Prolog - Historia mojej porażki

253 23 13
                                    

Zawsze myślałam, że Bóg stworzył mnie najdroższymi narzędziami z samych wyszukanych do tego materiałów, długo namyślając się, jak je wszystkie połączyć, by wyszło z nich coś idealnego. Jako mała dziewczynka wmawiałam sobie, że moja rola na Ziemi będzie wykraczać poza przeciętność i stanę się kimś ważnym – sławnym chirurgiem, piosenkarką, czy aktorką, której nazwisko znają wszyscy na planecie.

Dojrzewając, tylko utwierdzałam się w swoich dawnych rozważaniach – podpisywałam kontrakt za kontraktem, reklamując coraz bardziej znane marki swoją twarzą. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego życia. Rodzice nie odmawiali mi niczego, sami pchnęli mnie w świat modelingu, przekonani moim sukcesem. Już od najmłodszych lat mama posyłała mnie na konkursy piękności dla dziewczynek, które wygrywałam co roku. Wszystkich tych, którzy stawali na mojej drodze, rodzice nazywali „zwykłymi zazdrośnikami", więc i ja zaczęłam tak o nich myśleć.

Moje życie zmieniło się w jednym momencie, choć nad swoim błędem pracowałam już od jakiegoś czasu. Największa porażka w mojej karierze odegrała się trzy tygodnie temu, w święta Bożego Narodzenia. Dzień jak co dzień, chociaż bywało lepiej.

- George, zadzwoń po karetkę, natychmiast! – do mojej świadomości właśnie dotarł zdecydowanie zbyt podniesiony głos mamy, podtrzymującej głowę przed upadkiem. W tle słyszałam ciche płakanie mojej młodszej siostry.

- Cholera, już dzwonię! Clem, coś ty narobiła?

Chciałabym mu odpowiedzieć, ale wiedziałam, że zaraz znowu zemdleję i będzie po wszystkim.

Obudziłam się w szpitalu, podłączona do kroplówek i jakiś aparatur, których roli nie znałam. Obok na fotelu spała mama z najnowszym numerem Vogue w ręce, a na korytarzu zauważyłam tatę, którego strofował jakiś pięlęgniarz, dostrzegłszy jak w stresie kończył właśnie papierosa. Powiedzieli mi, że mój organizm jest już wykończony ciągłymi głodówkami i długo nie wytrzyma, jeśli nie poddam się terapii.

Nie chciałam tego. W końcu czekała mnie kariera, czyż nie? Wierzyłam w to z całych sił. Jak moje odejście odebraliby ludzie z agencji? Byłam dobrze zapowiadającą się modelką, mogliby zbić na mnie fortunę, a ja miałam im po prostu powiedzieć Przepraszam, odchodzę? Zamierzałam znaleźć jakiś sposób, by wytrwać w tym co robię i wspiąć się na sam szczyt.

Napady powtórzyły się dwukrotnie. Cała rodzina zaczęła drżeć o moje życie, dlatego byłam zmuszona porzucić swoje marzenia i poddać się temu, co ofiarował mi los. Rodzice podpisali to co trzeba, przeszłam parę badań, dzięki czemu lekarze stwierdzili, że się nadaję. O znaczeniu tego słowa przekonałam się kilka dni później, kiedy mama kazała mi spakować niektóre rzeczy, w pośpiechu wywożąc mnie gdzieś poza Seattle.

- Gdzie mnie wieziesz? – spytałam, ofiarując jej przerażone spojrzenie. – Dlaczego tata nie jedzie z nami?

- Nie mógł tego znieść – odpowiedziała, zaciskając palce na kierownicy. – Jesteś psychicznie chora, Clem. Tam gdzie cie wiozę wszystko się zmieni.

W tamtym momencie miałam nadzieję, że żartuje.

*** 

Witajcie misiaczki! Ostatnio miałam za dużo wolnego czasu i pewnego razu, podczas mycia naczyń do głowy przyszedł mi pomysł na świeżą historię. Postanowiłam, że dzisiaj spróbuję ją rozwinąć i oto jest :D 

Piszcie co myślicie i gwiazdkujcie! Oczy same się cieszą, kiedy widzą wasze opinie! 

Dla tych co czekają na następny rozdział "363 dni" -  pojawi się dzisiaj wieczorem lub jutro rano! 

Pozdrawiam i całuję. xoxo


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 06, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Napraw mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz