#1

20 3 0
                                    

Jak codziennie wstałam rano, poszłam się ogarnąć i od razu poszłam do szkoły. Byłam ubrana... normalnie. Ubrałam czarne rurki, prostą szarą bluzę z kapturem, troche za dużą, tak najlepiej. Na mojej twarzy jak na co dzień jest nałożony makijaż. Mascara, eyeliner, podkład, i lekko różowa szminka. Moje proste, czarne jak smoła włosy zostawiłam rozpuszczone, sięgały mi prawie po pupę.

Gdy byłam pod szkołą, podbiegła do mnie Elise, najlepsza przyjaciółka od piaskownicy, razem 100.000.000 smsów na minutę, 10.000 przypałów, i wiele więcej najlepszych chwil. Tak w skrócie ; me sistah from another mistah.

- Hej, laska.

- Hej, lalko.- zaśmiałam się.

Zawsze przypominała mi małą laleczkę. Dużo niebieski tęczówki, białe proste zęby, przez noszony kiedyś aparat na zęby, nie wyższa niż 160 cm, długie jasne blond włosy.

A jej ciało to już w ogóle marzenie.

- Znalazłaś swego bad boya?- poruszała brwiami w górę i w dół, jeszcze tak parę razy.

- Znalazłaś swojego kena*?- dogryzłam jej. Nie lubię jak zaczynamy o tym temat.

Na siłę próbuje mi kogoś znaleźć. Jestem szczęśliwą singielką, która uwielbia swoje łóżko oraz lody czekoladowe.

- Ślinisz się.- zaśmiała się.

- Ah, pomyślałam o łóżku i o lodach czekoladowych.

- Radzę ci tak nie marzyć, bo jeszcze cały tydzień przed nami.- poklepała mnie pocieszająco po ramieniu.

Razem weszłyśmy do szkoły a następnie spóźnione, przez tarzanie się po ziemi ze śmiechu, prześlizgnęłyśmy się na koniec klasy. Na szczęście ta jędza nas nie zauważyła. Mogłyśmy się spokojnie wyluzować, na końcu lokalu.

***

- Ey, laski, dacie numer?- krzyknął jakiś chłopak za nami.

Może i niektórzy chłopacy chcą nasz numer, czy coś . Ale nie ma tego dobrego. Ci stąd to oblechy, myślące tylko o jednym. Ja chcę jednak takiego, dla którego wygląd nie będzie najważniejszy, nie szybki numerek, lecz miłość którą czuję się do drugiej osoby. Tak, wiem, cudowne mam marzenia.

W tym samym czasie podniosłyśmy środkowe palce, nawet się nie odwracając. Mamy to już wyćwiczone. Wyszłyśmy po za teren szkoły.

- Daisy...?

- Ta.- mruknęłam.

- Um... Bo ja się umówiłam z takim chłopakiem, i on...on zaprosił mnie na... randkę.- zatrzymałam się.

Gdy to zobaczyła również się zatrzymała i spojrzała na mnie pytająco.

- To przecież cudownie! Jak się nazywa? Jak wygląda? Ile ma lat? Chodzi z nami do szkoły? Znam go?- od razu się ożywiłam.

- Ey, spokojnie.- zaśmiała się nerwowo. Coś jest na rzeczy.

- No to jak ma na imię?

- To...To jest Edward...- spaliła buraka.

- Ale pięk... Czekaj... Co?!- dało się wyczuć mój szok na kilometr.

- Przepraszam.- spojrzała na mnie oczami szczeniaka.

- Co przepraszam?! Nie pamiętasz jak gdy był ze mną wziął też z tobą?! Kobieto straciłam z nim dziewictwo bo myślałam że mnie kocha! A w tym samym czasie był z tobą!- wykrzyczałam głośno, gówno mnie obchodzi co inni sobie pomyślą.

You are perfect.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz