¤Myliłem Się

598 59 97
                                    

Kochałem go. No dobra, może trochę przesadzam. Podobał mi się. Lubiłem jego żywozielone oczy, uśmiech podczas gier, złość w czasie niszczenia klawiatury, a tym bardziej jego często infantylne żarty typowo pod publikę. Uwielbiałem w nich uczestniczyć. Czułem wtedy, że on też coś do mnie czuje. Że nie jestem tylko jego przyjacielem, ale też kimś, na kogo zwraca większą uwagę. Że zrobi dla mnie wszystko. Że się poświęci dla mnie. Że... W ogóle będzie... Ale życie nigdy nie jest na tyle kolorowe, jak byśmy chcieli.

- Witaj, Tomku - przywitałem się z delikatnym uśmiechem, ktorego chłopak i tak nie mógł zobaczyć.

- Jasiu, hej, cześć, witaj, co jest? Co tam słychać? - pytał.

Wydawało mi się jakbym wyczuł w jego głosie zadowolenie. To prawda, że mogła to być jedynie moja wyobraźnia, ale czułem się lepiej, wmawiając sobie co innego. Czułem, jak uśmiech sam mi się poszerza, mimo że czułem się strasznie. Tomku, gdybyś tylko wiedział, jak dobrze na mnie działasz. Jak szybko potrafisz poprawić mi humor, nie będąc tego nawet świadomym.

- Powiem ci szczerze, że tak sobie - westchnąłem i oparłem się o oparcie fotela. - Co robisz? Jesteś może zajęty?

- Nagrywam odcinki na zapas, bo Rich Tour zbliża się wielkimi krokami, a jakieś filmiki też muszą się pojawiać - odpowiedział jakby z niepokojem. - A co się stało?

- Chciałem pogadać - oznajmiłem. - Ale skoro jesteś zajęty, to nie będę ci przeszkadzał...

Jestem szczeniakiem. Zachowuję się, jak szczeniak i tak samo się czuję. Mam cholera dziewiętnaście lat, a sprawiam wrażenie zakochanego piętnastolatka. Naprawdę, Janie Dąbrowski, jesteś pożałowania godny. To takie normalne, że Gimper nie ma czasu na moje zachcianki i jakieś humory. Jestem pełnoletni, mam własne mieszkanie, kanał na YouTube (co za tym idzie, pieniądze), fanów, firmę i kurwa królika. Dodatkowo rodzinę, która wspiera mnie mimo kilometrów jakie nas dzielą i przyjaciół, nawet z Warszawy, którzy ze mną są i mi pomagają. Mam swoje miejsce. Mam wszystko. Mogę uchodzić za dorosłego, a nie mogę poradzić sobie z czymś tak banalnym, jak miłość. To wręcz smutne...

- Dąbrowski, do kurwy nędzy!

Podskoczyłem w miejscu, słysząc nagle głośny krzyk tuż przy swoim uchu. Wystraszyłem się nie na żarty. Serce mi przyspieszyło momentalnie, a oddech stał się płytszy. Czy powiedziałem jakąś swoją myśl na głos? A już tym bardziej coś o Tomku? Zdradziłem się?!

- Tak? - zapytałem, mając wrażenie, że czeka mnie kara śmierci za jakieś przewinienie. Tak samo, jak było to w podstawówce.

- Co się tak długo nie odzywasz?! Zacząłem się martwić, baranie -krzyknął, ale usłyszałem, jak wypuszcza powietrze z ulgą. - No ja pierdole...

On się o mnie martwlił? Zmartwił się tylko tym, że mu nie odpowiedziałem przez krótką chwilę? Czułem, jak serce przyspiesza swoje bicie, ale tym razem z zupełnie innego powodu. Wiem, że nie powinienem się tak cieszyć, ale nie mogłem nad tym zapanować. To ciepło rozchodzące się po mojej klatce piersiowej i ścisk w żołądku był taki przyjemny. Ledwo trzymałem telefon w dłoni. Miałem ochotę pochwalić się wszystkim swoim szczęściem, mimo że zaledwie parę sekund wcześniej chciałem umrzeć.

- Wybacz, zamyśliłem się tylko - odpowiedziałem.

- "Zamyśliłeś się tylko"?! - powtórzył głośno. - Nie denerwuj mnie lepiej - warknął, ale po chwili odezwał się już spokojniej. - Mów lepiej co się stało.

Myliłem Się <= TASIEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz