0. Home?

139 17 7
                                    

Czym jest dom? Czy to miejsce w którym się wychowywaliśmy? A może to właśnie ci ludzie, którzy poświęcili lata by zrobić z nas ludzi – nasi kochani rodzice? Miasto w którym się wychowywaliśmy? A może to ulubiona czynność lub ukochany pluszak z dzieciństwa?
A może to miejsce, z którym związana jest nasza pierwsza miłość? Pierwsze rozczarowanie? Choć równie dobrze to może być ta grupka osób, z którymi tak dobrze czułaś się w okresie buntu -  pierwsze osoby które zaakceptowały cię od a do z, bez żadnych pytań. Jednak być może tu nie chodzi o grupę, a tylko o jedną osobę – przyjaciela.
Więc czym jest dom? Miejscem? Osobą? A może dla każdego z nas dom jest czymś innym. Sądzę, że wiele rozmawiamy o domu samym w sobie – bo tutaj ktoś się buduje, tam ktoś kupuje, ktoś inny dokupuje meble, bo spodziewa się dziecka. Za dużo rozmawiamy zamiast zastanowić się co to proste, trzy literowe słowo dla nas znaczy.
Może to jest właśnie powód przez który siedzę sama w mieszkaniu o 4 nad ranem nie mogąc spać. Za niecałe trzy godziny muszę wstać na uczelnię. Muszę ładnie się ubrać i umalować. Muszę wyglądać jak przykładna studentka, która nie martwi się o przyszłość i  o to jak zapłaci czynsz w najbliższym miesiącu.
A zamiast tego siedzę tutaj i zastanawiam się co osiągnęłam przez moje dwudziestodwuletnie życie i mogę przysiąc, że będę wyglądać jutro jak gówno.
Nie wiem nawet kim jestem. Czy źródła tego nie powinnam szukać w tym tak zwanym domu? Ale dom dziecka nie jest prawdziwym domem, a wychowawcy nie są prawdziwymi rodzicami.
Więc co jest moim domem?
Dobranoc.

Zapisałam i opublikowałam na tumlbrze, po czym położyłam się ponownie do łóżka. Codziennie starałam się napisać coś osobistego. Jasne, że miałam również takiego, na którym reblogowałam zdjęcia czy cytaty zespołów, których lubiłam, ale ten  był czymś w rodzaju pamiętnika, mojego bezpiecznego miejsca, gdzie mogę ukrywać się za nickiem i opowiadać o swoim życiu, a czasem, tak jak dzisiejszej nocy, spisać wszystko co siedzi mi w głowie, co naprawdę czuję. Wiele osób czytało moje wpisy, ale nie interesowało mnie to. Tam byłam po prostu sobą. Komuś coś nie pasowało? Proszę bardzo, nie obchodzi mnie to. Chcesz porozmawiać? Jasne, o ile jestem w humorze.
Tumblr był anonimowy, a moje posty były wyrzucaniem uczuć w bezosobową masę internautów.
Tam byłam tylko dziewczyną żyjącą w jakimś zakątku na ziemi.

Od autorki: Więc witam was na nowym opowiadniu, będzie bardzo krótkie, bo oprócz tej części będzie jeszcze 5, ale mam nadzieję, że długość rozdziałów wam to wynagrodzi (pierwszy, jeszcze nieskończony juź ma 5 stron, a moi czytelnicy wiedzą, że jak na mnie to strasznie długi). :)
Pomysł na to opowiadanie przyszedł mi do głowy jak grom z jasnego nieba i nie dawał spokoju, nawet gdy myślałam, że zgubiłam zeszyt w którym wszystko było rozpisane. I przez ładnych kilka miesięcy trułam głowę Domi o tym, więc mam nadzieję, że wam się spodoba tak samo jak mi (ah, ta moja skromność).
Kolejny rozdział pojawi się w połowie października jak dostanę drugą okładkę, więc zrobicie coś dla mnie? Komentujcie, gwiazdkujcie, tweetujcie z hashtagiem #HomeFF oraz udostępniajcie.

HOME || l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz