Część 3

124 8 1
                                    

Rano kiedy się obudziłem, przesunałem głowe w lewą strone gdzie spał chłopak, kiedy moja głowa niczego się oparła uderzyła o łóżko zdziwiony usiadłem i zobaczyłem ,że chłopaka nie ma chwyciłem za telefon by zadzwonić do niego, no tak szkoda ,że on nie ma telefonu...

-Przepraszam wychodzę,

Usłyszałem te słowa kiedy spojrzałem widziałem tylko zamykające się drzwi to był BamBam, nie miałem pojęcia dlaczego wyszedł, wstałem ubrałem się i poszedłem do pokoju by zmienić ubrania i wybiegłem z mieszkania, meh.... tak jak się spodziewałem chłopaka już nie było, ale chwila ? przecież musiał iść pieszo ! nie miał przecież auta, wsiadłem w moje i pojechałem do galerii, co dziwne była zamknięta czyli bam tam nie mógł być no ale przecież tam mieszkał to chwila chwila co miał by spać na dworze ? 

nie,nie....nie ! 

jak idiota powiedziałem to na głos ludzie się zaczeli patrzeć na mnie jak na idiotę , wsumie dobra troche nim byłem...no ale nikt nie jest normalny prawda ? 

1h później

No cholera jasna gdzie on, może jakoś wszedł tylnim wejściem, fuck ! 

Pobiegłem na tyły galerii ale tam nic nie było nawet tylnego wejścia, postanowiłem darować sobie to nie chciałem tak sobie odpuścić tego chłopaka miał to "coś" w sobie co mnie cholernie kręciło i podniecało, no coż...

w drodze do auta

No tak jak ma się walić niech się wali zaczął padać deszcz, własciwie nie desz tylko wodospad lało tak mocno ,ze ciężko było patrzeć, kiedy zbliżałem się już do samochodu zobaczyłem rozmyte postacie, wytężyłem wzrok, tak ! to był Bam! Jak oszalały zacząłem biec w strone chłopaka, chwila przecież obok niego stoi jakiś mężczyzna ?! Do tego Bam nie ma wesołej miny, o nie nie... to nie świadczy nic dobrego ponownie ruszyłem w ich strone nagle mężczyzna podszedł do Bama i chwycił go za gardło chłopak stał bezdradny podbiegłem do nich,

-Puść go ! powiedziałem coś, zostaw go ! 

krzyknąłem do drugiego nie wyglądał na przesadnie silnego, no dobra bam definitywnie też nie ale to w nim lubiłem, mężczyzna póścił Bama i podszedł do mnie 

-Problem ?

Powiedział no i szczerze trochę mi się nogi ugięły 

-Tak to mój przyjaciel,

Kapnąłem go w brzuch a ten upadł,

-Chodź Bam 

Powiedziałem i czym prędzej chciałem być w samochodzie, chwyciłem Bama za ręke i ruszyłem w strone auta 

-Wsiadaj pogadamy sobie w domu, 

Stwierdziłem chłopakowi i odpaliłem samochód 

15 min potem pod drzwiami domu Jacksona 

-Wchodź, 

Weszliśmy do mieszkania

-Rozbierz się (kurtke i buty) i idź do salonu zaraz przyjdę

Zdjąłem buty, kurtki nie wzięłem z samochodu poszedłem do pokoju gościnnego otworzyć okno nie miałem zamiaru Bama stąd wypuszczać to niech u niego w pokoju się chociaż przewietrzy, wróciłem do salonu lekko zły na chłopaka

-Możesz mi powiedzieć dlaczego poszedłeś sobie ?

Chłopak spóścił głowe

-Mówiłem ci wczoraj za łatwo przywiązuje się do ludzi nie chce tego, tego eh... wiesz czego

Podszedłem do chłopaka usiadłem obok niego tego że się zakochasz bez odwzajemnienie ? chwyciłem jego głowe a następnie przekręciłem ją tak oby móc mu spojrzeć w oczy

-To wiedz ,że tego nie będzie

Przyłożyłem swoje worgi do warg chłopaka ten natychmiast....

cdn



Never leave me ~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz