No więc dzień jak dzień, ide do pracy. Nic szczególnego. Ten dzień niestety nie był zwyczjny. Z samego rana zadzwonił do mnie jakiś facet...
-Dzień dobry, pani Anabef Parker?-Tak, czy coś się stało?-powiedziałam zaspana
-Niestety, ale jestem zmuszony poinformować panią o zaginięciu, pani babci... Sary Flinn, poniewż tylko pani jest członkiem rodziny.
- Co? Dziękuje-zdziwiłam się
energicznym ruchem odłożyłam słuchawkę.
Zastanowiłam się chwile. Mhm... ja mam babcię? Ach.. babcię Sarę! Spendziłam u niej tylko jedno lato. Bardzo żałuję, że nie zostałam w tedy dłużej. Bardzo się polubiłyśmy.
Szybko zrobiłam śniadanie, przygotowałam się do drogi i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki:
-Klara? Słuchaj moja babcia zaginęła, dziś do pracy nie przyjde.
-Anabef... ty masz babcię? Tak mi przykro,ide powiedzieć szefowi, ale oddzwoń potem.
-Okey.Pa.
-Pa.
Spakowałam walizki. Szybko złapałam Melodii (mojego kota) i zaczęłam się zastanawiać:Nie mogę pozwolić by jedynej osobie, której na mnie zależało coś się stało! Jade do niej i ją odnajde! Ale, co mam zrobić, przecież jej prawie nie znam? Okej dowiem się gdzie mieszka i zamieszkam u niej i dowiem się co się stało!
Szybko oddzwoniłam do faceta, który wcześniej do mnie dzwonił. Dowiedziałam się, że babcia mieszka w Breakhood.
Spakowałam się i w droge! Okej to jakieś...2 godziny stąd! Plusy są takie, że no cóż to wieś...świeże powietrze i ... Wreszcie Melodii się nabryka.2 godziny później...
Na miejscu...Wow... myślałam, że będzie gorzej. Pede mną stał murowany jednopiętrowy domek. Wyglądała staro lecz wbrew pozorom była bardzo solidna.
Ooo! Melodii widzę, że ci się podoba na wsi. Dziwne myślałam,że rasa kota Norweski Leśny wolą luksusy.Dobra wchodzę! Jezu jaki bajzel!
Myślę, że dobrym pomysłem byłoby posprzątanie. Może przy okazji znajdę jakieś wskazówki...Mam nadzieję, że kontynuacja wam się spodobała. Wyczekujcie na kolejną część...
Pozdro!Kamsa☆Kali