Rozdział 3

139 18 5
                                    

ZMARTWYCHWSTAJĘ!!! Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału ale szkoła, koń itd. Napisałam już kolejny rozdział (4) jak zobaczę aktywność - wrzucam :)

Wchodząc głębiej w las celowo zboczyłem że ścieżki. I tak nie zgubiłbym się, te lasy znam jak własną kieszeń.
Po czasie dotarłem do strumienia. O dziwo nie byłem sam. Przede mną zauważyłem dziewczynę. Siedziała koło strumienia, zapatrzona w srebrzystą wodę. Mimo, że siedziała, dostrzegłem, że jest dość wysoka i szczupła. Jej włosy były długie, koloru wiśniowego. Wyglądała na smutną. Nie chcąc jej wystraszyć postanowiłem pozostać w ukryciu i jeszcze chwilę ją poobserwować, zaciekawiło mnie co może robić młoda dziewczyna w samym środku lasu, zważając na to, że Daunt Hills nie jest znane z miłośników natury, w tych stronach zieleń się tylko tępi. Bardzo mnie to martwi ale za dużo z tym nie mogę zrobić. Dziewczyna przysunęła się bliżej brzegu strumienia i nachyliła nad nim. Przyjrzałem się jej twarzy i nie dowierzałem swoim najczęściej niezawodnym oczom.
Jej oczy rozbłysły. Coś przebiegło za mną więc odruchowo się odwróciłem ale zobaczyłem tylko wiewiórkę. Odwróciłem się z powrotem.
Zauważyłem, że dziewczyna znikła. Rozejrzałem się wokół po czym wróciłem wzrokiem w miejsce, przy którym zauważyłem nieznajomą.
-Mogę wiedzieć czemu się tak czaisz? -Wzdrygnąłem się na dźwięk ludzkiego głosu.
-Yyy...- zacząłem się jąkać - często tu przychodzę i jeszcze na nikogo się nie natknąłem. Nie chciałem cię wystraszyć.
-Mówisz to do dziewczyny włóczącej się samej po lesie? - Zrobiła zdziwioną minę.
-No tak - zamyśliłem się. - wybacz.
-Wiesz, las nie należy tylko do mnie więc nie masz za co. - Wydusiła delikatny uśmiech. - Ja już pójdę.
-Nie! - krzyknąłem. Dziewczyna się wzdrygnęła i popatrzała na mnie jak na wariata. - Poczekaj, mam jedno pytanie.
-Słucham... - odpowiedziała niepewnie.
-Chwilę patrzyłem na ciebie. Tam przy strumieniu. Gdy nachyliłaś się nad taflą wody dostrzegłem twoje oczy. Świeciły. - Spojrzałem na nią znacząco.
-Co? Nie. Musiało ci się przywidzieć. - Odwróciła się i ruszyła przed siebie. Podbiegłem i złapałem ją za ramię. Odwróciła się, chwyciła mnie za nadgarstek i odepchnęła mnie, tak mocno, że aż się zachwiałem. Prawie przewróciłem. Czy to znaczy, że ona też może być Wilkokrwistą? Wiedziałem, że istnieją inni ale sądziłem, że jesteśmy bardzo rzadcy. Na twarz nieznajomej wpłynął dziwny wyraz, ani przerażenia ani strachu...
-Przepraszam - Odpowiedziała trzęsącym się głosem. - Ja...Ja nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje.
-Jak masz na imię? - Zapytałem.
-Luna. Ale co to ma...
-Wiem co się z tobą dzieje - Przerwałem jej i spojrzałem w ziemię.
Nagle przypomniałem sobie jak to było ze mną...Gdy miałem piętnaście lat wracałem wieczorem od kolegi. Chciałem skrócić drogę i poszedłem ścieżką przez las. Idąc usłyszałem szelest w krzakach, odwróciłem się ale nic nie zobaczyłem. Wróciłem do mojej drogi. Ale zagradzał mi ją wielki pies, nie chciałem uciekać, bo wiedziałem, że to tylko pogorszy moją sytuację. Pies podchodził coraz bliżej, gdy był na tyle blisko abym mógł ujrzeć go w całej okazałości serce przestało mi bić. To nie był pies. To był wilk.
Nie wyglądał na wściekłego a wręcz przeciwnie był dziwnie spokojny i opanowany, w przeciwieństwie do mnie. Popatrzył w moje oczy. Podszedł jeszcze bliżej. Wewnątrz głowy usłyszałem jakby głos: "Kiedyś mi podziękujesz" Po czym zatopił śnieżno-białe kły w moim ramieniu. Zawyłem z bólu a wilk nagle zniknął. Zacząłem obficie krwawić ale tylko przez chwilę, rana przybrała zupełnie inny rozmiar i kształt. Wyglądała jak zwykła blizna. Po powrocie do domu postanowiłem o niczym nie mówić rodzicom ale mam zauważyła kawałek rany. Zawołała mnie w tedy do siebie, przytuliła i powiedziała, że wie co mi się stało i opowiedziała mi o wilkokrwistych. Nie wiedziałem skąd miała o tym pojęcie. Nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak wilkokrwisty...Zawsze chciałem spytać skąd mama to wszystko wie ale za długo to odkładałem...Nie zdążyłem. Jedyne co mi powtarzała, że ani ona ani tata nie mają tej mocy. Pamiętam jej słowa "Wiem, że czeka cię walka, walka, w której nie poradzisz sobie bez nadnaturalnej siły, przepraszam, że pozwoliłam ci cierpieć przemianą ale taka była konieczność, On jest za silny" Nie wiedziałem o co jej chodzi. Z wiekiem to do mnie dotarło. Wiedziałem, że kiedyś czeka mnie poważna walka. Na śmierć i życie.
Wiedziałem również, że wilkokrwistym można się stać lub odziedziczyć.
-O czym mówisz? -Popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Chodzi mi o jaśnienie oczu na żółto. O twoją siłę.
-Wiesz? - W jej głosie słyszałem niedowierzanie.
-Wilkokrwista. -Rzuciłem bez zastanowienie.
-Co?
-Jesteś wilkokrwistą. -Wyjaśniłem. - To wyjaśnia żółte oczy oraz siłę. Przyglądałem się twoim ruchom, są zwinne, szybkie, zdecydowane i...pewne.
-Nie uwierzyłabym ci nigdy w życiu gdyby nie to, że coś dziwnego się we mnie dzieje. Jak to możliwe, nigdy nic nie odczuwałam. -Wystraszyła się.
-Z wilkokrwistymi bywa różnie. Albo jesteś nim od urodzenia albo przez ugryzienie stajesz się nim. Ugryzło cię coś podobnego do psa w ostatnim czasie?
-Nie, na pewno nie. -Zaprzeczyła.
-Czyli zostaje opcja genetyki. Twoi przodkowie musieli mieć w sobie krew wilków.
-Moi rodzice są normalni - Zaprotestowała.
-To nie koniecznie musieli być rodzice. Jeśli w całej rodzinie był chodź jeden członek z krwią wilka to przez pięć pokoleń może być spokój a w to szóste wejdzie wilcza krew.
-Niemożliwe. -Uklękła i schowała twarz w dłoniach. - Chcesz mi oświadczyć, że zmieniam się w jakiegoś kundla? - Spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
-Nie 'jakiegoś kundla' tylko wilka. Wilki są szlachetnymi zwierzętami i nie do końca się w niego zmieniasz, gdy nauczysz się nad tym panować będziesz mogła przebierać postać wilka na życzenie. W wilkokrwistości chodzi o to, że od urodzenia masz w sobie pokłady wilczej krwi, są one oddzielnymi komórkami w ciele ale nie są uwalniane do krwiobiegu dopóki osoba nie osiągnie danej dla niej dojrzałości za równo fizycznej jak i psychicznej. Czasem są to trudne sytuacje w życiu a czasem osiągnięcie jakiegoś wieku. W ten czas przegrody, które trzymały w zamknięciu krew wilka pękają i wilcza krew miesza się z naszą ludzką. Kilka dni później zaczynają się sygnały typu świecące oczy, pojawia się wielka siła, stajesz się szybsza, lepiej widzisz i słyszysz, za pomocą węchu wyczujesz nawet ludzkie emocja, tak jak ja w tej chwili czuję, że mimo strachu i niewiedzy jesteś ciekawa. - Uśmiechnąłem się do niej, na co jej kąciki również drgnęły. - Pamiętaj. Wilcza krew to nie kara i potępienie. To dar. Jesteś wyjątkowa. - Podszedłem do niej, schyliłem się i popatrzyłem na jej twarz. Teraz z bliska dostrzegłem jej naturalność; twarzy nie pokrywała tona podkładu i cieni. Miała piękne, duże błękitne oczy, które w tym momencie spoczęły na mnie. Podniosłem się i podałem jej dłoń. - Tak w ogóle jestem Hunter.
-Miło poznać - Pierwszy raz od początku naszego spotkania wyczułem, że jej uśmiech jest prawdziwy. Nie wymuszony. - Jak to jest być zwierzęciem? -Nie spodziewałem się tego pytania ale byłem zadowolony, że się tym, interesuje. Ta dziewczyna ma coś w sobie, co pozwala mi jej zaufać. Otworzyć się przed nią.
W końcu mamy sporo wspólnego.
-Ja traktuję to jak odskocznię od rzeczywistości. Pozwala mi zapomnieć o tym co się dzieje w moim życiu. A dzieje się sporo. - Dodałem po chwili. - Zawsze sobie myślę, że gdy ląduje w lesie, na czterech łapach jako ktoś inny mogę uciec od problemów ale staram sobie uświadamiać, że wcale nie jestem inną osobą.
-Piękne. - Stała się poważna.
-Słucham?
-Pięknie to ująłeś.
-Trochę się przeszło w życiu - Zaśmiałem się bezgłośnie. Postanowiłem ją trochę zaskoczyć. Skupiłem się i otworzyłem szerzej oczy aby rozbłysły.
-Twoje oczy...
-Widzisz, świecą się a mnie to nie krzywdzi, gdy są żółte znaczy, że szczególnie się na czymś skupiam, wyostrza mi to automatycznie wszystkie zmysły. Widzę i słyszę o wiele lepiej. Czuję wszystko. - Mrugnąłem i oczy powróciły do swojego poprzedniego koloru; szarego.
-Niezwykłe. -Wyszeptała.
-Jak ty. - Odpowiedziałem.

Jak się podobał rozdział? Zostawiajcie opinię!!! Zaczerpnęłam nazwę wilkokrwisty z serialu Wolfblood (który gorąco polecam :) ) bo uznałam, że ta nazwa pasuje tu idealnie.
Jak spodobały się wam w tym rozdziale historię opowiadane przez Huntera?
Co myślicie o Lunie? Podoba wam się mniej czy więcej niż Even?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dzika KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz