Jestem Park Chanyeol

1.5K 109 7
                                    

Pustka. Wielka pustka.

-Ugh!- Westchnąłem i złapałem się za głowę, oparty o biurko. Dobra jeszcze raz. Wziąłem w ręce niebieski długopis i zacząłem wystukiwać nim rytm na białej, czystej kartce, która czekała aż ją całą zapiszę. Jeszcze sobie trochę poczeka. Podniosłem głowę. Za biurkiem widnieje wielkie okno, moje ukochane okno. Mam z niego idealny widok na centrum Seulu. Wstałem od czarnego biurka. Coś mi da natchnienie, coś musi. Spojrzałem się na szarą, skórzaną sofę, rozrzucone na niej płyty i opakowania po grach, kontroler od konsoli i jakieś słuchawki. Przed kanapą stał wielki, nowoczesny telewizor. Przeniosłem swój wzrok na moje łóżko. Było olbrzymie, ustawione idealnie naprzeciwko biurka, koło którego aktualnie stałem. Śnieżnobiała pościel, na której porozrzucane były moje ubrania. Obróciłem się do ściany, którą kochałem najbardziej. Stało tam białe pianino, a nad nim wisiała półka, która była ustrojona wszystkimi pucharami z zawodów sportowych, konkursów muzycznych oraz za osiągnięcia w nauce. Prychnąłem pod nosem. Nic nie warte nagrody. Bo co dzięki nim się zmieniło? Może tylko ilość znajomych na portalach społecznościowych. Rodzice nigdy nie widzieli tych pucharów. Czemu? Bo nie posiadali czasu by spojrzeć na osiągnięcia swojego starszego syna. Obok śnieżnobiałego instrumentu stał inny, mój ulubiony. A instrumentem tym była stara, lekko odrapana gitara. Pamiętam, że dostałem ją od dziadka na 11 urodziny. Obiecał, że nauczy mnie grać i to uczynił. Później stała wielka, czarna szafa pełna moich ubrań. Westchnąłem głośno i rzuciłem się na łóżko. I jak ja mam niby napisać kilku stronicowe opowiadanie na zajęcia jak nawet nie wiem o czym chcę pisać? Co prawda mam na to jeszcze całe cztery miesiące, ale nie lubię zostawiać niczego na potem. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Wstałem z łóżka i zabrałem z biurka urządzenie. Kto raczył do mnie dzwonić? Sehun. Co ten młody ode mnie chce?

-Słucham cię.- Powiedziałem i stanąłem przy oknie, wpatrując się w widoki za nim.

-Jak ci idzie pisanie, Chanyeol?- Spytał się mnie przyjaznym głosem. Po odgłosach w słuchawce mogłem wywnioskować, że jest on na dworze.

-Nie idzie właśnie i w tym jest problem.- Podrapałem się po moich srebrnych włosach. Do tej pory ojciec mnie nienawidzi za to, że je przefarbowałem, ale podobają mi się w takim kolorze.

-Wiem co ci pomoże!- Krzyknął ochoczo. -Zaraz u ciebie jestem i coś wymyślimy.

-No dobra.- Powiedziałem bez uczuć i rozłączyłem się.

Od ostatnich kilku dni czuję, że straciłem coś co kiedyś zawsze we mnie siedziało od urodzenia. Dziadkowie mi mówili, że jako dziecko najwięcej rozrabiałem za co później zawsze obrywało się mojej siostrze, ale uśmiech nigdy mi nie schodził z twarzy. Podobnie było w przedszkolu i podstawówce. W gimnazjum nauczyciele dostrzegli, że jestem bardzo uzdolnionym uczniem. Przykładałem się do wszystkiego. Od sportu po nauki ścisłe, ale i tak zawsze najbardziej kręciła mnie muzyka. Najprawdopodobniej wczepił mi to mój dziadek. W gimnazjum stałem się też bardziej popularny co spowodowało, że zyskałem wielu nowych przyjaciół. Ciągle pamiętam pierwszy dzień gimnazjum jak spóźniłem się na matematykę i jedyny, który ze mną chciał usiąść to był Kai, em Kim Jongin. Tak oto poznałem swojego pierwszego najlepszego przyjaciela. W trzeciej klasie tej samej szkoły przez totalny przypadek poznałem młodszego o dwa lata Sehuna. Szedł sobie spokojnie po stołówce, a ja akurat postanowiłem ścigać się z Kaiem po obiad gdy nagle zderzyłem się z biednym Oh Sehunem. On zamiast się na mnie wydrzeć, że jestem głupi to zaczął się ze mnie śmiać, chodź sam był cały z ryżu. Tak poznałem drugiego najlepszego przyjaciela. Do tej pory jest z nas najlepsza trójka przyjaciół. Lecz Kai zaczął nas zaniedbywać z niewyjaśnionych powodów, a ja jako, że byłem w ostatniej klasie liceum i szykowałem się na studia, miałem dużo nauki. Tylko Sehun, który niedawno rozpoczął pierwszy rok "nauki" w liceum sportowym, mógł sobie pozwolić na spanie na lekcjach. Zawsze wszyscy uważali mnie za uśmiechniętego, radosnego Park Chanyeola, lecz teraz zauważyłem, że większość ludzi zmieniła o mnie zdanie. Teraz zaczęli o mnie mówić, że wszystko co osiągnąłem to dzięki pieniądzom rodziców, a sama moja osoba stała się "kimś z kim musisz się przyjaźnić by zabłysnąć". Zaczęło mnie irytować takie zdanie na mój temat.

Samotna Dwójka // CHANBAEK [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz