...otarłam wieko dłonią, by przyjżeć się jej dokładniej. Znowu odnalazłam imicjały, ale swoich się nie spodziewałam.
Znów ujrzałam "A.P."
Siłowałam się ze skrzynią, ale nie mogłam jej otworzyć. Pomyślałam, że wezmę ją do pokoju. Uniosłam ją i nagle w powietrze wzleciała stara kartka. Udało mi się ją złapać, a raczej Melodii. Przyniosła mi ją, i zaczęłam czytać:"Droga, Anabef bardzo tęsknie lecz nie mogę cię zobaczyć , ale nie martw się mną. Pamiętaj dziecko, że jesteś wyjątkowa i nie daj sobie wmówić, że jest innaczej. Twój pokój czeka na Ciebie mam nadzieję, że Ci się spodoba. Sama go stworzyłam. Dotleniaj się i przebywaj w otoczeniu flory(roślin)Zacznij szukać tam gdzie nikt nie szuka. Twoja:
Babcia: Sara Flinn"
Jezu... babcia o wszystkim wiedziała. Odniosłam skrzynię do pokoju i ponownie znalazłam się na strychu. Szukałam skrzyni z napisem "S.F." . W KOŃCU! Znalazłam taką skrzynię. Była większa od mojej. Dziwne... skrzynia dała się otworzyć bez problemu... była pusta? Mhm... no nie wiem.
Puk! Puk!
Zeszłam na dół po tych tragicznych schodach.
Puk! Puk!
- Już idę!Powoli uchyliłam drzwi, za nimi stał młody mężczyzna (23 lat). Miał piękne kasztanowe włosy, ciemne oczy i cudowną jasną karnacje. Ubrany na luzie, czyli czarny t-shirt i jeansy
Wreszcie otworzyłam drzwi.
- Coś się stało?- spytałam nieśmiało
- Nic, ale chciałem coś sprawdzić.- odpowiedział chłopak cofając się zaskoczony moją osobą.
- Co sprawdzić?- zaczęłam go dopytywać
- No więc pszepraszam, ale mi teraz wstyd.-poczerwieniał na policzkach-Chodzi mi o plotki.
-Jakie?
- Yhm... , mieszkała tu wcześniej
taka kobieta... i podobno się tu wprowadziłaś. Twoja poprzedniczka była podobno wiedzmą.
- To była moja babcia..., a ja muszę już iść.
Zatrzasnęłam przed nim dzrzwi oburzona.Kurde przynajmniej znam opinie na jej(swój teraz pewnie też) temat.
Chwila? Ten chłopak może mi pomóc. Wybiegłam przed dom:
- Chwila! Poczekaj!... Zaczęłam za nim biec i machać do niego jak głupia. Odwrócił się i stanął przodem do mnie, w tym momencie zdyszana spowolniłam kroku.
- Szybka jesteś- zauważył chłopak
- Dzięki, ty też. Sorry za to jak cię potraktowałam. Poniosło mnie...
- Spoko, ja nie byłem lepszy... obraziłem ciebie i twoją babcię, a to i tak tylko plotki, nie przejmuj się.
- Okey, i tak nie interesuje mnie mnie to nie rusza. A tak wogóle to jestem Anabef Parker.- zarumieniłam się.
- Ja nazywam się Luck Frey.W tedy zadzwonił telefon...
- Przepraszam, ale musze już wracać. To ważne...Mam nadzieję, że się wam spodobało. Akcja właśnie się rozkręca, dopiero zacznie się dziać...
Pozdro!Kamsa☆Kali