Leżała teraz obolała na leżance pod oknem. Melisa próbowała ją wieczorem namówić, by spała w sypialni przeznaczonej dla niej i Natana, ale upartość Calvi jak zawsze zwyciężyła.
Leżanka nie była przeznaczona do spania, a do odpoczynku i Calvia po nocy spędzonej na niej boleśnie to odczuwała. Nie chciała otwierać oczu, nie chciała się mierzyć z kolejnym dniem, który przyniesie jej cierpienie i łzy, chciała spać... Spać stuletnim snem i obudzić się w innej dekadzie, przeczekać każdą wojnę, łze i ból na tej leżance i wstając dopiero gdy świat będzie gotów do miłości.
Wygramoliła się z kołdry i spojrzała na siebie w lustrze.
Jej miodowo-rude włosy opadały kaskadami powykręcanych fal, miała mocno zaróżowione policzki i piegi które biegały po jej nosie. Nie była filigranowej budowy, ale to ją tylko cieszyło. Wolała dobrą sylwetkę wypracować ćwiczeniami i posiadać płaski brzuch jak i kobiece zaokrąglenia otrzymane od Matki Natury. Spojrzała na swoje ramie i ujrzała tą brzydką plamę która niczym znamię znaczyła jej rękę. Lubiła ją, była oznaką jej odwagi, gdy mając osiem lat obudziła tatę zamiast uciekać przed płomieniami.
Jej życie naznaczone było pasmem nieszczęść, ciągle ktoś podstawiał jej nogę i potykała się boleśnie upadając. Uśmiechnęła się, bo fakt, że zawsze umiała po takim upadku wstać, hartował jej ducha i rozjaśniał jej ścieżkę życia.
Westchnęła, tyle razy się potknęła i tyle razy wstała. Wstanie i tym razem.
Poszła do łazienki i opłukała się zimną wodą. Wróciła z łazienki i zastanawiała się co ze sobą począć bo w pokoju nie było szafy. Lecz jej troski rozwiało pukanie do drzwi.
-Proszę - mruknęła bojąc sie wizyty wampira.
Na szczęście to była Melisa, chyba pierwszy raz ucieszyła się z wizyty jakiejś wampirzycy.
-O! No proszę Pani już wstała. -Melisa uśmiechnęła się ciepło.
Wyglądała na niewiele starszą od Calvi, choć dziewczyna podejrzewała, że liczy ona przynajmniej 120 lat. Chodziła w prostej szarej sukience a swoje czarne włosy wiązała w kok, spod którego niesforne kosmyki opadały jej na kark.-Melisa, powiedz mi, proszę gdzie jest jakaś szafa. Bo nie mam zamiaru paradować po zamku w bieliźnie.
Melisa się roześmiała i wskazała na drugie drzwi, których Calvia nie zdążyła jeszcze zbadać.
Skinęła głową i podeszła do nich. Nacisnęła klamkę i dech jej zaparło.
Za drzwiami znajdował się prawie tak samo duży pokój jak ten z którego właśnie wyszła. Ściany były obłożone szafami, gablotami i wieszakami. Na podłodze w kącie stało wielkie lustro z posrebrzaną ramą. W przeszklonych szafach wisiały suknie posegregowane według kolorów i odcieni. Od śnieżnej bieli poprzez złoto słoneczników, niebieskość chabrów i czerwień róż do głębokiej jak otchłań czerni. W gablotach na aksamitnych poduszkach leżały spinki do włosów, broszki, kolczyki, naszyjniki, bransoletki i diademy złote i srebrne pełne szafirów i rubinów. Na półeczkach ustawione według wysokości obcasów znajdowało się chyba ze sto par butów. W dolnych przegrodach szaf poskładane w kostkę leżały koszulki, spodnie i swetry.
W osobnej małej szafie były najróżniejsze komplety bielizny i gorsetów, a w przeciwległym kącie niż lustro stała piękna biała maszyna do szycia.
Stała tam przez dobre kilka minut przygwożdżona widokiem tylu ubrań. W końcu Melisa oznajmiła:
-To wszystko jest twoje, a jeśli coś będzie źle leżeć zawsze mogę wprowadzić drobne poprawki -Wskazała na maszynę do szycia.

CZYTASZ
Śmiertelna Królowa [POPRAWIONA WERSJA ZOSTANIE WYDANA]
VampireSerania. Stolica państwa Ivecta w którym władzę po wygranej wojnie objęła wampirza dynastia. Jednak wygranie wojny nie zakończyło problemów młodego władcy. Książę chcąc uniknąć kolejnych konfliktów zbrojnych postanawia poślubić zwykłą, nieznaną mu m...