Następnego dnia gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek i zauważyłam ze jest w pół do ósmej. Zaspałam. Szybko wyskoczyłam z łózka i po pięciu minutach byłam już gotowa , wiec wybiegłam z domu i sprintem ruszyłam na przystanek. Gdy byłam już pod szkolą zauważyłam jeszcze biegnącego Marka po czym sprintem wpadłam do szatni odebrałam buty na przebranie i nie zwalniając podbiegłam do klasy historycznej gdzie miałam mieć teraz lekcje, a gdy wreszcie przekroczyłam próg klasy usłyszałam swoje nazwisko więc podniosłam ospale rękę i usiadłam przy swojej ławce gdzie jak zwykle nikogo nie było, wiec szybko się rozłożyłam i do klasy wpadł zasapany Marek i usiadł przede mną, dzień jak co dzień. Podczas gdy pani Joanna prowadziła wykład o drugiej wojnie światowej ja rysowałam dziwne obrazki w ćwiczeniach i rozmyślałam o dzisiejszym śnie , którego jak zwykle nie pamiętałam. Ale czasami mam wrażenie, ze jakieś sceny z mojego życia kiedyś już się działy. Co jest w większości sytuacji nie możliwe. Ale plusem jest to, ze wiem co się za chwile wydarzy. Fajnie , co? I razem z siostrą mamy teorie, ze to się nam śni taka pseudo przepowiednia, ale minusem jest to ze nie pamiętam moich snów, gadam przez sen , śpiewam i strasznie się wiercę przez co rano moja fryzura przestraszysz każdego. Ale co ja poradzę takie życie( szkoda tylko, ze moja siostra tak nie ma :'( ). Wracając do rzeczywistości to zauważyłam, ze wszyscy się pakują, wiec bez namysłu wrzuciłam wszystko do torby i ruszyłam za dość sporym tłumem w stronę następnej sali, która okazała się być sala gimnastyczna. Nie czekając na resztę dziewczyn wparowałam do szatni gdzie szybko się przebrałam i odnalazłam swoja partnerkę z która zawsze ćwiczę bo reszta albo za mną nie przepada (jak np.Anka) , albo ma swoja psiapsiule ,a moja psiapsiuła Łucja chodzi do innej klasy i mam z nią tylko angielski. Tak wiec zostaje mi tylko Julka, która jest nawet spoko, ale inne dziewczyny uważają, ze jest słaba i tez nie za bardzo ma kumpele w swojej klasie.
Gdy wreszcie wyszłam z Anka z szatni ja dołączyłam do moich kumpli, a Anka stała obok i czekała aż wreszcie skończy się lekcja. Podczas mojej jakże interesującej rozmowie o nowych animach przyszła wreszcie pani i oznajmiła ze idziemy na sale na kolejne zaliczenia, tym razem rzut piłką lekarska moja reakcja była chyba oczywista
-Yea
A Anki:
-Dlaczegooo..., dlaczegoooo...?!
Normalka i kolejna 6, żyć nie umierać
Po wf-ie miała być matematyka, jak zwykle sala była otwarta wiec sobie weszliśmy i się rozsiedliśmy. Ja jak zwykle miałam ciasto na które rzuciło się kilka osób i po chwili było puste pudełko. Po jakiś piętnastu minutach po dzwonku przyszła pani i zaczęliśmy materiał dla trzecich klas (co z tego ze dopiero pierwszą skończyliśmy). Nie zabrakło tez mangi na moim stoliku i kalkulatora, typowa matma.
Gdy moja lektura dobiegła końca zorientowałam się, ze Jack nie napisał a ni razu co wydało mi się dziwne wiec sięgnęłam do kieszeni i dopiero teraz zorientowałam się, ze nie wzięłam telefonu. Jaka ja głupia i co ja mam teraz robić przez resztę dnia?? Mam tylko nadzieje, ze moja kochana rodzinka go nie ruszy.
-----------------------------------------------------------------
Wiem rozwaliłam rozdział całkowicie, jest ona publikowana po raz 2 po kilku latach i wielu poprawkach ortograficznych.
Ps. Ta opowieść jest prywatna i jak wam się nie podoba to może mi dacie jakieś nowe pomysły, a nie tylko narzekać, oki?!
Do zobaczyska wasza Dusia
UWAGA NA BŁĘDY ORTOGRAFICZNE I NIE TYLKO