Szpital psychiatryczny
Gdy Olly trafił do szpitala psychiatrycznego, miał szesnaście lat i siedem miesięcy. Była wtedy późna jesień, najbardziej pochmurna i zimna jaką widziało Hastings. Okna w szpitalu były stare i gdy padało, deszcz zostawiał krople wody na parapecie. Jedno z tych szyb, na drugim piętrze, nie można było nawet dobrze zamknąć, więc pielęgniarki kładły ręczniki na podokiennik, aby nie zalało również starej podłogi. Oliver upodobał sobie właśnie to miejsce i od pierwszego dnia aż do końca, co wieczór brał taboret z dyżurki, siadał pod oknem i godzinami patrzył się na las i pagórki za szybą jak zahipnotyzowany. Szczególnie uwielbiał patrzeć na krajobraz w czasie mgły, gdy krople deszczu tworzyły białe obłoki pod górkami. Nie lubił jednak burz, wtedy chował się w swoim pokoju i wieszał prześcieradło na okno, aby nie widzieć błyskawic i zatykał uszy nie chcąc usłyszeń nawet najcichszego grzmotu.
I jesienią cztery lata i siedem miesięcy potem była burza. Olly zakrył prześcieradłem okno w swoim pokoju z numerem 116 i usiadł na łóżku przykrywszy się kocem. Schował głowę w kolana i nucił sobie piosenkę, którą usłyszał kilka tygodni temu w radiu. Im grzmoty za oknem stawały się coraz silniejsze, tym chłopak mocniej zaciskał dłonie na swych uszach i głośniej śpiewał. Na zewnątrz lało jak z cebra, a błyski rozświetlały całe niebo. Wiatr porywał ostatnie liście na drzewach i suche gałązki, rzucając nimi w okna szpitala. Serce Olly'ego biło bardzo szybko, a głowa zaczęła go boleć ze zdenerwowania.
Po paru minutach do sali weszła pielęgniarka Tess, a za nią ciemnowłosa dziewczyna, z czerwoną torbą w rękach. Kobieta nie zważając na ledwo trzymającego się chłopaka zaczęła tłumaczyć nowej pacjentce wszystko, co powinna wiedzieć o tym miejscu. Wskazała jej nowe łóżko, które niedawno zostało wniesione do pokoju oraz przeczytała jej szybko cały regulamin obowiązujący w Szpitalu Psychiatrycznym w Hastings. Dziewczyna słuchała jej, lecz wzrok był utkwiony w chłopaku cicho śpiewającym na łóżku obok, który nie zmienił pozycji odkąd weszły do środka. Nadal miał mocno zaciśnięte oczy i bujał się lekko. Tess dokończyła swój monolog i widząc zainteresowanie nowej pacjentki współlokatorem, opowiedziała jej ściśle o nim, używając praktycznie słów ''niegroźny'' i ''konkretny dziwak'', po czym zostawiła dziewczynę i poszła po pościel. Nowa pacjentka położyła czerwoną torbę na łóżku i rozglądnęła się uważnie po pokoju, przez chwilę zawieszając wzrok na chłopaku, który nadal nie reagował. Spojrzała na szarą ścianę za nim, która była ozdobiona w dziwaczne rysunki. Obok jego łóżka stała duża szafa, bez drzwiczek, z jedynie dwoma szafkami, na której leżało parę koszul i dresów. Po drugiej stronie pokoju znajdowało się okno. Podeszła do niego, chcąc przesunąć nieco powieszone prześcieradło, aby zobaczyć widok za oknem, lecz zatrzymał ją przeraźliwy, wysoki głos.
- Nie! Nie odsłaniaj! - wrzasnął Olly pierwszy raz otwierając oczy i patrząc na nią niespokojnie. Oddech jeszcze nieco mu przyśpieszył, a wzrok miał utkwiony w dłoni dziewczyny, która trzymała końcówkę prześcieradła. Uspokoił się dopiero wtedy, gdy schowała dłoń do kieszeni bluzy.
- Przepraszam - powiedziała nieśmiało i odsunęła się parę kroków od szyby. Chłopak nasłuchiwał przez chwilę dźwięki docierające z zewnątrz, ale nie usłyszał nawet jednego uderzenia pioruna. Jego oddech po chwili się unormował i uspokoił. Powoli zeszedł z łóżka, wstał na nogi, a koc zesunął mu się z ramion. Przyszywał wzrokiem ciemnowłosą dziewczynę dużymi, niebieskimi oczami. Tajemniczy uśmiechem wpełzł mu na usta. Nowa pacjentka zaczęła zastanawiać się, czy pielęgniarka Tess miała rację nazywając go ''niegroźnym''.
Chłopak był ubrany w niebieską pidżamę szpitalną oraz czarny sweterek. Był strasznie chudy i blady, wyglądał niczym wyjęty z trumny. Jego jasnobrązowe włosy spadały mu na czoło, czasem zasłaniając połowę prawego oka. Uśmiech, który teraz widniał na jego twarzy nadawał mu jeszcze bardziej obłąkanego charakteru. Jego postać przyprawiła dziewczynę o dreszcze.
YOU ARE READING
Czy to obłęd? // Sangster, O'Brien, Alexander
Roman pour AdolescentsDo Szpitala Psychiatrycznego w Hastings trafiają cztery osoby w sporych odstępach czasowych, z innej przyczyny i z innymi schorzeniami. Mimo tego, ich losy się wiążą. Ich relacje nie zawsze są jasne i zdrowe, jednak z czasem próbują okiełznać emocje...