II - Gwardzista

48 4 0
                                    

     Turan maszerował szybkim krokiem przez rumowisko, które niedawno jeszcze mógł spokojnie nazwać miastem. Obok niego szedł Ha'ego-ah'ter mia z którym spotkał się na lądowisku, obaj byli uzupełnieniem do oddziału elitarnych komandosów „Black Stars"

– ciekawe co to oznacza? - Zastanowił się na głos. Po mimo dość sporej sławy jaką cieszył się ten oddział nikt nie wiedział co oznacza jego nazwa. Jednak teraz miał większy problem. Musiał ich najpierw znaleźć. Niestety przez panujący na lądowisku chaos wskazówki co do znalezienia ich były gorzej niż marne. Ponownie spojrzał na swojego towarzysza. Ha'ego był niższy od niego o metr i należał do nieznanej Turanowi rasy. Posiadał bardziej smukłe ciało, co mógł dostrzec mimo noszonego pancerza. Z dziwnie zaciśniętego tułowia wyrastała długa szyja na końcu której znajdowała się nieproporcjonalnie duża i smukła „głowa". Ha'ego posiadał dwie ręce z jednym łokciem i długim ramieniem z którego końca bezpośrednio wyrastały trzy bulwiaste palce. Poruszał się podobnie jak Turan na parze nóg o dwóch kolanach, lecz w przeciwieństwie do Taurianina jego stopy były trzema ustawionymi w równych odstępach od siebie krótkimi mackami. Turan oderwał wzrok od towarzysza i spojrzał przed siebie. Właśnie mijali kolejne rumowisko za którym powinien znajdować się szukany przez niego obóz. Gdy minęli ocalały róg zniszczonego budynku zauważył obozowisko. Trochę skrzyń, kilka sztuk broni ciężkiej oraz prom stojący nieco z tyłu. Zauważył w nim trzy osoby. Im bliżej był tym bardziej zastanawiał się nad nowym przydziałem. O niesławnych „Black Stars" to i owo słyszał, najczęściej dość pozytywne opinie. Choć czasem zdarzały się negatywne słowa głównie o Alfie oddziału który niejednokrotnie wysadzał coś czego nie powinien - Ciekawe jak wygląda? Ta myśl trapiła go od lądowiska. W bankach danych brakło dokumentacji graficznej a te które znalazł były obarczone klauzulą tajności. Z opisów wynikało że jest postawnym Drakonem, choć ta informacja mówiła mu tyle co kupa gruzów którą mijał o budynku z którego powstała. Przekona się jak go spotka. Ciekawe czy to któraś z postaci w obozie.

      W końcu znalazł się na tyle blisko że mógł dokładniej przyjrzeć się postaciom w obozie. Jeden to ewidentnie Krysianinem – rozpoznał go po mino ciężkiego pancerza który nosił. Druga niższa od niego to Ner'dii , Trzeciej wyższej od pozostałych nie poznawał. On? Przerażający Egzar Horn? Nie wygląda na groźnego. I nie jest pokryty łuskami o szarej barwie tylko kasztanowym futrem. Nie to nie on. Tylko gdzie jest? Może zginął? Nie, na pewno nie. Jeśli nie zginął po tym co robił to nic go nie zabije. Tego mógł być pewny. Gdy byli dwadzieścia metrów od obozu ktoś zwrócił na nich uwagę.

- O w końcu jesteście, naczekaliśmy się na was – był to ten najniższy, wyglądał dokładnie ja typowy Ner'Dii, niski, masywny i pokryty brązowymi płytkami. Wstał z siedziska którym była skrzynia z amunicją. Podszedł do Turana, ale nawet gdy się wyprostował sięgał mu najwyżej trochę powyżej pasa. Jednak nic z tego sobie nie robił.

- Melduje się strzelec...

- Daj sobie z tym spokój, jesteś u komandosów nie w piechocie – przerwał mu.

- Nie ucz go złych manier od samego początku – Odezwał się najwyższy którego rasy Turan nie rozpoznał. Co ciekawe jego głos dobiegał nie z niewielkiej głowy o dwojgu oczu i szpiczastych uszach, tylko z masywnego korpusu ukrytego za ciężkimi płytami pancerza – Nie zwracaj uwagi na niego – tu zwrócił się do Turana

- Ja jestem Meen, medyk polowy – kontynuował najwyższy - Ten niski pokurcz to Hi'nerd, snajper lub strzelec wyborowy, jak zwał tak zwał – przerwał zaśmiawszy się, co brzmiało jak delikatny wicher kołyszący zbożami na nieskończonej równinie. Jak skończył wskazał na Krysjanina – To nasz Omega, Adir, jednocześnie jest łącznikiem z flotą. A Wy?

Tauris - Popioły GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz