-Byłaś naprawdę wspaniała. - powiedział do mnie Remigiusz, kiedy ubierał się w swój garnitur.
-Taka jest moja praca, kochanie. - odpowiedziałam leżąc naga na łóżku.
-Można jeszcze się jakoś z tobą skontaktować?
-Masz mój numer, dzwoń, kiedy tylko najdzie cię ochota.
Moją wypowiedź skomentował uśmiechem i położył na stolik pieniądze.
-Premia za dobre sprawowanie. - powiedział jeszcze, dał mi buzi i wyszedł z mieszkania.
Zarobione pieniądze jak zawsze przeliczałam. Jednak dodatkowy tysiąc wprowadził mnie w stan szczęścia. Rozrzuciłam pieniądze na łóżko i wylądowałam obok nich. Wąchałam każdy banknot i wybrałam numer do Diany. Jeden sygnał, drugi, trzeci...
- No odbieraj ten cholerny telefon... - powiedziałam sama do siebie
-Jeśli nie pomyliłeś numeru, nagraj się po usłyszeniu sygnału. - znajomy głos wyrecytował formułkę.
Rozłączyłam się rozgniewana postawą przyjaciółki, ponieważ na dziś wieczór podała mi dokładne godziny jej klientów. Ale jej strata. Poszłam pod prysznic, przebrałam się w koronkową bieliznę, upiłam łyk zostawionego jeszcze w butelce wina oraz spoglądałam na zegar. Za godzinę powinnam się ubrać i zamówić taksówkę, bym zdążyła przed umówionym mężczyzną. Zapewne jego żona myśli, że musi zostać dłużej w pracy, wypadła mu delegacja lub inne rzeczy. Jednak to były tylko moje przypuszczenia, ponieważ każdy kto prosi mnie o chwilę rozkoszy, obrączki nie ma. Jest tylko pozostawiony po niej ślad. Kiedy nadeszła wybrana godzina ubrałam się w bluzkę z dekoldem oraz obcisłą, czarną mini. Poprawiłam makijaż uwydatniając moje usta i wyszłam z mieszkania. W tym samym momencie zadzwonił do mnie telefon.
- Tak słucham? - zapytałam
- Jesteś może dostępna? - głos mężczyzny rozległ się po drugiej stronie słuchawki
- Aktualnie nie, a kiedy ci pasuje?
- By oglądać twoje nagie ciało? Zawsze.
Poznałam ten głos. Od razu przypomniałam sobie złe wspomnienia z minionej nocy i nie było możliwości, by zapanować nad moimi emocjami.
- Nie dzwoń do mnie! Wypierdalaj! - krzyczałam do telefonu, a po moim wybuchu usłyszałam tylko śmiech.
- Lubię, kiedy tak się złościsz... - wydobył z siebie odgłos mruczącego kota - To jak będzie?
- W-Y-P-I-E-R-D-A-L-A-J - przeliterowałam mu już znane słowo - Sprawdź w słowniku jak nie rozumiesz!
Rozłączyłam się, opanowując drżące ręce i dla uspokojenia zapaliłam papierosa. Jego nachalność doprowadzała mnie do szału, a jego irytujące teksty jeszcze bardziej. Postanowiłam zablokować jego numer, by uchronić się przed kolejną rozmową.
Kiedy się uspokoiłam pomaszerowałam dalej pod wskazany mi adres i czekałam na tajemniczego mężczyznę. Po chwilowym opuźnieniu dotarł na miejsce i zarezerwował pokój. Weszłam do środka i ukazał mi się przepiękny apartament z jacuzzi na środku salonu. Miałam ochotę na długą kąpiel, jednak nie sama. Zaczęłam całować stojącego przede mną faceta i zdejmować z niego krawat. Przez chwilę przystanęłam, by zobaczyć jego proszące oczy bym kontynuowała grę. Kolejna warstwa ubrań lądowała na podłodze.
*******
Obudziłam się o dziwo sama. Przy mnie nie było nagiego faceta, a na poduszce znalazłam kartkę. Przetarłam oczy i zabrałam się do czytania.
"Ta noc była nieziemska. Napewno się do Ciebie odezwę, a na stoliku masz swoje pieniądze. Buziaczki. I miłego dnia."
Przed wyjściem pozwoliłam sobie na długą kąpiel, a zaraz po niej udałam się do wyjścia. Po drodze spotkałam znajomą twarz. Miałam tendencję do ich zapamiętywania, czego nie mogłam powiedzieć o imionach. Przez moje życie nasunęło ich się zbyt wiele, by moja głowa je pomieściła. Znajoma mi osoba zbliżyła się do mnie, a ja zamarłam w bezruchu.
- Gdzie tak pędzisz? - zapytał z wielkim uśmiechem i dał mi buziaka w policzek.
- Ja? Do domu. - odpowiedziałam szybko - Damian? - zapytałam niepewnie, pamiętając tylko pierwszą literę jego imienia.
- Darek. - znowu się uśmiechnął, ale tym razem odwzajemniłam uśmiech.
- No tak. - palnęłam się w głowę - To nie jest moja mocna strona.
- A Ty wynajmujesz pokój skoro masz swoje przytulne mieszkanko?
- Kluczy zapomniałam od koleżanki.. - wymyśliłam na szybko. - Dzwoniła do mnie przed chwilą i właśnie czeka pod blokiem.
Już miałam wychodzić, kiedy złapał mnie za ramię i poprosił o chwilkę rozmowy.
- Miałaś się odezwać.
- No miałam taki zamiar, ale wiesz jak to jest... Koleżanka nalegała... Płakała i musiałam być jak karetka, czyli telefon i jestem w szybkim tempie.
- Cud nie dziewczyna. - złapał mnie delikatnie za końce paznokci - Może dzisiaj się spotkamy?
-Hmm... - zamyśliłam się. - Pewnie. Tu masz mój numer. Dzwoń, kiedy tylko chcesz.
Po wyjściu z hotelu zrozumiałam na jaką idiotkę wyszłam. Podałam mu swój telefon w formie wizytówki, którą zazwyczaj zostawiam moim klientom. Jedynym plusem to jest to, że nie było napisane logo firmy, ani mojej specjalizacji. Odetchnęłam z ulgą, kiedy po drodze spoglądałam na wizytówkę.
Nie wiedziałam jak mam potraktować zaloty Darka i uczucia. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale kiedy dokładnie wybadam jego intencję co do mnie postawię sprawę jasno. W moim sercu nie ma miejsca na miłość. Jest zabawa, imprezy, seks i alkohol. Nic więcej. Zabrałam się do sprzątania, aż nagle poczułam nieprzyjemny ból w podbrzuszu. Zorientowałam się, że od jakichś dwudziestu czterech godzin głodziłam się. W lodówce na moje szczęście znalazło się coś sensownego do jedzenia. Po obfitym śniadaniu, dalej sprzątałam wszystkie brudy z mieszkania, a kiedy skończyłam postanowiłam napisać SMSa do mojej przyjaciółki.
✉Ja.
Idziesz na siłownię? Bo ja już za chwilę wyruszam.
✉Diana.
Pewnie, czekaj pod klubem. ;)Spakowałam w torbę ręcznik, płyn pod prysznic, szampon, plus na dodatek przybory do makijażu. Również w torbie znajdywały się inne ważne rzeczy między innymi strój. Wyszłam z domu upewniając się czy wszystko jest powyłączane i w tej samej chwili opuściłam znane mi cztery ściany.
- Zgadnij kogo dzisiaj zobaczyłam. - powiedziałam do Diany, kiedy zmierzałyśmy do celu
- No nie wiem... - zamyśliła się - Karolka? - zapytała z uśmiechem na ustach
- Nie pogrążaj się. - przewróciłam oczami na samo jego imię, które już dawno nie gościło w moim sercu.
- To powiedz, a nie będzie głupich imion.
- Twojego brata, gdy tylko wychodziłam z hotelu.
- O Boże! - zakryła twarz dłońmi - zgubione klucze?
- Bingo! Chyba teraz będe omijać ten hotel szerokim łukiem.
- Przecież jest przystojny. Sama bym się skusiła, jednak kazirodztwo jest zabronione.
- Głupia jesteś. - wybuchłam śmiechem. - A tak na poważnie w miłość się nie angażuje. Zapamiętaj to sobie.
Po wyczerpujących kilku godzinach ćwiczeń na dworze było ciemno. Lampy oświetlały tylko wybrane uliczki, dlatego brak kamizelek nakazało nam, by drogę przyświecać telefonem. Jak zawsze o tej porze ulice były przepełnione pustką. Młodzi ludzie chodzili na imprezy, domówki, a inni zataczali się w sklepach i budkach z narkotykami. Każdy tu to diler, narkoman, albo alkoholik. Miasto zwane największym syfem w dziejach nie można zamienić w abstynentów oraz rozważnych ludzi. Takie ugrupowania tu to rzadkość. Skręcając w uliczkę usłyszałam okrzyki facetów. Puszki od piwa lądowały na mokrej ziemii. Zapach palonych papierosów i marihuany to nowość. Nigdy dotąd nie widziałam ich tu. Pewnym krokiem przeszłam obok nich.
- Hej mała! - krzyknął jeden z nich
- Kogo nazywasz małą? Albo co? - zapytałam mierząc wzrokiem jego oczy
- Ciebie. Brakowało nam takiej.
- Spadaj lamusie. Jak nie jesteś przy kasie to przepuść. - powiedziała moja przyjaciółka.
-A ile bierzesz?
-Nawet cię na to nie stać. - wtrąciłam się.
Wszyscy troje zaczęli się śmiać, a my próbując przejść zignorowałyśmy to. Jednak tajemniczy faceci zablokowali nam drogę. Gdy chciałam wycofać natknęłam się na umięśnionego bydlaka. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jeden z nich podał mi papierosa i kazał spalić do końca, a drugi obmacywał moją przyjaciółkę. Warknęłam, by ją zostawił jednak w odpowiedzi usłyszałam tylko głośny śmiech.
- Obiecuję Ci, że pożałujesz tego. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Nawet nie wiesz kim jesteśmy. - odpowiedział jeden z nich stojący za mną.
- Nie taka trudna rzecz odnaleźć kogoś dane.
Zaraz po moich słowach ktoś ścisnął mi szczęke tak mocno, że ból sparaliżował moje ciało. Poczułam uderzenie w brzuch i tak jak uczył mnie kiedyś młodszy brat uporozowałam omdlenie. Jednak samo udawanie skończyło się na prawdziwej utracie przytomności.
******
Obudziłam się w zupełnie obcym dla mnie pokoju. Nie wiedziałam gdzie byłam i gdzie jest Diana. Bolało mnie podbrzusze i głowa. Dotknęłam wielkiego guza na środku i rozglądałam się wokół. Usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się do mnie i szybko złapałam za coś, co leżało blisko mnie. W samym ręczniku paradował Darek z uśmiechem na ustach.
-Już wstałaś? - zapytał kierując wzrok na mnie.
- To znowu ty? Nie prześladuj mnie. - odpowiedziałam trzymając się za głowę.
- Tak dziękujesz za uratowanie sobie życia?
- Ja tylko zemdlałam człowieku. Nic wielkiego.
- A na dworze minusowa temperatura. Zamarznięcie 100%.
Machnęłam ręką na jego odpowiedź i poprosiłam o przeciwbólową tabletkę. Nadal nie wiedziałam co z Dianą i czy zrobili jej coś złego. Albo poszła w moje ślady i również zemdlała. Jej brat był strasznie nachalny. Ciągle tylko próbował się podlizywać, okazywał skruchę i nalegał bym pojechała do szpitala. Z trudem wytłumaczyłam mu, że to tylko guz i nic więcej. Odetchnęłam z ulgą, kiedy w końcu uległ. Po zjedzeniu śniadania nakazałam mu zawieźć mnie do przyjaciółki, od której nie miałam żadnej wiadomości.
CZYTASZ
Praca serca
De TodoZagubiona w otchłani samotności. Zakochana w samej sobie. Codzienność to istna tajemnica. Ja to zagubione dziecko.