Dzień w dzień od zawsze jadłem ramen w Ichiraku. Nie było dla mnie nic lepszego. Kochałem ranen.
Sobotnie po południe zapowiadało się bardzo dobrze. Razem z Sasuke i Sakurą jadłem obiad. Oczywiście namówiłem ich na wizytę w Ichiraku i jedliśmy ramen. Znaczy Sasuke wziął zupę Miso. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ten drań nie lubi ramenu...
Minął tydzień odkąd skończyłem osiemnaście lat. Stałem się bardziej popularny, wydoroślałem. Z pewnymi sprawami nadal miałem problem ale starałem się zachowywać jak przystało na mój status... Jednak nadal byłem samotny. Popularność rosła, nie byłem jak Uchiha ale jednak. Cieszyłem się jak szalony. Różne dziewczyny dawały mi czasami prezenty i latały za mną całymi dniami wykrzykując moje imię. Nawet wtedy gdy chciałem odpocząć ciągle piszczały na mój widok i chciały pogadać. Wiedziałem już jak Sasuke musiał się czuć kiedy i jego to spotykało.
Dwa dni temu rozmawiałem z Sakurą. Wtedy nie wiedziałem jak ta rozmowa zmieni moje życie...
- Co powinnam zrobić? - spytała po dłuższej rozmowie.
- To raczej z Sasuke powinnaś porozmawiać.
- Nie potrafię... mu powiedzieć prosto w oczy.
Nie mogłem pojąć dlaczego ona go tak kochała. Tyle razy ją ranił i złamał serce. A ona nadal się o niego martwi.
- Ja z nim pogadam...
***
Po rozmowie z Sakurą poszedłem na pole treningowe. Domyślałem się, że tam właśnie go znajdę. Gdy znika zawsze jest właśnie tam. W rzeczywistości nie pomyliłem się.
- Sasuke! - zawołałem, przerywając tym samym trwający trening Uchihy.
- Czego chcesz, pierdoło - odparł nieco w złym humorze.
- Chce pogadać.
- Mam to gdzieś - burknął pod nosem.
- Ale to ważne! - szturchnąłem go w ramie.
Szarpaliśmy się i przepychaliśmy. Nie wiem czemu ale zawsze mnie to bawiło. Byliśmy przyjaciółmi. Sasuke nie okazywał tego ale ja wiedziałem, zawsze wiedziałem co naprawdę czuje...
Wtedy właśnie zauważyłem, że za krzakami chowa się Hinata. Zawsze gdzie się nie pojawię ona też tam jest. Jednak jest inna niż wszystkie. Zawsze trzyma się na uboczu. Nigdy nie podchodzi, a gdy ja próbuje porozmawiać to się czerwieni i ucieka. Zawsze stoi za moimi plecami i patrzy... Nie rozumie czego chciała. Byliśmy przyjaciółmi.
***
Kiedy skończyliśmy się szarpać przyłączyłem się do treningu. Zaczęliśmy rozmawiać o rzeczach błahych, jak obserwacje pogody. Zastanawialiśmy się kiedy znów będzie padać deszcz. Po jakimś czasie postanowiłem zacząć temat dziewczyn..
- Nee, Sasuke... Chciałeś odbudować klan, nie?
- Tak...
- Toooo... Czemu nie rozglądasz się za...
- Naruto... Mów od razu czego chcesz.
Zamurowało mnie. Zaczerwieniłem się. Całe dotychczasowe życie uganiałem się za nią, doszło to tego, że miałem... Chociaż tak naprawdę nigdy jej chyba nie kochałem.
- Bo chodzi o to, że... Wiesz doskonale co Sakura do ciebie czuje... Znaczy chciałem... spytać... Co ty do niej czujesz?
Wydukałem zdanie do końca i chwilę później pożałowałem. Zapanowała cisza. Patrzyłem cały czas na Uchihę, który jakby zbladł bardziej... I odwrócił wzrok.