część pierwsza; zgubiony i kolorowo włosy chłopak

618 96 8
                                    

*komentujcie fajne akapity*

część pierwsza

L U K E

Głupi telefon. To nie będzie działać, a Luke potrząsa nim na ulicach w Londynie. Zadzwonił do wsparcia iTunes znów, ale ten głupi, bezczelny chłopak, Ashton, odebrał telefon, a on nie chciał flirtować dzisiaj. Zaczął iść do domu, który był pięć mil, stąd gdzie był teraz. Zastanawiał się, gdzie jego współlokator, Calum, przebywa. Prawdopodobnie imprezował, jak zwykle. Lukowi to nie przeszkadzało. Szedł, naciągając swój szaro-czarny pasiasty sweter trochę na tyłek. Cicho westchnął, rozglądając się dookoła i widząc sklep spożywczy. Wszedł do środka i schował swój telefon do kieszeni.

- Cholerny telefon – mruknął i wydał z siebie głębokie westchnienie.

Kolorowo włosy chłopak, zielono włosy, wysunął swoją głowę zza kasy.

- W porządku, chłopaku?

- Nie – mruknął Luke i dał mały uśmiech. – Dobrze, tylko mrozi.

- Oh, masz samochód?

- Nie, mój przyjaciel wziął je na imprezę.

- Nie lubisz imprez?

- Nie całkiem, nie lubię alkoholu.

- Ah, jak masz na imię?

- Luke.

- Michael.

Luke przytaknął i posłał mu mały uśmiech.

- Zawsze pracujesz późno tutaj?

- Czasami.

- Dobrze płacą?

- Przypuszczam.

- Szukacie kogoś do pracy tutaj?

- Cóż, to znaczy... jestem jedyny tutaj, więc... to oznaczałoby tak.

Luke zachichotał.

- Posiadacie jakieś aplikacje?*

- Jesteś zboczeńcem?

- Co?

- Jesteś?

- Nie!

- Kryminalista?

- Nie...

- Więc jesteś zatrudniony.

- Poważnie?

- Ta, nie sądzę, żeby moich rodziców to obchodziło, kolego.

Luke zachichotał i wstał, podchodząc do kasy.

- Ile będzie to kosztowało?

- Siedem pięćdziesiąt za godzinę.

- Hm, w porządku, ale czekaj. Mam kilka pytań dla ciebie.

- Olej.

- Jesteś zboczeńcem?

- Oczywiście, to jest to dlaczego już cię zgwałciłem – Michael wywrócił oczami.

- Jesteś kryminalistą?

- Zdefiniuj kryminalistę.

- Ktoś, kto był w więzieniu.

- Musiałem zostać jedną noc.

- Wychodzę! – Luke odwrócił się i żartując zaczął iść do drzwi.

- Ohhhh, jasne. Tylko dlatego, że ukradłem kilka płyt z Barnes and Noble**, zostałem oceniony!

- Jakie płyty?

- Green Day, Fall out Boy i jedną Blink.

Luke zatrzymał się.

- Zostanę!

- Oczywiście.

- Zamierzamy byś przyjaciółmi, ta?

- Jasne.

Luke zachichotał i spojrzał na Michaela, pytając czy mógłby użyć swojego telefonu. Oczywiście, Michael przytaknął i pokazał mu sklepowy telefon, wcześniej wychodząc, żeby rozpakować jakieś sklepowe zaopatrzenie w magazynie. Luke powiedział Calumowi, gdzie był i żeby go odebrał. Calum jęknął i Luke mógł usłyszeć zapinanie ubrań.

- Będę tam za dwadzieścia minut.

- W porządku.

Luke powiedział Michaelowi, że wychodzi, a Michael zachichotał, pytając o jego numer, więc będzie mógł napisać mu, kiedy znów pracuje.

- Uh, cóż, mój telefon. Jest zepsuty.

- Zepsuty jak?

- Nie działa.

- Mam przyjaciela, który pracuje w iTunes. Mógłbym zabrać to do niego, jeśli byś chciał. Tylko daj mi inny numer i zadzwonię do ciebie, kiedy będzie gotowe – Michael wzruszył ramionami.

Luke spojrzał na niego sceptycznie, ale zachichotał.

- Będę za dzień w każdym razie – podał mężczyźnie swój telefon i przygryzł wargę.

- Jezus, nie zamierzam tego ukraść.

- Powiedział chłopak, który ukradł płyty z Bardnes and Noble.

Klakson samochodu zapiszczał na zewnątrz i Luke wybiegł, słysząc:

- To był jeden raz!

Luke zaśmiał się.


lubię ten rozdział, ale następny jest jeszcze lepszy. więc ten... polecajcie znajomym, gwiazdujcie czy co tam chcecie


iTunes☼ lashton [pl version]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz