Cztery

35 2 0
                                    

Obudziłam się z myślą, że dzisiaj będę musiała iść na tą głupawą imprezę. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Następnie poszłam się ubrać. Wybrałam jeansowe rurki i miętowy sweterek z przodu sięgający do pępka, a z tyłu wydłużony. Zeszłam na dół, wzięłam śniadanie do szkoły i wyszłam.

**************************************************************************************************
Na korytarzu spotkałam Michaela, który do mnie podbiegł
-No Rose nie chyba nie zapomniałaś o naszym układzie hm?
-Nie, uwierz, że z chęcią pójdę na tą imprezę, ale nie wiem co Jase na to, że najbardziej nielubiana osoba w szkole przyjdzie na jego imprezę. - Powiedziałam próbując wykręcić się jakoś od tej imprezy. Naprawdę nie miałam ochoty tańczyć, upijac się do nie przytomności i patrzeć na te wszystkie pary, które będą zdecydowanie za blisko siebie.
- Tym się nie przejmuj. W końcu to ja, Luke, Calum i Ashton jesteśmy królami tej budy, on musi się przystosować.
-Czyli będę musiała iść na tą imprezę - mruknęłam pod nosem
-Co? Mówiłaś coś? - Kurde musiał to usłyszeć?
- Mówiłam, że będę się świetnie bawić- Powiedziałam z udawanym uśmiechem
- To dobrze, bo wiesz jaki jest zakład.
-Wiem wiem
-To ok o Ash chodź tu!-zawołał swojego przyjaciela, ale ten go nie usłyszał
-Pójdę do niego- Powiedział i pobiegł do przyjaciela
Przez chwilę na nich patrzyłam. Śmiali się, rozmawiali, wyglądali jak prawdziwi przyjaciele. Na moją twarz wkradł się uśmiech, czasami brakowało mi takich beztroskich chwil z przyjaciółmi. Poczułam, że po mojej twarzy spływa samotna łza. To wszystko przez naszą kłótnie, gdyby nie to nadal miałabym przyjaciół a co najważniejsze mamę i brata. Uznałam, że dzisiaj już nie dam rady się skupić, więc Powiedziałam nauczycielowi, że źle się czuję i idę do domu. W sumie nie oklamalam jej. Poszłam do domu i poszłam ba strych gdzie zostało trochę ubrań mamy i Petera. Najpierw usiadłam przy pudle z rzeczami mamy i ubrałam jej sweterek. Nadal pachniał jej perfumami. Przytuliłam się do niego i poczułam się jakby to ona mnie przytulala. Trochę tak posiedziałam a później wzięłam koc Petera - jedyną rzecz jaką po nim została i się przykrylam. Przypomniałam sobie jak bawiłam się z nim w berka i upadłam, zdarlam sobie kolano i zaczęłam płakać. Nie zostawił mnie tylko podbiegł, przytulił i poszedł ze mną do łazienki żeby obmyć ranę. Zawsze się mną opiekował, jak to starszy brat, mimo że był starszy o kilka minut. Tak bardzo brakowało mi jego opieki, czułości, całego. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. Dobrze wiedziałam, że wszystko mogło potoczyć się inaczej, ale tak nie było. Niektórzy myślą, że powinnam przestać się tak rozczulać nad sobą, ale nie wiedzą jak to jest kiedy twój cały świat wali się w mniej niż pięć sekund i tracisz najważniejsze osoby w twoim życiu...

Don't give upOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz