00

361 53 23
                                    


(...) Zażyła pigułki. Trzy, malutkie, podłużne tabletki o białej, kredowej barwie. Spojrzała w lustro. Zobaczyła w nim zrujnowaną ciemnowłosą dziewczynę o szarawo zielonych oczach przesiąkniętych smutkiem. Na co dzień zakrywała go toną makijażu i fałszywym uśmiechem, który teraz spływał czarnymi strużkami łez po pięknej twarzy. Ten widok nie wzbudził w niej żałości, lecz złość. Złość na samą siebie oraz na świat który tak bardzo nienawidziła.


(...) Znów to zrobiła. Połknęła jedyny posiłek, który ją uszczęśliwiał. Przepiła go zimną już kawą zrobioną przez jasnowłosego chłopaka kilka godzin wcześniej.


(...) Zamrugała kilkakrotnie zastanawiając się czy to co widzi jest realne, czy też jej odurzony mózg wyimaginował kolejne kolorowe obrazy mające ją przestraszyć i zniechęcić do ulubionej zabawy. Przełknęła ślinę. Zrobiła dwa kroki w kierunku różowej postaci stojącej na końcu korytarza. Starała się wyostrzyć jakość widzenia poprzez zmrużenie oczu, lecz na nic się to nie zdało. Kreatura zniknęła jej z pola widzenia, a słuch dziewczyny zarejestrował dziwną ciszę wyłaniającą się z ciemności. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, iż światła w całym budynku zgasły. W klatce piersiowej pojawił się lekki strach z każdą sekundą nasycany przez przyspieszające bicie serca. Oddech stał się urywany, mimo prób kontrolowania go. Poczuła zimny dotyk na nagiej skórze prawego ramienia. Przez jej ciało przeszły ciarki, a usta chciały wypuścić krzyk w nieprzeniknioną ciemność. Nieznana dłoń zaczęła przesuwać się w stronę szyi wolnym tempem, podczas gdy jej mózg odebrał sygnał od komórek ciała przekazujący o odczuciu zimna w okolicach kręgosłupa. Druga ręka nieznajomego zjechała na lewe biodro, zaciskając się na nim. Po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz. Paraliżujący strach pozwolił sobie doprowadzić ją do stanu bliskiego omdlenia. Ledwo utrzymywała przytomność, a świadomość oddalała się z każdą sekundą. Na płatku usznym poczuła lodowaty oddech.

- Zatańcz ze mną - szepnęła kreatura.

Nie zdążyła w żaden sposób zareagować. Zimna dłoń owinęła się wokół ciepłej szyi miażdżąc tchawicę.

-----

Jako że upiorne Halloween wisi w powietrzu, postanowiłam napisać coś w rodzaju horroru. Czy wyjdzie z tego chociaż namiastka tego gatunku, zobaczymy. 

Można się spodziewać Irwinka i Clifforda.

Rozdział I za kilka dni.


high on blue pills | a.i, m.cOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz