Prolog

281 33 6
                                    

- Lulu...Lulu, pora wstawać - usłyszałem czyjś szept  przy moim uchu. Uśmiechnąłem się na myśl, że może to być blondyn.

- Lu Han, spóźnisz się na trening! - brutalna rzeczywistość zrzuciła mnie na ziemię, a na imię miała Baekhyun.

- Hyung, jeszcze minuta...-próbowałem jakoś przekonać przyjaciela, ale był nieugięty. W ciagu pół godziny zebrałem się i byłem w drodze na boisko. Niedługo mieliśmy ważny mecz, a ja jak na złość nie mogłem się skupić. Za każdym razem, kiedy byłem maksymalnie skupiony i miałem strzelić lub obronić bramkę w ostatniej chwili numer na koszulce przeciwnika zmieniał się na 94, a ja traciłem kontrolę nad sobą, przez co w połowie treningu trener kazał mi wrócić do domu. W drodze powrotnej spuściłem głowę, żeby nie potknąć się o chodnik. Kilka metrów przede mną zauważyłem czyjeś buty. Zrobiłem krok w prawo. Buty też zrobiły krok w moje prawo. Zrobiłem krok w lewo. Buty zrobiły to samo. Zatrzymałem się, gdy czubki naszych butów zaczęły się stykać. Nagle poczułem czyjeś dłonie na moich ramionach.
- Luhan, możesz chociaż na mnie spojrzeć?

XYZ || ZAWIESZONE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz