1 Urodzinowa niespodzianka

523 15 4
                                    


Moją twarz oswietliły promienie słońca przenikające między zasłonami. Powoli otworzyłam oczy i ujżałam miętowy, wrzożysty baldachim mojego łużka. Na moją twarz wypłynął ogromny uśmiech. Dziś moje szesnaste urodziny! Nie czekając na służbę szybkim ruchem zdjełam z siebie kołdrę. W podskokach dotarłam do garderoby. Nie musiałam długo szukać sukienki, którą madam Edelaid mi uszyła specjalnie na dziś dzień. Wisiała na manekine, na środku garderoby. Westchnęłam z zachwytu. Uszyta była z intensywnie niebieskiego jedwabiu. Miała odkryte ramiona, duł koloszowato rozchodził się falami. Tył był dłuższy niż przód, tak że ciągnął się kawałek po ziemi. Za to przód był na tyle krótki by było widać moje buty. Była to jedna z piękniejszych sukienek jakie widziałam. Lekko mieniąca sie pod światłem, piękna w swojej prostocie. Obok na pufie leżały perłowe rękawiczki i... pudełko? A skąd się ono tu wzięło? Na białych ściankach mocno się odznaczała różowa wstążka, którą przewiązane było pudełko. Gdy już miałam rozwiązać kokarde moją uwage przyciągną bilecik przyczepiony do kokardy. Gdy tylko zobaczyłam charakter pisma wiedziałam, że to od mojego starszego brata, Deivida. Szybko zabrałam się za czytanie.

" Droga siostro
Gdy tylko je zobaczyłem od razu pomyślałem o tobie. Mam nadzieję, że będzie pasować do twojej sukienki i ci się spodobają.
Twój kochany brat, David. "

Zaciekawiona prędko otworzyłam pudełko. Po chwili stałam osłupiała. W pudełku leżały kryształowe pantoflki! Były cudowne, niesamowicie odbijały światło. Głośno pisnełam z zachwytu.
- Czy wszystko dobrze panienko? Jest bardzo wcześnie- Dobiegł mnie głos mojej służącej, Rozali.
- Tak, nie mogłam spać- Odparłam.
- Może pomuc panience się ubrać?- Spytała. A ja na to ochoczo pokiwałam głową. Rozalia pomogła mi nałożyć sukienkę, a później pantofelki chwaląc przy tym gust panicza. Rozalia miała trzydzieści lat. Traktowałam ją jak przyjaciółkę. Od lat była moją służącą. Po nałożeniu butów, które okazały się niesamowicie wygodne podeszłam do mojej biżuterii. Po dłuższym zastanowieniu wybrałam kryształową zawieszke i kolczyki do pary. Później Rozalia uczesała mi włosy. Zdecydowałam się, że będą rozpuszczone. Gdy byłam gotowa podeszłam do lustra i przyjżałam się swojemu odbiciu.
- Wygląda panienka zachwycająco!- westchneła służąca. Odpowiedziałam tylko dziękuje, bo nie było co zaprzeczyć.
Było zawcześnie na śniadanie więc postanowiłam się przejść po ogrodzie. Chodziłam wśród kwiatów rozkoszując się ich zapachem. Rozejżałam się na boki, nikt mnie nie widział. Przeszłam przez tajemne przejście w żywopłocie. Uśmiechnełam się. Nic się nie zmieniło. Znajdowała się tam huśtawka zaczepiona na starym Dębie otoczona krzakami, niby nic ale dla mnie było to bardzo sentymentalne miejsce. Jak miałam pięć lat przez przypadek znalazłam ten zakontek. Od tamtej pory zawsze tu przychodziłam gdy byłam smutna, zła, zagubiona, albo poprostu od tak. To miejsce było moim małym sekretem. Nikt o nim nie wiedział. I pewnie się nie dowie. Siadłam na huśtawce i zaczełam się huśtać. Przesidziałam tam godzinę, a potem skierowałam się do pałacu na śniadanie. Po złożeniu życzeń przez rodzinę zasiadliśmy do stołu.
- Kochanie jak tam się spało?- Zapytała mnie mama. Takie rozpoczęcie rozmowy nie wróżyło nic dobrego.
- Dobrze, dziękuje.- Powiedziałam i włożyłam kawałek placka do buzi. Moją mamą była piękna i mondra. Miała miodowe włosy jak ja, smukłe usta i wydajne kości policzków. Zawsze była dla mnie aurorytetem, wzorem do naśladowania. Lecz jeśli chodziło o oznajmianie złych wiadomości to miała problemy ze stanięciem na wysokości zadania. Mama spojżała znacząco na Tatę. Udawałam że tego nie widziałam. Tato dochrząkną.
- Amber, córciu pamiętasz jak opowiadałem ci z mamą jak się ożeniliśmy.- Kiwnełam znacząco głowł. Czułam że to będzie tego rodzaju wiadomość- bardzo zła wiadomość.
- Wasze małżeństwo było aranżowane dla dobra dwóch królestw.- W duszy modliłam sie żeby nie było to oczym myśle.
- Jak wiesz skończyłaś szesnaście lat. Razem z mamą postanowilśmy że to odpowiedni wiek byś wyszła za mąż- Szczenka mi opadła. Za mąż!- Wszystko zostało już uzgodnione z Królem Irydi. Wychodzisz za księcia Maxa. Po jutrze lecisz do Irydi, by poznać swojego przyszłego męża.- Teraz tato mówił już pewnie.- Zamieszkasz tam parę miesięcy. Przyjedziemy do ciebie na święta i wtedy uzgodnimy datę ślubu i inne żeczy.- Spojżałam po moich trzech braciach i dwóch siostrach.
- widzieliście o tym?- Ich uciekające spojżenia odpowiedziały za nich. Wstałam od stołu i skierowałam się do pokoju. Przecierz wiedzieli że ja bez miłości się nie chce żenić. Słyszałam głos taty, który nakazywał mi powrót i błagania mamy bym się tak nie zachowywała. Ignorowałam ich. Sługa otwożył przedemna drzwi, a gdy tylko usłyszałam że się zamknęły zaczełam biec, siłą woli powstrzymywałam łzy. Gdy tylko dotarłam do pokoju zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łużko nie przejmując się sukienką. Rozryczałam się jak małe dziecko. Nagle coś mokrego mnie trąciło, okazał się to mój labrador, Frędzel. Przytuliłam go do siebie i na nowo pogrążył się w rozpaczy
~§~

Cały dzień przepłakałam w pokoju. Nikogo nie wpuszczałam prucz pokojówek z jedzeniem, chociaż co raz ktoś przychodził i próbował ze mną porozmawiać. Najczęściej David, przychodził co godzinę, najmniej tato, tylko raz by spróbować mnie zaciągnąć na bankiet z okazji moich urodzini i na spotkanie z poddanymi. W obudwu sprawach odmówiłam. Nie chciałam nikogo oglądać. Następny dzień również przesiedziałam w pokoju rozmyślając i użalając się nad sobą. Nie nawidziłam zasad panujących w dzisiejszych czasach. Od 2185 roku wprowadzono nowy ustrój wzorowany na średniowieczu. Nie nawidziłam tego i osoby która to wymyśliła. Babcia mi kiedyś mówiła, że na świecie był dawniej więcej niż osiem krai, że ludzie sami wybierali swojego przywódcę, który rządził przez pewien okres danym państwem. Funkcjonowanie kraju nie zależało od jednostki, władze nie dzierżył król tylko lud. Im było dobrze nikt nie podejmował za nich decyzji i nie kazał ci się żenić bez miłości. Teskniłam za babcią, ona zawsze mnie rozumiała i pocieszała. Niestety umarła cztery lata temu. Jakie to życie jest niesprawiedliwe, coś za coś. Wygodne życie za poświęcenie się dla królestwa, bieda za prawo wyboru.
______________________________________
Przepraszam za błędy. Mam nadzieję że ktoś to czyta.:-*

PrzeznaczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz