Prześladowcy

84 9 14
                                    

Róże obudził głośny dźwięk budzika. Powoli zwlekła się z łóżka i udała do łazienki. Zamglony obraz nie pomagał w koncentracji i, jak zresztą zwykle, podtknęła się o coś. Szybko się pozbierała i przyśpieszyła kroku.

W łazience umyła zęby, uczesała swoje czarne włosy w długi warkocz i ubrała się w czarny podkoszulek i wytarte dżinsy.

Dopiero teraz mogła zwrócić uwagę na swój pokój. Niebieskie ściany, fototapeta przedstawiająca rozszalałe morze, biurko i szafa w tym samym kolorze co ściany i nie pasujące krwisto-czerwone łóżko. Wszędzie panował artystyczny bajzel.

Róża zeszła na dół do kuchni, gdzie jej macocha przygotowywała jajecznice z bekonem.

Dziewczyna nie czuła żadnych uczuć do kolejnej kobiety, którą jej ojciec sprowadził do domu.

Po śmierci mamy, zmieniał on kochanki bardzo często. Ta pomieszcza tu maksymalnie miesiąc.

Szybko zjadła śniadanie, zarzuciła torbę na ramię i poszła do szkoły.

Wychodząc z swojej posesji rzuciła tylko okiem na swój jasno-żółty dom. Nic nie trzymało ją w tym okropnym miejscu.

W szkole nie było lepiej. Róża to bardzo skryta dziewczyna. W całym gimnazjum nie miała żadnej koleżanki. Były jednak osoby, które za wszelką cenę chciały jej zniszczyć kolejny beznadziejny dzień.

Dwie matmy, polak i biologia minęły w całkowitym spokoju. Po geografii, ostatniej lekcji dzisiaj, zaczęły się niestety problemy.

Róże zaczepił Samuel i jego banda. Prześladowali dziewczynę od 3 lat. Dzisiaj byli jednak wyjątkowo wredni.

- Patrzcie to nasz klasowy błazen. - ryknął śmiechem chłopak.

- Gdzie twój wielki nochal? - zawtórował mu Robert.

- I ruda czupryna? - dodał Eryk.

Róża ignorowała te zaczepki co nie spodobało się Samuelowi. Podszedł do niej i z całej siły uderzył ją w twarz. Ofiara cofneła się. Z oczy płynęły jej łzy, a z nosa krew.

- Ha ha ha ha - zarechotała banda.

Wtedy stało się coś nienaturalnego. Z bezchmurnego nieba lunął siarczysty deszcz. Jego krople raniły chłopców w odkryte części ciała. Róże woda omijała, jakby bała się zrobić jej krzywdę. Z szkolnej sadzawki wystąpiła woda uderzając prześladowców i powalając ich na ziemię.

To było niesamowite ale również straszne. Nigdy nie widziała by żywioły zaatakowały ludzi.

Gdy wszystko ustało Samuel, Robert i Eryk wrócili pośpiesznie do szkoły, a Róża udała się w podróż powrotną do swego domu. Całą drogę rozmyślała nad tym co właśnie zaszło przed szkołą.

I jak? Podoba się?
Długość rozdziałów będzie zależała od weny twórczej. Mogą być dłuższe, krótsze lub średnie.
Pozdrawiam - maselko6

Wojny żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz