Rozdział 1

151 14 5
                                    

Siedziałam przy stole, co chwilę spoglądając na zegar. Serce biło mi jak oszalałe. Jeszcze nigdy nie doznałam takiego przypływu adrenaliny. W drżących dłoniach ściskałam średniej wielkości przedmiot - powód mojego zdenerwowania. Nie byłam w stanie pozbierać myśli. Targały mną nieprzyjemne dreszcze. Miałam wrażenie, że cały świat momentalnie zwolnił. Sekundy były jak godziny, a godziny jak lata. Czułam się bezradna. Byłam przerażona. Starałam się skupić na czymś innym, ale moje myśli mimowolnie kręciły się w koło tej jednej rzeczy.

Z czarnych myśli wyrwał mnie trzask frontowych drzwi. Po chwili w domu rozległ się pogodny głos mojego narzeczonego.

- Witaj Skarbie! Ugh! Co za okropna pogoda! Ile czasu może padać deszcz?- odwiesił kurtkę i ruszył w moją stronę.- Jak dobrze już być w domu...- stanął i przyjrzał mi się uważnie.- Wszystko w porządku? Co się stało?- zapytał troskliwie.

Cały czas wpatrywałam się przed siebie. Przełknęłam rosnącą gulę w gardle. Wyciągnęłam drżące ręce spod blatu stołu i położyłam na nim to, co w nich trzymałam, a mianowicie średniej wielkości pistolet... albo dużej? Nie wiem. Nigdy nie widziałam takiego na żywo. To było nielegalne.

Chłopak wciągnął ze świstem powietrze. Jego oddech stał się ciężki.

- Co..? Jak...? Gdzie to znalazłaś?- wyszeptał.

Nie odpowiedziałam mu. Przeniosłam na niego wzrok. Wilgotne od deszczu włosy skręciły się w strączki. Brwi miał ściągnięte, a jego zielone oczy były rozszerzone i wyrażały panikę oraz gniew.

- Co to tutaj robi, Harry?- zapytałam słabym głosem.

Milczał. Zacisnął mocno szczękę i uporczywie wpatrywał się w broń leżącą na stole.

- Co ten pieprzony pistolet robi w moim domu?!- tym razem podniosłam głos, choć nie powinnam. Ale w takim wypadku trudno zachować spokój.

Mężczyzna spojrzał na mnie.
- Kathe, ja... Ja ci to wyjaśnię...- jąkał się.

Wzięłam głęboki wdech. Nie mogę się denerwować.

- Nie.- przerwałam mu.- Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień.- wysiliłam się na spokój.- To wszystko przez ten ruch oporu! Mogłam przypuszczać, że to się tak skończy. Nie powinieneś mieć z tym nic wspólnego!- powiedziałam stanowczo.

Tego, co nastąpiło, nigdy nie oczekiwałam. Harry wkurzył się nie na żarty.

- Czyli uważasz, że powinienem spokojnie patrzeć jak nas wykorzystują i pozwolić sobą manipulować, bo jacyś pieprzeni Drakoni wymyślili sobie cholerny System?!- krzyczał.

Zamurowało mnie.
- Nie wolno tak mówić!- zbeształam go.

- Bo Drakoni tak powiedzieli? Mam w nosie co wolno, a czego nie! Ponoć System ma nam dawać wolność, a tu co?! Nawet ślubu nie możemy wziąć bez ich zgody!- Harry cały kipiał gniewem.

Jeszcze nie widziałam go w takim stanie. Przecież Serum nie pozwalało na agresję... Serum!

- Harry, wziąłeś dzisiaj Serum?- zaniepokoiłam się.

- Serum? Żeby Drakoni mieli to czego chcą?!- zirytował się.- Serum odbiera nam cząstkę siebie! Bez niego wreszcie naprawdę czuję!- podbiegł do mnie i chwycił moje dłonie.- To jest coś niesamowitego! Wreszcie jestem wolny! Nikt mnie nie kontroluje! Też musisz to sprawdzić. Nie pozwól, by ktoś traktował cię jak bezwartościową rzecz! Postaw się! Jutro oboje nie weźmiemy serum i...- był cały rozpromieniony. W jego oczach dostrzegłam dziwną iskrę. Wyglądał jak dzikie zwierzę. Bałam się.

- Nie możemy.- pokręciłam głową- To wbrew prawu...

- Oczywiście! Prawo jest dla ciebie najważniejsze! Omamili cię! Przykro mi, że tak chętnie dajesz się zniewolić!!!- byłam pewna, że jego krzyk słyszeli nawet po drugiej stronie ulicy.

Harry w przypływie gniewu podszedł do kredensu i strącił z niego wazon z kwiatami. Tłuczone szkło rozprysło się po całej kuchni. Podskoczyłam lekko i wydałam stłumiony pisk.

- Harry, uspokój się, bo jeszcze przyjdą tu strażnicy!- nakazałam mu.

Jak na zawołanie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie z niepokojem.

- Ja otworzę, a ty to schowaj.- skinęłam głową w stronę broni leżącej na stole.

Harry posłusznie kiwnął głową. Chwycił postolet i ruszył schodami w górę. Kiedy zniknął, ruszyłam w stronę przedpokoju.

Zatrzymałam się przed lustrem, by poprawić fryzurę i nałożyć błyszczyk na usta. Wygładziłam bluzkę i przybrałam sztuczny uśmiech.

Odwróciłam się w stronę drzwi. Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam klamkę.

W coś ty nas wpakował, Harry...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 08, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Strażnik emocji {[KOREKTA]}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz