-Nie, ____, to nie tak!
-A jak?! Przecież mam o wszystkim zapomnieć! -Krzyknęłam powoli usuwając się z boiska.
-Hansol, kim ona do cholery jest?! -Odezwała się ta tleniona blondynka.
-Dziewczyny, Wy nic nie rozumiecie.. Eh, ____, zaczekaj! -Przybiegł za mną i złapał mój nadgarstek.
Odwróciłam głowę w jego kierunku.-Proszę, porozmawiajmy.. -Szepnął.
Wyrwałam rękę z jego uścisku i uderzyłam go w twarz.
Przez chwilę nie wiedział, co się właśnie stało. Miał łzy w oczach, a jego ciało zaczęło dygotać z nerwów.
-Nigdy więcej.. Nie zrobisz ze mnie idiotki.. -Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, ale Hansol już tego nie widział. Odeszłam.
Ale, od czego to się właściwie zaczęło?
----
Przyjaźniłam się z Hansolem od początku liceum. Całą pierwszą klasę byliśmy wszędzie razem. Byliśmy jak brat i siostra. Ja zawsze pomagałam jemu, a on mi. Zawsze śmieliśmy się i płakaliśmy razem.
W drugiej klasie coś się zmieniło. Byliśmy zbyt blisko siebie. Byliśmy.. Przyjaciółmi, z odrobiną namiętności.
W naszej szkole odbywał się bal, jak zawsze pod koniec roku szkolnego. Hansol zaprosił mnie, więc czemu miałabym z nim nie iść?
Razem z moimi koleżankami i jego kolegami świetnie się bawiliśmy. Taniec, taniec, więcej tańca.
Nadszedł czas wolnego. Hansol od razu do mnie podleciał nie dając nawet szansy innym chłopakom. Od razu objął mnie w talii. Zarzuciłam ręce na jego szyję. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nic więcej się nie liczyło w tamtym momencie. Czułam się jak w filmach, gdzie zwykle na takich balach "przypadkowo" padają na pary, które po chwili się całują. Tak się wtedy czułam.
-____, pięknie wyglądasz. -Zbliżył się do mojego ucha, abym usłyszała co mówi.
-Dziękuję.. -Lekkie rumieńce pojawiły się na mojej twarzy, więc spuściłam głowę.
Uniósł jednak moją twarz tak, żebym znowu spojrzała mu w oczy. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. To nie było zwykłe, przyjacielskie spojrzenie. To spojrzenie było przepełnione pożądaniem, a zarazem czułością. W tym samym czasie zbliżyliśmy się do siebie. Całowaliśmy się jak para która jest co najmniej ze sobą rok. Która jest do siebie przywiązana, której nie chce się zostawić. Odsunęliśmy się od siebie, a on przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Piosenka się zmieniła, a my uznaliśmy, że jesteśmy zmęczeni i wrócimy wcześniej. Odwiózł mnie do domu. Pożegnaliśmy się, a ja zniknęłam w drzwiach swojego małego królestwa.
Minęło może pół godziny, a ja już dostałam smsa od Hansola.
Przepraszam, zapomnijmy o tym co się stało. Niech zostanie tak jak jest, kochanie!
-Kochanie? Ja Ci dam kochanie.. -Rozpłakałam się.
Nie wiem, czy kochałam Hansola. To jest po prostu to uczucie, kiedy czujesz się zraniona, wykorzystana. Czy mój przyjaciel naprawdę taki był, i mógłby mi to zrobić?Na następny dzień w szkole chciał się ze mną przywitać, ale go odepchnęłam. Znowu miałam dziwne skojarzenie z filmami. Kiedy dziewczyna kłóci się z chłopakiem, a nagle "przypadkowo" cała szkoła to widzi i słyszy.
-Nie dotykaj mnie, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego!
-Ale ____, przecież napisałem Ci, że chcę się dalej przyjaźnić.
-Ale ja nie chcę przyjaźnić się z kimś, kto traktuje mnie przedmiotowo.. -Trzasnęłam szafką i odeszłam.Wiele razy próbował mnie zatrzymać, porozmawiać, nawet przysyłał do mnie swoich kolegów, aby czegoś się dowiedzieli. Na marne.
Okazało się, że będę mieć operację kolana. Podczas treningu rozerwałam więzadła krzyżowe. Chciałam, żeby Hansol był tu ze mną i mnie wspierał.
Operacja przebiegła tak, jak miała. Teraz tylko cztery miesiące rehabilitacji. Akurat skończą się wakacje. Chodzić będę mogła już za dwa miesiące!
Od mojego przyjaciela dalej nie dostawałam znaków życia. Czasami dodał jakieś zdjęcie na Instagrama, ale ogólnie to nie wiedziałam, co u niego. Czy ma kogoś, czy jest szczęśliwy, jak mu jest beze mnie. To pytanie na które nie znałam - a może i nie chciałam poznać odpowiedzi.
Pod koniec lipca dostałam zaskakującą wiadomość.
-Hej, jak się czujesz? Jeśli usunęłaś mój numer, tu Hansol. Mam nadzieję, że z kolanem już w porządku?
-Cześć. Z kolanem lepiej, dziękuję, że pytasz. Szkoda, że mnie nie odwiedziłeś..
-Nie chciałaś mnie widzieć.
-Jestem kobietą. Mówię jedno, a czuję drugie. Tęsknie.
-Chcesz pogadać?
-Chcę. Spotkajmy się. Teraz.
-Wyjechałem do rodziny do Busan. Wracam pod koniec wakacji, może wtedy?
-Eh.. No dobrze. Będziemy w kontakcie.
Tak spędzaliśmy kolejne dni. Pisaliśmy ze sobą, a do spotkania się nie zbierało.
Pewnego dnia wyszłam z moją koleżanką na spacer. Było już późno. Usiadłyśmy na placu zabaw niedaleko naszych osiedli. Pamiętam, jak przychodziłam tu z Hansolem.
Zaraz, zaraz.. O wilku mowa.
Na plac zabaw wszedł Hansol z trzema swoimi kolegami. Od razu podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce. Mocno mnie przytulał. Byłam szczęśliwa, że go widzę. Nie obchodziło mnie nawet to, że nie napisał, że wrócił. Ważne było tu i teraz.
Chciał ze mną porozmawiać. Koleżanka puściła mi oczko na znak, że nie ma problemu. Została z kolegami mojego przyjaciela, a my odeszliśmy na inną ławkę.-Przepraszam Cię. -Szepnął, splatając nasze palce ze sobą.
-Nie przepraszaj. To ja przesadziłam. Musiałeś mieć mocny powód, żeby mi coś takiego zrobić.
Zaczęłam trząść się z zimna. Objął mnie.
-____, cała się trzęsiesz. -Wstał, po czym nałożył mi na plecy swoją bluzę.-Ale Hansol, teraz Ty zmarzniesz. -Szepnęłam.
-Mnie mięśnie grzeją, o to się nie martw. -Puścił mi oczko.
Kiedy musiałam zbierać się do domu, on powiedział chłopakom, że idzie nas odprowadzić i też już idzie do domu. Więc pożegnaliśmy się z nimi i ruszyliśmy odprowadzić najpierw moją koleżankę.Ku zdziwieniu moim i jej, nie było drętwo między mną a Hansolem. Ciągle było tak samo. Pożegnałam się z nią.
-To co, teraz idę Cię odprowadzić, tak?-Wcale nie musisz, jeśli nie chcesz.
-Ale masz problemy z kolanem, muszę Cię pilnować. -Uśmiechnął się.
-Jestem już duża, dam sobie radę.
Doszliśmy do mojego domu. Oddałam mu bluzę.
-Nie musisz mi jej oddawać.-Przestań Hansol. Jest zimno, przeziębisz się.
-Martwisz się o mnie? -Zbliżył twarz do mojej.
-T.. Tak.. -Wyszeptałam zdenerwowana pod wpływem jego bliskości.
Znowu to zrobił.
Delikatnie musnął swoimi ustami te moje.
Skoro już to zrobił, to czemu zrobił to tak delikatnie? Spojrzałam na niego z grymasem. Wtedy objął mnie chyba najczulej jak potrafił, i tak samo pocałował. Było zbyt pięknie, aby mogło być prawdziwie.
-Hansol, ja.. Musze iść do domu. Napisz do mnie jak wrócisz, dobrze?
-Napiszę, obiecuję kochanie. -Cmoknął mnie w czoło, pomachał i odszedł.
Znowu to samo. Położyłam się na łóżku. Znowu ta sama wiadomość.-____, na prawdę Cię przepraszam.. Nie mogę tak. Źle się czuję z tym, co się znowu stało. Przepraszam, zapomnijmy o tym.
Rzuciłam telefonem o ścianę. Co z tego, że jest już późno? Ja muszę iść na spacer. Sama. Bez nikogo.
Zabrałam tylko grubszą bluzę. Przygryzłam wargę, ciągle czując smak ust Hansola.
----
Dogonił mnie.
-Nic nie rozumiesz, ta blondynka, to.. -Zaciął się.
-No kto?! Hansol, nie mam już na to siły! Tęskniłam za Tobą tak strasznie, wytrzymywałam w szpitalu, po operacji sama, bez Ciebie, a kiedy mam nadzieję, że już ze mną zostaniesz, Ty znowu mi robisz coś takiego?! -Płakałam, ciągle go uderzając.
-Dzisiaj wszystko było już dobrze między nami. Pozwól mi to wytłumaczyć.
-Miałeś być w domu, okłamałeś mnie! Nie idziesz do domu, tylko idziesz spotykać się z jakąś szmatą! -Płakałam. Tak, kochałam Hansola. Całym moim małym sercem, które teraz cierpiało.
-Hansol.. To ja już pójdę.. I lepiej urwijmy kontakt. Czas skończyć tę szopkę. -Szepnęła do niego ta blondynka, a następnie posłała mi uśmiech i odeszła.
-No i kto to był, do cholery? -Spytałam, pozwalając łzom spływać.-Ja.. Spotykałem się z nią, aby zapomnieć o Tobie.
Wytrzeszczyłam oczy. Dlaczego on chciał o mnie zapomnieć?-Bałem się, że Cię stracę. Jesteśmy przyjaciółmi, tak? Ale ja Cię kocham, ____.
Przytuliłam go. Tylko tego teraz potrzebowałam.-Tylko dlatego, że bałeś się, że Cię odrzucę, całowałeś mnie i zostawiałeś.
-T.. Tak.. Przepraszam.. Głupio mi.. -Docisnął mnie do siebie mocniej. Czułam bijące od niego ciepło.
-Jesteś idiotą. -Zaśmiałam się przez łzy.
-Idiotą, który Cię kocha. -Musnął moje usta.
-I nigdy już nie rób takich rzeczy, proszę.-Obiecuję. Wybacz mi, proszę. -Pocałował mnie ponownie. Tym razem, o niczym nie musiałam zapominać.