~1~

26 2 3
                                    

Od tamtych wydarzeń minęło wiele lat. Rosłam pod czujnym okiem moich rodziców. Z tamtego okresu wiedziałam jedynie, że za bardzo zbliżyłam się do lasu i zostałam porwana przez leśne stworzenia- elfy. Zawsze gdy byłam niegrzeczna mama straszyła mnie nimi tak jak rodzice straszą swoje dzieci przed złym omenem spod łóżka. Elfy od wieków kradły ludziom dzieci, byłam  jedynym dzieckiem któremu udało się uciec. Teraz do lasu mogłam chodzić jedynie z rodzicami. Utrudniało mi to moje wędrówki ale rozumiałam ich lęk. Sama kiedyś się bałam, w nocy budziłam się z krzykiem. Miałam mgliste wspomnienia z tamtej nocy. Ludzie dziwili się, że przeżyłam.

Ale dziś..dziś wszystko się zmieni.

-Mamo!-zawołałam.

Od rana szukałam matki po całym domu, nigdzie  nie mogłam jej znaleźć nawet w kuchni. Na stole leżała misa z owocami, wzięłam z jej jabłko i wyskoczyłam przez niskie okienko. mama nie lubiła gdy tak robiłam. Nie rozumiałam jej, przecież  nic mi się nie działo.

Mieszkałam pod lasem, całkiem blisko. Ta bliskość napawała mnie zarówno  niepokojem jak i spokojem, nie wiedziałam czemu. czasem wydawało mi się, że ktoś  tam stoi pod drzewami i patrzy na mnie. dziś tez tak było, ale ignorowałam to, z  resztą jak zwykle.

Mam dziewięć lat,  długie srebrne włosy i szare oczy. Jestem dość wysoką dziewczyną o dość specyficznych zainteresowaniach. Większość dziewczyn z Osady woli czesać swoje włosy czy bawić się szmacianymi lalkami, ja wolę uczyć się władać mieczem, strzelać z  łuku czy wspinać się po drzewach. Byłam inna, więc  bawiłam się sama. Strojem tez różniłam się od dziewczyn, one nosiły sukienki o ciepłych kolorach a ja wolałam te niebieskie czy zielone...

Ustawiłam drewnianą tarczę naprzeciw siebie. Wyjęłam  z kołczanu strzałę i nałożyłam ją na cięciwę. Gdy wycelowałam pozwoliłam by strzała trzymana przez moje palce pognała naprzód i utkwiła w drewnie. To był mój trening. dzięki temu czułam się bezpieczna. wraz z kolejnymi strzałami czułam jak niepokój zgromadzony w nocy uchodzi z mojego ciała. Po jakimś czasie  odłożyłam łuk i wzięłam kołczan. Podeszłam do tarczy i zaczęłam z niej wyciągać wbite strzały. Gdy kołczan był pełny, spojrzałam na las. Nadal miałam wrażenie, że jestem obserwowana, miałam ochotę pobiec tam i nakopać temu komuś.

-Enilis!-usłyszałam zaniepokojony głos mamy. Odwróciłam się od lasu i zaczęłam biec w stronę domu.

-Już idę mamo!

-Gdzieś ty była?-spytała gdy wbiegłam do kuchni.

-na dworze, strzelałam z łuku.

-Kochanie powinnaś znaleźć sobie koleżankę.-mama pogłaskała mnie po głowie.

-Nie potrzebuję przyjaciół. Zresztą nikt nie chce się ze mną przyjaźnić.

-Może pójdziemy na jagody?-zaproponowała matka tym samym  zmieniając temat.

Westchnęłam  znudzona, na takich wypadach było więcej upominania mnie o zachowanie ostrożności niż zbierania jagód. Jednak wolałam nie denerwować mamy.

-No dobrze.

Powiadają że las ma duszę, jest on uważany za początek wszystkiego także naszego życia. Dostrzegałam w nim o wiele więcej. Las był niczym najlepsza matka dbająca o swoje dzieci. Inaczej nie dbałby o elfy. Nigdy nie spotkałam elfa, czasem miałam wrażenie że widzę je pomiędzy drzewami. Nie atakowały nas, główna zasada naszego współistnienia mówiła, że jeśli człowiek zaatakuje elfa, ten może się odegrać. Powszechnie wiadomo, że elfy są silniejsze, szybsze i zręczniejsze od ludzi. Żyją też dłużej od nas, czyni ich to groźniejszym przeciwnikiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 20, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

EnilisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz