśmiał się.
-Calum co ty odwalasz?!
Usłyszałam krzyk mojego brata. Michael podbiegł do nas wściekły i złapał Caluma za rękaw.
-Albo pojadę z nią,albo wypadam z wyścigu. Jest lekka,nic jej się nie stanie.
Michael spojrzał na niego nieufnie i pocałował mnie w czoło. Wrócił do reszty ludzi,a wtedy wszyscy odpalili silniki. Ludzie cofnęli się do tyłu, a wtedy motory ruszyły. Złapałam się mocniej Caluma i przymknęłam oczy. Usłyszałam huk i nagle zatrzymaliśmy się gwałtownie przez co spadłam z motoru i przyjechałam się kawałek po ulicy. Jeknełam i podniosłam się lekko,kiedy motory zaczęły nas mijać. Calum podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę pomagając wstać.
-Przepraszam księżniczko. Ktoś rzucił przed nas petardę i wybuchneła mi pod oponą. Bardzo Cię boli noga?
Spojrzałam na swoją nogę i zobaczyłam,że jest cała we krwi, a kawałek skóry jest zdarty. Skrzywiłam się i zaprzeczyłam głową. Calum kazał mi podskoczyć co zrobiłam zdezorientowana, a on złapał mnie za uda i zaczął nieść. Złapałam się jego szyi,a po chwili podbiegło do nas kilka osób razem z Michaelem i Ivy.
-Miałeś dopilnować żeby nic jej się nie stało!
-Ktoś rzucił mi petardę pod oponę,to nie moja wina!
Michael zabrał mnie z rąk Caluma i zaniósł do domu Ashtona wymijając po drodze pijane osoby. Weszliśmy do jakiegoś pokoju,a Michael posadził mnie na łóżku. Przyjrzał się mojej nodze i pokręcił głową.
-Boli Cię?
-Narazie nie,ale to pewnie adrenalina.
Michael kiwnął głową,a do pokoju wszedł Ashton z apteczką. Od razu podał mi jakieś leki, a kiedy je połknęłam wyciągnął gazę z apteczki. Michael usiadł obok mnie,a Ivy wbiegła do pokoju.
-To było coś! Będziesz królową szkoły!
-Co?
-Przejechałaś się na motorze z Calumem i jeszcze Cię niósł po wypadku!
-Dziewczyno czy ty nie widzisz w jakim ona jest stanie?
-Przecież to się zagoi. To tylko noga.
-Ona mogła zginąć!
-Ale żyje. O co robicie aferę?
Michael zacisnął dłonie w pięści i zgromił Ivy wzrokiem. Drzwi od pokoju otworzyły się po raz kolejny,a do środka wszedł Calum.
-Zanim cokolwiek powiesz Mike to nie jest pora. Pogadamy jutro.
Mikey wywrócił oczami,a Calum chciał objąć mnie ramieniem, ale brat strącił jego rękę.

My Brother's Best FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz