06

15K 774 29
                                    

*Isabell's Pov*

Laura. Nie może mnie tu zobaczyć. Szybko wyrwałam się z uścisku Lucas'a i pobiegłam do jego pokoju, a on jak na zawołanie ruszył za mną.
-Co jest?-zapytał obejmując mnie w pasie.
-To Laura. Moja przyjaciółka.-powiedziałam, a on skinął głową.-Nie może mnie tu zobaczyć.-spuściłam głowę, ale on szybko ją podniósł.
-Wstydzisz się mnie?-zapytał krzywiąc się.
-Oczywiście, że nie! Tylko..obiecałam jej, że będę się trzymała od was z daleka.-przytulił mnie do siebie.
-Tobie zabroniła, a sama tu przyszła?-podniósł jedną brew do góry. Miał racje.-Zejdźmy na dół.-poprosił, a ja skinęłam głową. Kiedy zeszliśmy wszyscy byli już w ogrodzie, dlatego Luke pociągnął mnie za sobą. Wzrok wszystkich został skierowany na nas. Laura wytrzeszczyła oczy, doskonale wiedziałam, że bała się Lukas'a.
-Bella? Możemy porozmawiać?-w końcu wydusiła z siebie, a ja skinęłam głową. To nie będzie przyjemna rozmowa. Luke pocałował mnie w policzek i puścił, a Laura pociągnęła za sobą.
-Dlaczego tu jesteś?!-pisnęła, a ja zaczęłam bawić się palcami.
-Oto samo mogłabym zapytać ciebie.-podniosłam na nią wzrok.
-Nie miałam pojęcia, że Ashton mnie przyprowadzi tu!-powiedziała zdenerwowana, przeczesując swoje rude włosy.-A ty co tu robisz?!
-Tak jakby ja..jestem z Lukas'em.-jej oczy powiększyły się maksymalnie.
-Co? Jak to się niby stało?!! Nic nie mówiłaś, przecież jeszcze w tamtym tygodniu pytałaś mnie kim on jest.-szepnęła.
-To dlaczego sama tu przyjechałaś?-zapytałam, ignorując jej dalszą część wypowiedzi. Nie wiedziałam powinnam jej i tym mówić. Nie wiedziałam, czy Lukowi by się to spodobało.
-Ashton nie jest tak pojebany jak Lukas!-broniła się.-Możemy stąd uciec.-powiedziała nagle, a ja podniosłam na nią wzrok i pokręciłam głową. Nie podobało mi się to, że uważała, że tym złym był Lukas.
-Rób co chcesz, ale ja do nich wracam.-mruknęłam i nie czekając na jej odpowiedź wróciłam do chłopaków. Sama byłam w szoku, czemu się zachowałam w ten sposób. Chociaż ciekawość jak poznała Ashtona była wielka to i tak byłam na nią zła. Przestrzegała mnie przed nimi wszystkimi, a sama nie była lepsza. Chociaż fakt, to ja byłam z głównym sprawdzą całego zamieszania, które krążyło dookoła nich. Chciałam usiąść obok Matt'a, ale wtedy odezwał się Luke.
-Wracaj do mnie.-wydął dolną wargę i poklepał swoje kolana. Zarumieniłam się, ale podeszłam do niego. Przyciągał mnie do siebie i pocałował w szyję.
-Powinnienem znaleźć sobie dziewczynę. - skrzywił się Michael i spojrzał na Matt'a, który głośno się z niego zaśmiał. Zachichotaliśmy, a wtedy wróciła Laura i usiadła obok Ashton'a. Po chwili zadzwonił telefon Michael'a. Szybko odszedł od grill'a i wrócił do domu.
-Matt tylko nie spal!-krzyknął jeszcze do niego Mike, a brunet wystawił mu środkowy palec.
-Idioci.-wywrócił oczami Luke i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Przez cały czas czułam na sobie palący wzrok Laury, która z mocnym zdziwieniem obserwowała całą sytuacje. Oj będę się jej i Cameronowi grubo tłumaczyła. Lukas widząc to, że jestem spięta wsunął swoją dłoń pod moją bluzkę i zaczął delikatnie jeździć opuszkami palców po moim brzuchu. Zadziałało to zdecydowanie odwrotnie, poczułam jak zastyga mi w gardle, jednak nie chciałam okazać mu tego, że było to dla mnie niekomfortowe.

***

Poczułam pocałunki na mojej szyi, przez co otworzyłam oczy. Znajdowaliśmy się w pokoju Luke'a i chyba zasnęłam. Te kilka dni zdecydowanie dały mi w kość. Uniosłam swój wzrok ku górze natykając się na jego oczy.
-W końcu się obudziłaś.- szepnął do mojego ucha i cmoknął je.
-Ile spałam?-zapytałam chcąc wyrwać się z jego objęć, jednak nie pozwolił mi na to.
-Jakieś 4 godziny.-przyznał, a ja otworzyłam szerzej oczy.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?-zapytałam.
-Nie miałem serca żeby to zrobić..jesteś taka urocza.-pocałował mnie w nos, a ja zarumieniłam się. Po chwili usłyszałam śmiechy dochodzące z dołu.
-Dołączymy do nich?-zapytałam, a on pokiwał przecząco głową.
-Wolę być tu z tobą..wiesz Laura wyszła jakiś czas temu, była naprawdę zdenerwowana kiedy pytałem ją o coś i wręcz błagała żebym dał jej ciebie obudzić żebyście wróciły do domu.-parsknął śmiechem, a ja się skrzywiłam. Nie podobało mi się jego zachowanie i sposób w jaki mówił o Laurze.
-Bawi cię to?-założyłam ręce na piersi.
-Kochanie nie obrażaj się..jej strach był po prostu zabawny.-chciał pocałować mnie, ale odsunęłam się. Zmarszczył brwi.
-Powinnam wracać. Jutro mam szkołę, a ostatnie dni naprawdę mnie zmęczyły. - powiedziałam, a on się skrzywił.
-Nie chce żebyś tam szła..spędzaj czas ze mną.-wydął dolną wargę i znów spróbował mnie pocałować, ale oczywiście nie pozwoliłam mu na to. Wstałam z łóżka i nic nie mówiąc zaczęłam iść w kierunku wyjścia.
-Bella..ta okolica jest niebezpieczna. Nie pozwolę ci samej wrócić.-powiedział niezadowolony łapiąc mnie w tali i nie pozwalając na dalsze ruchy.-Nie chce spać bez ciebie..więc skoro tak bardzo chcesz wrócić to zostanę u ciebie na noc.-powiedział pewny siebie. Zeszliśmy do garażu, a po chwili siedzieliśmy już w jego samochodzie. Odpalił go i w milczeniu wyjechaliśmy na ulice. Po chwili poczułam jak kładzie swoją dłoń na moim udzie, przez co przeszły mnie ciarki.
-Jesteś mi coś winna.-zszokowana spojrzałam na niego.-Uniknęłaś moich pocałunków 2 razy. Tak się nie będziemy bawić.-mruknął, jadąc ręką w górę, aż nie zatrzymał się prawie przy tym miejscu. Przełknęłam ślinę.
-Spokojnie skarbie.-powiedział, a po chwili zaparkował na podjeździe. Otworzyłam drzwi i ruszyłam w kierunku domu, a Luke szedł tuż za mną. Kiedy weszliśmy do środka, a ja zamknęłam drzwi na klucz, on od razu popchnął mnie na ścianę i zaczął zachłannie całować.
-Powiedz, że jesteś moja.-wyszeptał mi w usta, po czym znów je złączył i podniósł mnie do góry.
-Jestem twoja.-szepnęłam, a on zaczął iść w kierunku schodów. Po chwili dotarliśmy do mojego pokoju, a on rzucił mnie na łóżko. Zaczął całować moją szyję i szczękę.
-Chce cię Bello.-wychrypiał łapiąc za zamek w moich spodniach.-Chce zobaczyć to co należy tylko do mnie.-szepnął i jednym ruchem zdjął moje spodnie. Szybko go zatrzymałam przed dalszymi ruchami. Cała się trzęsłam, to działo się tak szybko.
-Lukas...-błagałam..nie chciałam żeby tak wyglądał mój pierwszy raz.
-Chce cię tylko zobaczyć.-wyszeptał i podniósł moją koszulkę po czym zakrył mi nią oczy, a wolną ręką złapał za moje dłonie. Leżałam pod nim dosłownie jak kłoda. Nie wierzyłam, że to się dzieje. Był dla mnie dobry i miły, a teraz... No właśnie co to było teraz?!
-Tak będzie ci łatwiej.-szepnął i złożył pocałunek na moim dekolcie.
-Proszę Luke! Przestań. Boje się.-wychrypiałam przez ściśnięte gardło, prawie płacząc. Chłopak odwinął moją koszulkę, przez co znów widziałam. Cała się trzęsłam, byłam przerażona, ale przecież mogłam się tego spodziewać po kimś takim jak on, że w końcu będzie chciał mnie skrzywdzić.
-To nie jest prawdziwy związek.-powiedziałam w końcu, zbierając w sobie siły, jednak nie odważyłam się spojrzeć na niego, a wtedy odsunął się lekko.-Zabierz swoje pieniądze i mnie zostaw..nie dam rady być twoją dziwką.-mój głos zaczął się załamywać.
-Isabell...-szepnął.-..nie jesteś dziwką..proszę nie myśl tak.-błagał z żalem w głosie.
-Zostaw mnie..nie chce się z tobą pieprzyć i nie chce żebyś mnie dotykał.-szepnęłam, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy, które szybko otarł.
-Nie możesz zrezygnować. Doskonale o tym wiesz. Zrobisz wszystko, aby uratować mamę.-dlaczego on musiał mieć racje? Nienawidzę go. Tak, chyba tak. Nienawidzę go. Te dwa słowa doskonale określały to co teraz czułam. Co ja sobie naiwna myślałam? Lucas Sewell nagle się zmieni w cudownego i troskliwego chłopaka? Będzie nagle delikatny i spokojny dla kogoś takiego jak ja? Sama nie wiedziałam, czemu złożył mi taką propozycje, ani czemu ja naiwnie się na to zgodziłam. Przez te dni, wyobraziłam sobie, że nie będzie tak źle, że traktuje mnie dobrze, ale pomyliłam się. To była jego gra, a ja byłam w niej tylko marionetką. Położył się obok i przyciągnął tak, abym leżała przytulona do jego pleców.
-Nie lubię się z tobą kłócić, bo jesteś najlepszym co przytrafiło mi się w życiu.-nie chciałam słyszeć takich słów, kiedy widziałam, że mówi to na potrzeby naszego 'związku' i złagodzenia tej całej sytuacji pomiędzy nami. Nie przeprosił. Nie czuł się winny.

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz