Spójrz na moją postać,
To bestia, której nikt nie może sprostać,
Furia oczyszczona,
Dusza zepsuciem zbeszczeszczona,
Słabość i porażka pożywieniem,
Miłość i litość niepotrzebnym mgnieniem;Zrodzony z bólu,
Boskiej, pradawnej kary,
Niczym zwierzę przyparte do muru,
Kto wie, jakie są moje plugawe zamiary?
W wiecznym poszukiwaniu przeciwnika,
Podążając za strachu zapachem,
Honor i duma nagle gdzieś znika,
Mój gatunek zapanuje nad tym światem;Uwięziony w słabym, ludzkim ciele,
Nie mi dane poznać radości wesele,
Czuję to, nie mogę się przed tym bronić,
Dałem się bestii w róg zagonić,
Lecz nagle widzę-
Nie tylko ja tak siebie krzywdzę,
Inni też ofiarą jej padają,
W bólu widzę, jak w otchłań wpadają...I pewnego czerwonego świtu,
Kiedy ostatni bohaterowie uciekną,
Nasza siła sięgnie zenitu,
A najtwardsze serca zmiękną,
Ulice opierającą się krwią spłyną,
Nie będzie już ratunku,
Lwy potulnie się w kłębek zwiną,
Nastanie człowieka zmierzch gatunku;
Bestie, bestie tańczą zwycięsko w koło!
To wyjąc, to śmiejąc się wesoło...Czy da się bestię za wczasu zabić?
Czy da się niekochanego człowieka,
Od jego losu zbawić?
CZYTASZ
Szare słowa
PoesíaJest to właściwie zbiór moich "dzieł". Ich liczba będzie się z czasem powiększać, ponieważ co jakiś czas będę dodawał nowe. Zapraszam do czytania ;)