Rozdział 3 "Ostrze to nie wszystko"

79 7 2
                                    


Krzyki króla rozbudziły już cały pałac kiedy on wyszedł z pałacu jak cień.Musiał wrócić do miejsca,z którego przybył,jednakże w nocy na pustyni było strasznie zimno,bandytami się najmniej przejmował ale w mieście był poszukiwany morderca.Nie mógł zostać w mieście a na pustyni byłoby ciężko,ale musiał zaryzykować.Jak najszybciej ruszył w stronę bramy,specjalnie wybierał ciemne uliczki,ciemność była dla niego czymś więcej niż "brakiem światła".

Kiedy odnalazł bramę zobaczył że jest silnie obstawiona przez żołnierzy,najprawdopodobniej rozkazano ich pilnować by nikt nie opuścił miasta...cóż ciche opuszczenie Abatrosu nie wchodziło w grę a pozabijanie strażników spowodowałoby za dużo hałasu,kto jak kto ale On wiedział co w takich chwilach robić.Schował się za ścianą budynku,który stał najbliżej bramy,stał na wyprostowanych nogach,zamknął oczy,dłonie zacisnął w pięści i skrzyżował ręce.Poczuł jak coś przepływa przez jego ciało,to samo uczucie towarzyszyło mu podczas wykrwawiania strażników  Al'Bane'a.Czuł się lekko i czuł narastającą siłę,oparł się o swój własny cień na ścianie i...zniknął...został tylko jego cień.Nagle ów cień się poruszył,jakby był samoistną istotą,która nie jest tylko miejscem,do którego nie dochodzi światło.Ruszył w kierunku bramy,pełzał po ścianie i każdej rzeczy,na którą cień każdego człowieka mógł paść,żołnierze nawet nie zareagowali kiedy cień przechodzi sobie przez bramę,byli tego nieświadomi.Mniej więcej dwieście metrów od bramy Abatrosu cień przystanął w miejscu,przybrał pozę taką jak jego ciało w momencie zniknięcia,tyle że tym razem efekt był odwrotny i pojawiło się jego własne ciało.

Ruszył w swoją stronę,zaczął z dumą myśleć o swoich zdolnościach,nie o tych fizycznych lecz tych,których normalny człowiek nie byłby w stanie wyjaśnić,o tym jak pozbawił życia sześciu strażników jednocześnie i o tym jak wyszedł z miasta.

Dla niego odpowiedź była bardzo łatwa,taka była Droga Cieni,nie obejmowała tylko szkolenia w zabijaniu,walce,skradaniu się i pojmowania rzeczy,których nie widzą inni,dotyczyła też magii.Nauczano ich Sztuki Cienia,jednym z jej elementów był sposób w jaki opuścił miasto,nie była to jednak jedyna Sztuka jaką opanowywano.Każdy miał w sobie ukrytą Sztukę od urodzenia,każdy miał inną i każdy miał jej inną ilość,On posiadał Sztukę Krwi,Sztukę Ognia i Sztukę Mroku.Każda sztuka daje nad daną rzeczą nieograniczoną kontrolę,wtedy w pałacu zapanował nad krwią strażników i rozkazał jej wypłynąć z ich ciał.Dzięki właśnie tym darom byli niepokonani,używanie Sztuk wspomagało również ich inne zdolności,na przykład czym lepiej było się wyszkolonym w Sztuce Cieni tym lepiej ktoś umiał się skradać i tym szybciej pochłaniał tą wiedzę,czym lepiej w Sztuce Krwi,tym skuteczniejsze rany zadawał.Sztuk było nieskończenie wiele i nieskończona była ich potęga,nie było szczytu opanowania jakiejś Sztuki,cały czas można być silniejszym i to jest w nich najgroźniejsze.

Zbliżał się powoli do swego celu,lecz wszystko ca miało nastąpić miało wydarzyć się nie teraz lecz za chwilę.




"Armia Cieni"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz