One-shot 1/1

578 48 7
                                    

CZYSZCZENIE DYSKU.

Wybaczcie za jakiekolwiek błędy. Pisane 4 lata temu.

PROSZĘ SIĘ NIE ŚMIAĆ!!

____________________________________

Kochany Harry!

Tak teraz myślę nad samobójstwem... jakby to było. Połknąć te czterdzieści/pięćdziesiąt tabletek i umrzeć... zasnąć na zawsze. Trochę kusi taka propozycja... trochę, co ja mówię. Bardzo kusi. Oczywiście każdy by tam za mną trochę popłakał, ale po czasie by im przeszło. W to nie wątpię.

Czasami mam takie zawahania i zastanawiam się, czy nie iść z tym do psychologa... z tymi moimi myślami, jednak po chwili przytomnieję i przypominam sobie, że lepiej nie. Że opcja snu wiecznego jest dla mnie najlepsza. Instynkt przetrwania samobójcy jest u mnie bardzo silny. Praktycznie każdemu daje znaki, że coś jest ze mną nie tak. Że coś planuję. Ale potem zaraz zaprzeczam, bo myślę „nie mogą się o mnie martwić, mają już za dużo problemów".

Cały zespół ma ze mną kłopoty. Nie słucham managera, pyskuję. Nie pomagam w... w niczym praktycznie. Jestem taką jebaną księżniczką. Ile raz ja już od wszystkich słyszałem jaki ja to nie jestem. Harry, ostatnio po koncercie stwierdziłeś, że się mnie wstydzisz, bo będąc na scenie miałem w sobie trochę procentów. Mój drogi przyjacielu, przepraszam, że się mnie wstydzisz. Zawsze pragnąłem, żebyś był ze mnie dumny, ale jak zwykle wyszło na odwrót. Chciałem usłyszeć z Twoich ust „moja myszka", „moja śliczna księżniczka", lub też zwykłe „Kocham Cię". Wiem, dziecinne. Przepraszam. Byliśmy przecież tylko przyjaciółmi.

Ja pierdole, czemu jak to piszę, to chce mi się płakać? Jestem żałosny. Za to też przepraszam. Nie chcę być żałosny. Czy kiedykolwiek byłeś ze mnie dumny? Mam nadzieję, że kiedyś mi to wszystko wybaczysz. Wszystko, co tylko sprawiło, że się przez mnie denerwowałeś, co doprowadzało cię do łez. Każde po kolei, to moja wina. MOJA. Kocham Cię,

Jestem żałosny. Byłem żałosny. Wybacz mi, proszę.

Ciężko mi to pisać, płaczę. Jest mi smutno jak myślę, że to koniec. Jednak nie umiem inaczej. Przepraszam. Jestem słaby, wiem. Chociaż jest to też oznaka ogromnej odwagi... nie, w tym jednak nie ma odwagi. To ucieczka. Ucieczka od wszystkiego i wszystkich, zwykłe tchórzostwo, strach przed życiem. Strach przed Tobą. Przed Twoimi reakcjami na moje lekkomyślne czyny. Bo tak bardzo chciałem, żebyś zwrócił na mnie znowu swoją uwagę. Miałem ogromne obawy, że już mnie nie chcesz. Że mnie zostawisz samego. Porzucisz. A tego bym nie wytrzymał. Nie chciałem. Przepraszam. Pragnąłem, żebyś był ze mnie dumny. Czy kiedykolwiek byłeś ze mnie dumny?

Kocham Cię.

Tutaj miałem tylu wspaniałych przyjaciół, znajomych... Zayn, Liam, Niall, Ty... lista jest bardzo krótka , jednak dla mnie wystarczająca. Nigdy nie spodziewałem się, że spotkam i pokocham tyle osób. Te więzi wiele dla mnie znaczyły, bo to głównie one były powodem, że tak długo zwlekałem z decyzją o śmierci. Nie chciałem tego stracić. Zbyt długo i ciężko na to pracowałem.

Jednak to wszystko mnie przerosło. Nie tyle co kłopoty w zespole, złe stosunki z Tobą, czy też inne, mniej ważne powody. Najbardziej dobijające jest, że myśli o samobójstwie kroczyły za mną niczym cień odkąd tylko pamiętam. To mnie przerażało. Zabijało od wewnątrz. Moje normalne rozumowanie zostało z czasem pochłonięte, wręcz pożarte przez czerń, smutek i łzy. Spotkanie pewnej osoby jeszcze bardziej i dobitniej udowodniło mi, że jestem nic nie wartym śmieciem. Traktował mnie jak nic nie znaczącego człowieka. Sprawił, że ludzie odwrócili się do mnie plecami, uprzykrzali mi życie, obrażali. Mogłem policzyć na palcach jednej ręki osoby, które pomimo wszystko wytrwale przy mnie stały i mnie wspierały. Żałosne.

Come Back || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz