Prolog

113 6 2
                                    

Jestem Natalie. Mieszkam w bogatszej części Brooklynu,jednak nigdy pieniądze nie uderzyły mi do głowy, tak jak innym. Mam jedną zaufaną przyjaciółkę-Sophie. Jest mi bliska jak siostra. Z nikim poza nią nie mam kontaktu w szkole,jak i poza budynkiem. Moi rodzice są surowi i nadopiekuńczy. Sądzę, że to przez fakt,że jestem jedynaczką i ich oczkiem w głowie. Cieszy mnie myśl,że niedługo kończe osiemnaście lat.

Nigdy nie miałam chłopaka.
Nigdy nie piłam i nie paliłam używek.
Nie chodziłam na imprezy.
Aż do teraz,kiedy moja przyjaciółka zdołała mnie zadziwić.

Był piątek wieczór,a ja uczyłam się do sprawdzianu z biologii. Został miesiąc do wakacji,a nauki jakby przybyło.

Poczułam wibracje w kieszeni. Odblokowałam telefon i zobaczyłam jedną nieodczytaną wiadomość.

Od Sophie<3:

Dzisiaj jest impreza u Luke'a. Zabieram Cię ze sobą. Bądź gotowa za godzine XO

Jej rodzice byli zupełnym przeciwieństwem moich. Nie zwracali na nią uwagi. Cały czas poświęcali pracy.

Do Sophie<3:

Zwariowałaś?! Gdyby moi rodzice się dowiedzieli,to wysłaliby mnie na drugi koniec kraju.

Od Sophie<3:

Nie muszą o niczym wiedzieć;) Do zobaczenia Nat!

Przewróciłam oczami. Nie wiem co ją natchnęło,żeby zabrać mnie ze sobą. Praktycznie co weekend imprezowała,ale wiedziała jaka jest u mnie sytuacja i nawet nie próbowała mnie namawiać.

Ale to był czas,żeby coś zmienić. Założę się, że jestem ostatnią osobą w szkole,która nigdy nie bawiła się w klubach czy na domówkach.

Zaczęłam zastanawiać się, jak niezauważenie wyjść z domu i później do niego wrócić. Musiałam znaleźć się spowrotem maksymalnie o 5,ponieważ o tej godzinie rodzice bedą zapewne jeszcze spać.

Nie wiedziałam jak się ubrać. Sprawdziłam co mam w szafie. Stwierdziłam,że założę czarną sukienkę przed kolano,czarne nike i skórzaną kurtkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone.

Luke chodził ze mną do klasy,ale tak naprawdę nigdy nie zamieniłam z nim żadnego zdania. Głupio mi tak,pojawić się u niego w domu. Tak jakby chyba zostałam zaproszona? Bez różnicy czy przez niego czy przez kogoś innego,prawda? Zadręczałam się tym przez ostatnie 15 minut,ponieważ dość szybko uporałam się z przygotowaniem.

Przez uchylone okno usłyszałam ciche wołanie. Zobaczyłam Sophie. Wzięłam telefon,kartę płatniczą i otworzyłam szeroko okno. Adrenalina momentalnie zawładnęła moim ciałem. Zeszłam jak najciszej po drabince,na której rosła winorośl. Okno zostawiłam przymknięte,żeby nad ranem wejść do mojego pokoju. Słyszałam jak przyjaciółka śmieje się z mojej nieudolności,ale zignorowałam to. Nie miałam innego wyjścia.

-niech żyje zgrabność.-usłyszałam za plecami.
-oh,zamknij się,bo jeszcze kogoś obudzisz.- zeszłam i przytuliłam się z blondynką.
-to idziemy się zabawić- uśmiechnięta od ucha do ucha wymachiwała rękami.

Dom Luka mieścił się niedaleko mojego,więc poszłyśmy pieszo.

Nie było odwrotu. Nie wierze w to co robię. Pierwszy raz ich oszukałam. Co dziwniejsze,nie żałuję tego. Czuję,że to pierwszy i nieostatni raz,kiedy uciekam w środku nocy z domu.

Jeśli to się wyda,to nie będę miała życia.

**
Nie wierze,że postanowiłam zająć się dwoma ff naraz.
Mam nadzieje, że podołam temu zadaniu.
Do następnego!

Life Is Worth LivingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz