Rozdział 1

2.9K 139 9
                                    

Świąteczne przygotowania trwały w sierocińcu. Dzieci codziennie zbierały się w ogromnej sali, aby wycinać z papieru najróżniejsze ozdoby, a starsi wieszali je w każdym zakątku. Uroku wszystkiemu dodawały podśpiewywane kolędy. Grudzień zdecydowanie był ulubionym miesiącem Niall'a.
W tym roku postanowił pochwalić się swoimi zdolnościami plastycznymi, które nawiasem mówiąc były spore. Siedział przy stoliku kończąc rysować ogromnego renifera, kiedy poczuł drobną dłoń na swoim ramieniu.
-Niall, ktoś chciałby Cię poznać-delikatny głos rozbrzmiał w pomieszczeniu, przez co momentalnie oczy wszystkich skierowały się na tą dwójkę. Blondyn spojrzał zaskoczony na Panią Green, jedną z opiekunek.
-Kolejne złudne nadzieje? Naprawdę muszę iść? Dobrze wiesz, że za każdym razem kończy się tak samo-westchnął ciężko.
-Oh, skarbie... Tym razem to już pewne. Pan Payne już się zdecydował.-uśmiechnęła się aby dodać mu otuchy. Horan skądś kojarzył to nazwisko. Nagle przypomniał sobie każdą plotkę na temat owego mężczyzny i wcale nie cieszył się na myśl o poznawaniu go.
Niechętnie podniósł się z niewygodnego krzesła, po czym ruszył za niewysoką brunetką. Z każdym krokiem strach coraz bardziej przejmował władzę nad jego ciałem.
W końcu stanęli przed ciemnymi drzwiami. Niall z czystej uprzejmości przepuścił Panią Green jako pierwszą i sam wszedł zaraz po niej.
Brązowooki mężczyzna siedzący w fotelu, przeniósł swój wzrok znad drogiego telefonu wprost na Niall'a, a jego oczy wręcz zaiskrzyły.
-Uhm... Dzień dobry-przywitał się. Dawno tak strasznie się nie bał. Zwłaszcza, że chodziło tu o faceta który prawdopodobnie wykorzystuje większość nastolatków z tego domu dziecka i był zdecydowany właśnie na niego.
-Witaj. Niall, prawda?-okay, pod wpływem jego nieziemskiego głosu mięknęły mu nogi.
-T-Tak...
-Rachel, tak jak wcześniej mówiłem, już zdecydowałem. Możemy od razu przejść do formalności?-zapytał kobiety, która widocznie była zmieszana całą sytuacją.
-Oczywiście, Panie Payne... Niall-zwróciła się do niebieskookiego- Idź zabrać swoje rzeczy, a my zajmiemy się papierami.
-Ale...-chciał zaprzeczyć, jednak nie dane mu było dokończyć.
-Nie kłóć się ze mną. To nie była prośba-ucięła krótko. Wywrócił oczami i wyszedł nie mając innego wyboru.

Ręce Niall'a trzęsły się, kiedy na szybko wrzucał wszystkie rzeczy do starej, podartej torby. Tak bardzo tego nie chciał. Wolał poczekać jeszcze cztery lata, wtedy dostałby spadek po swoich rodzicach i mógłby rozpocząć nowe życie poza tym okropnym budynkiem. Jak zwykle nic nie szło po jego myśli.
Chwycił bagaż, po czym poraz kolejny tego dnia skierował się do tego cholernego pokoju. Wszedł bez pukania, zastając tam jedynie mężczyznę.
-Gdzie Pani Green? Chciałbym pożegnać się z nią i całą resztą opiekunów...-zdobył się na cichy głosik.
-Zaraz powinna tu wrócić, o ile dobrze zrozumiałem zabrakło jakiś papierków. Poza tym nie musisz być taki nieśmiały... Już zaraz tatuś sprawi, że poczujesz się jak w niebie...-na słowa starszego głośno przełknął ślinę. W tamtej chwili przez myśl mu przeszło, że o wiele bardziej wolałby piekło. Nie miał jednak siły ani odwagi się o to kłócić.

Po pożegnaniu się ze wszystkimi, z którymk chciał lub zwyczajnie musiał i po wielu wręcz wzruszających przemowach, razem z Payne'em przekroczyli próg ośrodka. Wsiedli do drogiego samochodu i Niall naprawdę bał się dotknąć czegokolwiek, ponieważ od zawsze był niezdarny. Nie chciał już pierwszego dnia narazić się swojemu nowemu opiekunowi.
Jazda dłużyła mu się niezmiernie, a niezręczna cisza wcale nie polepszała sytuacji. W momencie kiedy poczuł rękę Liam'a na swoim kolanie, nie wytrzymał.
-Czy mógłbyś, bardzo cię proszę, trzymać łapska przy sobie?-zapytał, zrzucając ją.
-Huh, aniołek zmienia się w diabełka... Szczerze powiedziawszy tak podobasz mi się jeszcze bardziej.-zaśmiał się, puszczając mu oczko.

Witam xx. Nawet nie wyobrażacie (o ile jest was więcej niż 1 ) jak bardzo się cieszę, że jest już chociaż jeden komentarz ;D. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest jakieś super dzieło, ale staram się z całych moich sił c:

Daddy's ToyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz