Rozdział 1

86.5K 1K 215
                                    

Obudziłam się, gdy usłyszałam dźwięk telefonu.
Ciekawe kto napisał.

Od: Dawid
Wstawaj śpiochu ;*

Yyy. To tylko On.
Mój były chłopak. Byliśmy ze sobą jakoś pół roku. Wszystko było w porządku, dopóki mnie nie zdradził. Nakryłam Go z Ex. Teraz próbuje to naprawić i chce żebym do niego wróciła. Ale dla mnie to jest już skończone. Nie chcę Go znać.
Spojrzałam na godzinę. 8:37 . Zablokowałam telefon i odłożyłam go na parapet. Była sobota. W końcu mogłam się wyspać.

Obudziłam się jakoś o jedenastej.
Wstałam, poszłam się umyć i ogarnąć. Gdy już to zrobiłam, w żółwim tempie podeszłam do szafy. Stojąc tak przed stertą ubrań, zastanawiałam się co ubrać. W końcu wybrałam luźną bluzkę w granatowo-białe paski i szare spodnie z dziurami na kolanach. Później znalazłam odpowiednie buty (trampki) i byłam gotowa.

Tego dnia miałam iść na imprezę urodzinową do swojej koleżanki.
Wszystko zaczynało się o 20. Więc miałam jeszcze dużo czasu na kupienie prezentu dla niej, i czegoś w co mogła bym się ubrać w dzisiejszy wieczór.

Wzięłam pieniądze, telefon i wyszłam z domu.
Mieszkałam sama.
Z moimi rodzicami miałam niezbyt dobry kontakt. Często się kłóciliśmy, przez co w wieku 19 lat się wyprowadziłam. Na początku mieszkałam u koleżanki. Na początku było ciężko, ale potem poznałam Dawida. Wysoki blondyn o niebieskich oczach.
Poznaliśmy się w klubie. Ja nie zwróciłam na niego nawet uwagi. To on mnie wypatrzył z tłumu. Podszedł, zaproponował drinka. Gdy odmówiłam (miałam zamiar wrócić trzeźwa), zaproponował spacer po parku, niedaleko klubu. Zgodziłam się. I tak od słowa do słowa.. Wymiana numerami. Później przyjeżdżał do mnie codziennie, aż w końcu zostaliśmy parą. Można by powiedzieć, że było wszystko dobrze. Po za jedną rzeczą. Gdy sobie wypił, był strasznie nachalny - chciał seksu, choć tysiąc razy powtarzałam mu że nie jestem gotowa.
Może to dziwnie brzmi, że dorosła osoba nie jest na to gotowa.. Ale w moim przypadku, tak właśnie było.
Więc Dawid raz zagroził mi, że przeleci inną, żeby zrobić mi na złość. I jak widać - zrobił to. Oczywiście był pijany. Ale to nie zmienia faktu.

Dotarłam do galerii. Od razu skierowałam się do swoich ulubionych sklepów. Po kilkunastu minutach, znalazłam idealną bluzkę dla Zuzy - solenizantki. Nigdy nie zwracałam uwagi na cenę. Nie miało dla mnie to znaczenia czy rzecz jest droga czy tania. Ważne że mi się podobała.
Kupiłam i wyszłam ze sklepu.

Wyciągnęłam telefon, by sprawdzić godzinę. 13.18
"Jeszcze dużo czasu.." - pomyślałam. I weszłam do następnego sklepu, tym razem szukając czegoś dla siebie.

Znalazłam piękną czarną sukienkę. Znalazłam swój rozmiar i weszłam do przymierzalni. Hmmm.. Fakt, sukienka była dość krótka bo za tyłek. Ale spodobała mi się i pasowała - więc do kasy.
Jeszcze tylko musiałam znaleźć jakieś czarne szpilki i miałabym wszystko.
Szybko znalazłam sklep z obuwiem.
Zapytałam ekspedientki o buty których szukam.
Uśmiechnięta zaprowadziła mnie w odpowiedni.. dział? Tak to się mówi?
Mniejsza z tym. Znalazłam to czego szukałam. Idealne.

Już miałam wychodzić z galerii ale dzwoni mój telefon.
Zuza.
- I co? Będziesz dziś? - zapytała dość radosnym głosem.
- Jasne - nie mogłabym nie przyjść - A dużo ludzi zaprosiłaś?
- Trochę ich jest.
Ona zawsze lubiła imprezować. Dlatego co roku urodziny wyprawiała w klubie, a do tego zapraszała kogo popadnie. Cóż.. Kto bogatemu zabroni.

* * *

Gdy wyszłam z pod prysznica, znów zadzwonił telefon. Znów Zuza. Tym razem pytała czy chciałabym wpaść szybciej i pomóc jej w końcowych przygotowanich. Zgodziłam się.
- Świetnie. Dziękuję. To może tak o 19? Dałabyś radę?
- Jasne.
- Dziękuję! - w jej głosie słychać było radość. Pewnie nikt inny nie chciał pomóc.

Było coś po 18.30 gdy już ubrana, uczesana i wymalowana, stałam czekając na taksówkę. Spóźniała się.
W końcu przyjechała. Kierowca (facet) kilka razy próbował skłonić mnie do rozmowy, ale po kilku próbach dał sobie spokój, widząc że nie jestem zainteresowana. Dojechałam na miejsce po 19.
Myliłam się - było kilka osób do pomocy.
- Buu! - krzyknęła Zuza za mną.
Odwróciłam się.
Stała przede mną wysoka blondynka, w krótkiej różowej sukience i różowych szpilkach.
- Ślicznie wyglądasz! - powiedziała, przyglądając mi się.
- Ty też - odpowiedziałam z uśmiechem.

Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy, a potem wzięłyśmy się do pracy.

* * *

Było przed 21, gdy przyszedł ostatni oczekiwany gość.
Wyglądało na to że wszyscy dobrze się bawili. Ja siedziałam przy barze, pijąc jakiś sok i wypatrując w tym tłumie osoby, które znam.
Nagle ktoś mnie lekko puknął w ramię.
Odwróciłam się.
- Przepraszam, ma może pani ognia?
Podniosłam wzrok i zaniemówiłam.
Był to chłopak. Miał może z 22 lata. Gęste ciemne włosy, postawione na żel. Oczy miał ciemne.. Może i czarne. Kości policzkowe miał wyraźnie podkreślone. I uśmiechał się do mnie tym zniewalającym uśmiechem.

Zabrakło mi słów. Wpatrywałam się w niego dłuższą chwilę, nie mogąc się wysłowić.
Wyobraźcie sobie ideał który stoi przed wami.
Tak się właśnie wtedy poczułam.

- Ma pani? - uśmiechnął się jeszcze bardziej. Najwyraźniej zauważył moje zachowanie.
- Yyy.. Nie. Nie palę - uśmiechnęłam się.
- No dobrze. Mogę się dosiąść?
- Tak, proszę.

Usiadł obok.

- Jesteś znajomą solenizantki? - zapytał.
- Zuza to moja przyjaciółka. Znamy się od dziecka. A Ty? To znaczy.. Znacie się?
- Nie. Ale znam większość jej znajomych. To oni mnie tu wyciągnęli - znów się tak słodko uśmiechnął.

A mnie przeszły dreszcze.

- Ahhh - zaczął szybko - Zapomniałem się przestawić..

Gdybym wtedy wiedziała jak to się skończy, nigdy bym też mu się nie przedstawiła.

__________________
By: Viktoriia

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 08, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bez Zobowiązań +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz