Prolog

365 22 4
                                    

  Obudziłem się. Leżałem jak zwykle w swoim wielkim łóżku. Głucha cisza odbijająca się od ścian przerażała mnie... Wstałem i poszedłem do kuchni aby coś zjeść. Bolała mnie głowa... nie dziwie się, ciągłe treningi. Nic więcej nie mam do roboty, a przede wszystkim dla kogo. Zawsze byłem samotny, nie miałem przyjaciół. A rodzice? Pfff... zostawili mnie jak miałem 14 lat i kazali radzić sobie samemu. Mimo tego, że na biedę nie narzekałem, nie było to takie życie jakbym chciał. Owszem, początek był cudowny: chodziłem do amerykańskiej szkoły, ale potem... to już lepiej nie będe mówił. No ale dobra, jestem gdzie jestem nic nie zmienię. Podszedłem do lodówki, wyciągnałem pierwszą lepszą sałatkę i zjadłem ją. Następnie wróciłem do łóżka z telefonem w ręku. Wiedziałem, że jak będe siedział w domu to nikogo nie poznam, ale moja niska samoocena nie pozwalała mi na spotykanie ludzi, a tym bardziej przyjaźnie. Wiedziałem, że musze to zmienić bo inaczej zgnije wśród tych czterech ścian. -Dobra Wang. Bierz się w garść i idź na miasto. Ubrałem się i poszłem do galerii. Może kupie jakieś ubrania. Postanowiłem kupić bubble tea. Kiedy szedłem przed siebie z pysznym napojem w ręku zauważyłem chłopaka, który siedział sam we wnęce. Nie wyglądał na bezdomnego... był zadbany. Miał ładne bordowe włosy i smukłe ciało. Wiedziałem, że jak nawet spróbuje coś do niego powiedzieć to i tak moje usta nie wyduszą siebie ani słowa. Na zakupach zleciała mi spora część dnia, ale nie żałowałem. Kupiłem wiele ładnych ubrań. Kierując się do wyjścia zauważyłem że chłopak nadal siedzi sam przy owej wnęce. Stwierdziłem, że koniec bycia miękkim. Podeszłem do niego. Z każdym krokiem moje serce biło coraz szybciej, mózg zaczął mi podsyłać coraz dziwniejsze sugestie, z każdym ruchem w jego stronę wydawał się na coraz to piękniejszego. Kiedy byłem na tyle blisko, że mogłem dokładnie się mu przyjrzeć, ten podniósł głowe i spojrzał mi w oczy. Moje serce płoneło, zawsze wiedziałem że jestem bi ale teraz... teraz czułem się jak homoseksualista. Był śliczy, słodki, ale nadal przystojny. Chciałbym zrobić krok w tył i odejść ale nie miałem wyjścia ani planu B, musiałem... -Cześć jestem Wang. Jackson Wang. Dlaczego siedzisz tu sam... wszystko okej? -Jestem BamBam, to znaczy tak mi mówią... mojego prawdziwego imienia i tak nie zrozumiesz. Jestem z Tajlandi, a ty? - J-ja... ja jestem z Chin ale mieszkam teraz tu, w Seulu. Jego głos był cudowny był taki... hmm "nietypowy"? Przyprawiał mnie o dreszcze.- Dlaczego siedzisz tu sam?W tym momencie chłopak... 

c.d.n 







Never leave me ~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz