Wprowadzenie

398 41 10
                                    

Przetarła zaspane oczy. Spojrzała na zegarek. W pół do czwartej to na pewno nie jest odpowiednia pora na wstawanie.

Na nogi nałożyła swoje kapcie i pomaszerowała do kuchni. Otworzyła drzwi od lodówki i ziewnęła leniwie. Z wyciągnęła potrzebne składniki, aby zrobić kanapki na drogę.

Usłyszała pukanie do drzwi. Dziewczyna nikogo się nie spodziewała, a szczególnie w takich godzinach.

Otworzyła drzwi, niespodziewane do mieszkania wbiegł jakiś facet. Zamknął drzwi na klucz, który gościł miejsce w zamku.

- Cicho. Nic nie mów - pokazała mu kierunek drzwi ręką sygnalizując przy tym żeby wyszedł.

Nie odpowiedziała mu, bo nie rozmawia z ludźmi.

Jego zarys twarzy spoważniał. Dziewczyna ślepo wpatrywała się w jego oczy. Chciała odczytać, kim jest, jak się nazywa i jaka jest przyczyna przebywania jego w swoim mieszkaniu.

Od początku widziała w nich niebezpieczeństwo. Lewa powieka była uniesiona, więc dokładnie wiedziała, że się czegoś boi lub ucieka przed kimś.
Prawie niewidzialny zarost podkreślił jeszcze mniej widzialną ranę.
Już kończąc badać całą zaistniałą sytuację jaka teraz zaistniała, przelotnie spojrzała na jego rękę. Cała poszarpana, blada i dygotała niemiłosiernie.

Coś musiało się stać.

Wzięła ją w swoją dłoń, aby przestała się telepać. Po chwili strach mentalnie uleciał, ale w jej ciele się pojawił.

W jego kieszeni szlachetne miejsce zajął pistolet. Gdy go zobaczyła prawie zakrztusiła się powietrzem.
Odskoczyła momentalnie, gdyż nie na żarty się przestraszyła.

Dalej wpatrywała się tempo w towarzysza, stwierdziła, że ta sytuacja jest bardzo niecodzienna. Podniosła głowę, a chłopak przygryzł wargę jakby się przed czymś wahał.

- Jeszcze chwila i pójdę - mruknął w jej stronę, bo dokładnie widział, że się go bała.

Przejechała ręką po półce, dlaczego akurat wtedy nie mogła znaleźć kluczy. Jednak przypomniała sobie, że klucze znajdują się w zamku.

Już miała otwierać drzwi, gdy chłopak jej w tym przeszkodził.

- Nie słyszysz? - zapytał z grymasem.

Na klatce schodowej można było usłyszeć głośne odgłosy wbiegania po schodach. Po chwili ktoś wystukał podobną melodię jak nieproszony gość, ale za pomocą pistoletu.

*___________*

Hejka! Przedstawiam wam wprowadzenie. Od razu mówię, ze to nie będzie o jakimś gangu itp. Bardzo długo się wahałam nad zaczynaniem tego ff, więc zdecydowałam, że na razie napiszę skrawek dosyć ważnego momentu. Oficjalnie te ff nie jest jeszcze pisane, gdyż mam jedno. " You are my medicine" jest ono bardzo dla mnie ważne, nie ukrywam boję się, że przestanę dodawać rozdziały tu i tu, bo na tyle nie mam czasu. Po namysłach postanowiłam dodać tę historię, ale dopiero jak będę wszystkiego pewna i napiszę kilka rozdziałów do przodu, zdecyduje się ingerować w to opowiadanie :)

Miło, że tak bardzo wam się spodobał pomysł ;)

Bez słowa [ L.H ] ⭕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz