Rozdział 1: Co teraz?

752 65 4
                                    

Wstałem o 03:00. Caroline się nie myliła - dręczą mnie wyrzuty sumienia. Nie pożegnałem się z nią tak, jak należy. Mimo, iż wiem, że jeszcze się spotkamy, to okropnie czuję się z tym, co zrobiłem. Pewnie mnie teraz nienawidzi... Nie dziwię jej się. Mózgu, opanuj się! Tu są ważniejsze rzeczy niż jakaś tam dziewczyna, która była tu ledwo 5 dni. Trzeba ratować Lloyda, Zane'a i pajaca Jaya, nim Robert domyśli się, gdzie wysłaliśmy.
Załatwiłem swoje sprawy w toalecie, ubrałem się i zszedłem na dół, mimo wczesnej pory. Ciekawe, co teraz robi Rose... Dość! Naprawdę przeraża mnie, ile mogę myśleć o dziewczynie, która jest już przeszłością. Nawet z Nyą nie było aż tak źle.
A co, jeśli to miłość twojego życia, Cole? - zapytał mnie jakiś głos w mojej głowie. Nie odpowiedziałem mu, ponieważ totalnie nie wiem, co zrobić. Muszę poradzić się Caroline, ona zna się na tych sprawach.
~~~
- Seeerio, Cole? - westchnęła, wstając od stołu - Myślałam, że "ona już nie jest ważna".
Spojrzałem na podłogę, intensywnie myśląc. Tak, to moje słowa, ale na pewno nie myśli. Dlaczego jedna dziewczyna tak strasznie namieszała mi w głowie? Jest przeciętna... Boże, co ja myślę. Jest mądra, zabawna, poważna kiedy trzeba i - przede wszystkim - seksowna. To raczej nie jest przeciętność.
- Jaaa... - starałem się usprawiedliwić samego siebie - Po prostu... Cóż...
Caroline pokręciła z rezygnacją głową. Zrobiłem z siebie idiotę. Tuż po tym, jak Rose wróciła do swojego świata, starałem się wytłumaczyć dziewczynom, że za nią nie tęsknię (nie prawda), że jest teraz najmniejszym problemem (nie prawda) i że nic do niej nie czuję (nie prawda). Każdy by pomyślał, że lubię zaprzeczać samemu sobie (prawda).
- Nie wiem, co ci poradzić, Cole - odezwała się po chwili Caroline - Musisz poczekać, aż znowu ją wyciągniemy z jej świata, a zrobimy to, kiedy to będzie konieczne - wsadziła kosmyk swoich włosów za ucho i oparła się jedną ręką o oparcie krzesła. Ze stanowczą dziewczyną nie da się walczyć, więc po prostu odpuściłem.
- Wiecie coś już w sprawie chłopaków? - zapytała Nya, schodząc na dół po schodach.
- Nie - Caroline spuściła wzrok. Z tego, co wiem, zależało jej na tym, by ich odnaleźć. Nie znała ich tak dobrze jak mnie, Nyę czy Kaia, ale spędzała z nami kiedyś sporo czasu i nawet zaprzyjaźniła się z niebieskim pajacem, ale kiedy zaczęli prace u prezydenta, dziewczyna postanowiła, że wróci na ziemię, by odwiedzić swoją matkę. Potem Kai przysłał jej tabletki, by mogła nas odwiedzać. Wszystko zobaczyła Rosemary... Dlaczego każda moja myśl sprowadza się do niej?! To strasznie denerwujące. Wciąż w głowie pojawia się jej obraz: zarumienione policzki, ładna sukienka falująca na wietrze, zapłakane oczy, ciepłe usta... Nie potrafię przestać o niej myśleć. To za trudne zadanie dla czarnego ninja. Poddaję się.

~~~
Taki krótki rozdział na początek ^u^ Zdecydowanie lepiej pisze mi się o uczuciach Cole'a niż Rosemary, co chyba widać... W każdym razie, pozdrawiam cieplutko <3

(2) Desire | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz