BAEKHYUN
-Baek, wstawaj! Baekhyun musisz wstać!- Ktoś nieuporczywie krzyczał do mojego ucha. Machnąłem ręką mając nadzieję, że niechciana osoba sobie pójdzie. -Byun Baekhyun do jasnej cholery wstawaj!- Zostałem złapany za ramię i pociągnięty do góry. Otworzyłem oczy by ujrzeć kto mnie tak niemiło obudził. Ujrzałem zdenerwowaną twarz Luhana, który chodził po pokoju i zbierał moją bieliznę i ubrania. Moje ubrania? Odchyliłem lekko kołdrę. Jestem nagi. Szybko się szczelnej zakryłem i pytająco spojrzałem na Lu. -Ubieraj się.- Syknął i zaczął szukać jeszcze czegoś. Rozejrzałem się po białym, nowoczesnym pokoju. Siedziałem na wielkim (bardzo, bardzo wygodnym łóżku). Zamknąłem oczy chcąc przypomnieć sobie jak się tu znalazłem. Obrazy minionego wieczoru jak i nocy mocno mnie uderzyły. Przerażony spojrzałem na Luhana, który trzymał w dłoniach mój telefon.
-Co ja zrobiłem Luhan?- Spytałem się go niepewnie.
-Baekhyun...- Westchnął chłopak i usiadł obok mnie. Nie wyglądał jakby był po imprezie, a przecież się tak dobrze bawił. Nie wiedziałem, że ma tak mocną głowę. -Musimy się stąd zmywać. Ubieraj się.- Przytaknąłem głową. Luhan wyszedł z pokoju dając mi możliwość ubrania się. Gdy tylko wstałem z łóżka poczułem ogromny ból. Pieprzony Park Chanyeol. Właśnie... Ja, nijaki Byun Baekhyun, który nawet nigdy się nie całował uprawiał seks z najbardziej pożądanym chłopakiem wśród całej szkoły. Zapomniałem o bólu i zacząłem skakać po pokoju. To gdzie on jest? Nie obudziłem się obok niego. Może jest na dole? Mam się do niego odezwać? No raczej tak, przecież sam za mną poszedł i wepchał mnie do łóżka. -Baek?- Usłyszałem głos Luhana zza drzwi.
-Chodź.- Powiedziałem. Chłopak z powrotem wszedł do pokoju. -Wiesz gdzie jest Chanyeol?- Spytałem się go z uśmiechem.
-Czemu się tak szczerzysz? Baekhyun on zabrał twoje prawictwo czy dziewictwo, nie wiem!- Machnął dłońmi. Chyba nie dochodziło do mnie to co gadał Luhan. Zbyt bardzo oczarował mnie urok Chanyeola. Jego mięśnie, jego pocałunki, on... Westchnąłem z zachwytem, a Luhan uderzył mnie w głowę.
-Ah, przestań Lu! Ja się tu cieszę.
-A ja nie chcę byś później cierpiał.- Powiedział i spuścił wzrok. Nie zrozumiałem o co mu chodzi. -Chodźmy, musimy znaleźć Kyungsoo, Suho i Xiumina.- Wyszliśmy z pokoju. W całym domu był syf i posprzątanie tego zajęło by wieki. Zeszliśmy po schodach. Większość ludzi była półżywa. Szurali nogami jak jakieś zombie.
-Cześć wam.- Uśmiechnął się do nas promiennie Xiumin.
-Gdzie byłeś przez ten cały czas?- Spytałem się go, a on wskazał na fotel, który był przysunięty do ściany, a na nim leżała ładowarka. -Pisałeś z Chenem?- Zaśmiałem się.
-Tak, nie potrafił spać, więc się dobraliśmy.- Uśmiechnął się. Nagle drzwi tarasowe, który znajdowały się w salonie otworzyły się. Do pokoju weszli Kai i Chanyeol, którzy wlekli za sobą zwłoki Sehuna. Dosłownie zwłoki. Wbiłem swój wzrok w Chanyeola. Było po nim widać, że wczoraj za dużo wypił. Rzucili Sehunem na sofę. Luhan się cicho zaśmiał pod nosem. Park spojrzał się na mnie, a ja się do niego uśmiechnąłem. Przetarł twarz dłonią. Wyminął mnie i wyszedł z pokoju. Mój wyraz twarzy drastycznie się zmienił.
-Baek...- Szepnął Luhan.
-Co się dzieje?- Zapytał Xiumin.
-Później ci opowiemy.- Odpowiedział Lu. Prychnąłem. Czy właśnie Park Chanyeol mnie zignorował?
-Chanyeol jest jakiś nie w sosie dzisiaj.- Westchnął Kai. -Muszę jakoś dobudzić Sehuna bo musimy sprzątać.
-Serio dacie radę to w trójkę ogarnąć?- Luhan kucnął przy zwłokach Sehuna.