Właściwie jak można być kimś? Jak można "Być", jeśli nie ma się nigdzie wsparcia. Jeśli przeszłość nigdy nie malowała się dobrze, a teraźniejszość nawet nie zaprząta sobie tym głowy. Jaką można mieć przyszłość? Cholera, czy można ją w ogóle mieć?
Patrząc wstecz, widzę tylko twoją roześmianą twarz, która po jednym dniu przestała się śmiać. Wasze kochające ramiona, które szybko, zbyt szybko straciły ciepło. Widzę, jak przestaję być częścią tego świata i powoli odchodzę. Idę, nie wiem dokąd. Może do Was...? A może lepiej stanąć w miejscu?
Moje "ja" zniknęło gdzieś w tej plątaninie strat i krzywd. Nawet go już nie szukam. Prawdopodobnie nigdy nie istniało, więc jak można znaleźć coś, czego nie było?
Kiedyś powtarzaliście mi:
"Tak naprawdę wcale nie można się zgubić. Można jedynie próbować skracać sobie drogę, idąc przez puste pola. A skróty nigdy nie były dobre..."
Przez wszystkie te lata... Tak jakby moje serce potrafiło bić inaczej.
Przez cały ten czas...
Nieśmiały oddech w jakże śmiałym świecie.
Nieśmiałe spojrzenia, z pozoru tak silne.A przecież nigdy nie było we mnie siły. Nadal jej nie mam. Choć stwarzam pozory.
Uciekam...
Jestem dezerterem.
CZYTASZ
Dezerterzy
RomanceKilka poszarpanych myśli, wiele nieprzespanych nocy, hektolitry łez tęsknoty, trochę kawy o północy... Jedna żółta, nowojorska taksówka i brak odpowiedzi na pytanie "Co dalej?"