Boję się wracać. Zawsze się tego bałam. Ten paraliżujący strach na samą myśl o zobaczeniu jej ponownie. Wciąż zastanawiam się jak przeżyłam te miliony razy gdy na nią patrzyłam. Leżę na podłodze próbując wyprzeć ze świadomości poczucie szczęścia, że to już jutro. Biję się z myślami, bo nie wiem, które uczucie jest silniejsze. Nic nie wiem.Przy niej wszystko traci wartość. Jakbym się dopiero urodziła,jakby nie znała świata, jakby była jedyną istotą na tej ziemi,której ufam. Mam ochotę stąd uciec, zostawić to wszystko.Dziewczyny, karierę, pieniądze. Ale ilekroć wyobrażam sobie taką sytuację – nie jestem sama. Widzę ją przy sobie. Najpiękniejszy na świecie uśmiech. Czekoladowe oczy, za które dałabym się pokroić. Jej śmiech... chyba nie ma słodszego dźwięku od jej śmiechu. I znów zdaję sobie sprawę, że o to właśnie chodzi. Że bez niej nie istnieję. Choćbym nie wiem jak bardzo się starała –nie ma jej, nie ma mnie. Dlatego ciągle w tym trwamy. Patrząc na siebie jakby czas się zatrzymał. Próbując się nie dotknąć. Nie okazać zazdrości. Naprawdę nie wiem co robimy. Tak cholernie nie chciałam nigdy takiego uczucia, nawet go sobie nie wyobrażałam. I nagle zjawia się ta dziewczyna. I daje mi coś czego nigdy wcześniej nie czułam. Jedno słowo i rozpadam się na kawałki. Jakby ktoś miażdżył mi serce – długo i boleśnie. Dlaczego musiałaś mi to powiedzieć Camila? Przecież każdy Twój gest dawał mi to do zrozumienia. Po co były te słowa? Nie widziałaś, że to właśnie ich się boję najbardziej?
Czasem zastanawiam się co by było gdybym rzeczywiście zniknęła. Co z zespołem? Co z koncertami? Co z... nią? Rozmyślam czy byś tęskniła. Czy próbowałabyś mnie szukać. Czy wtedy uciekłabyś ze mną, żebyśmy mogły być razem?Nie. Wiem, że nie. Bo ja bym Ci na to nie pozwoliła. Nawet nie wiesz co czuje całe moje ciało gdy staram się Ciebie odepchnąć.Kiedy nie mogę pozwolić, żebyśmy poszły o krok dalej. Tak jakby ktoś wypalał mnie od wewnątrz. Jakby ktoś wydzierał ze mnie duszę.
A więc kolejny raz do tego wracamy. Do spojrzeń. Gestów, za które prawie płacimy karierą. Do chwil sam na sam, gdy umieram trzymając Cię w ramionach i klnę się za to,że tak łatwo się Tobie poddałam. Co Ty ze mną robisz? Jak taka drobna istotka może tak mocno trzymać mnie w uścisku? Chyba nigdy się od Ciebie nie wyrwę. Myśl o tym, że to coś więcej niż miłość to już fobia. Ale po trzech latach chyba mogę to przyznać. To coś więcej. Nikt nie wymyślił na to nazwy, ale tak właśnie czuję Camilo.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk domofonu.
- Halo? - przykładam słuchawkę do ucha zastanawiając się, kto chce mnie widzieć o szóstej rano.
- Tu Jeff. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. Mogę wejść?
Świetnie. Nasz manager. Gadałam z nim wczoraj na skypie. Czegoś jeszcze mi nie powiedział? Może mamy koncert za 15 minut? Zaśmiałam się pod nosem i czekałam aż wejdzie na górę.
- Cześć! Przepraszam, że tak wcześnie. - wysapał mijając mnie w progu. Był cały przemoczony. Wszedł głębiej i zaczął rozglądać się po pomieszczeniach. - Sama jesteś?
- A kogo się u mnie spodziewasz? - uniosłam brwi. Nigdy nie mieliśmy dobrych kontaktów. Zapewne wie o mnie i Camili, chociaż nigdy sam o tym nie wspomniał. Widzę jednak jego wzrok na sobie, gdy tylko do niej podchodzę. To on co chwile pcha ją w ramiona jakichś nowych chłopców typu Mahone.
- Nie... nikogo. - zaśmiał się nerwowo. - Lauren, musimy pogadać o jutrzejszym wywiadzie.
- A nie gadaliśmy o tym wczoraj przez internet? - spytałam złośliwie, siadając na kanapie w salonie.
- Tak, ale sprawy się trochę pokomplikowały. Pojedziesz tam jutro z Ally, a Dinah będzie z Camilą. Wiesz, że Mani nie może chwilowo, ze względu na chorego ojca.
- Nic nie rozumiem. Są dwa wywiady?
- Nie. Wywiad jest jeden. Dziewczyny muszą jechać na przejrzenie zdjęć z sesji przed wakacjami. Wiesz, tę dla magazynu MAXIM. Prosili, żeby dziewczyny same oceniły, które ujęcia wyszły najlepiej... Boją się po tej ostatniej aferze, co....
- Zaczekaj! - przerwałam mu podnosząc dłoń. - A występ? Miałyśmy zaśpiewać po wywiadzie. Nie zrobimy tego same z Ally! - protestowałam.
- Dziewczyny zdążą do was dołączyć, to nie jest na żywo. Spokojnie. A... tak na marginesie - zaczął bawić się suwakiem od kurtki. - Miałyście kontakt... wszystkie? Widziałem wasze zdjęcia na Instagramie.
- Przyjaźnimy się, to chyba normalne. - wzruszyłam ramionami. - Poza koncertami nie wolno nam spędzać razem czasu?
- Jasne, że wolno. Ale... uważajcie jakie robicie zdjęcia Lauren. Muszę iść. - wstał kierując się do drzwi.
Wmurowało mnie. Zupełnie nie rozumiem o jakie zdjęcia mu chodzi. Szybko weszłam na Instagram przeglądając wszystkie posty swoje i dziewczyn. Nic wielkiego, parę wspólnych zdjęć na plaży. Poza tym nie było z nami Camili... Pewnie znowu jakaś głupia przeróbka i koleś drży o własną dupę.
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer Camz. Powinnam zadzwonić? Ta rozmowa z Jeffem to dobry pretekst, zresztą nie widziałyśmy się półtora miesiąca. Żadnego znaku życia, głupiego smsa. Nic.
Położyłam się na kanapie. Gdzie jesteś Maleńka? Dlaczego się nie odzywasz? Tak bardzo tęsknię.
Nienawidzę w sobie tych skrajnych emocji wobec niej. Z jednej strony mam ochotę przestać patrzeć na nią jak na ósmy cud świata, odejść, zapomnieć, nauczyć się oddychać bez niej. A z drugiej nie mogę przestać marzyć o jej ustach, kruchych ramionach, o wszystkim co chciałabym jej dać.
Strach. Znowu to cholerne uczucie strachu. Tak bardzo chciałabym zastąpić je Twoją miłością.
Zasypiam.