-Nie, nie i jeszcze raz nie! - wykrzyczał zdenerwowany Kaneki.
-A..ale już jutro są święta... - mówił zapłakany Shuu.
-Nie dam ci moich majtek! Odwal się ode mnie zboczeńcu!
To tylko część kłótni, która się dzisiaj odbyła. Wieczorem zmęczony Kaneki wrócił do domu i położył się w łóżku.
-Idiota - mówił do siebie chłopak - Nie może mi dać w spokoju nawet w wigilię. Ciągle musi mnie nękać z tymi majtkami. Jestem pewien, że wszystkim żyłoby się lepiej, gdyby go nie było - westchnął.
Ken obrócił się na drugi bok, a gdy to zrobił, ujrzał kogoś w swoim pokoju. Bardziej niż strach poczuł zaskoczenie i ciekawość. Usiadł i przyjrzał się postaci. Miała ona białe włosy prawie do ramion, spięte czerwonymi wsuwkami, a ubrana była w białą koszulę i czarne spodnie. Najbardziej jednak w oczy rzucała się wielka kosa, którą ta postać trzymała.
-S-shinigami? - młody ghoul zamarł.
-Żaden shinigami! Jestem duchem wigilii - odparła postać.
-Po co tu jesteś? - spytał ciągle lekko przestraszony. Duch podszedł do łóżka.
-Nazywam się Juuzou. Przybyłem, aby pokazać ci twoje przeszłe, obecne i przy...
-Przyby... łem... - przerwał mu Kaneki. - To ty nie jesteś dziewczyną?! - zawołał, za co duch zdzielił go kosą.
- Jak mówiłem, przysłali mnie tu, żebym...
-A ci co cie przysłali wiedzą, że jesteś chłopakiem? - wyśmiał go białowłosy, za co ponownie dostał z kosy.
-Jak się zamkniesz, pokażę ci twoje przeszłe, obecne i przyszłe święta - posłał mu mordercze spojrzenie Suzuya.
-Po huj? - spytał, dłubiąc sobie małym palcem w uchu. W ten sposób zarobił trzeci raz kosą.
Jeszcze trochę to trwało, ale w końcu oboje znaleźli się w przeszłości. Był to jeszcze czas zanim Kaneki stał się ghoulem. Trwało Boże Narodzenie. Chłopiec i duch stali na ulicy pokrytej śniegiem. Domy były udekorowane światełkami i podobiznami Mikołaja i bałwanków. Wszyscy chodzili szczęśliwi, śmiali się. Pośród tych ludzi byli także jego znajomi. Zauważył Hinami i jej mamę, a gdzie indziej nawet Toukę i Rize. Touka się śmiała. W teraźniejszości Rize zastąpił Kaneki, a Touka nie jest taka szczęśliwa...
-Czy to chciałeś mi pokazać? - Kaneki miał poczucie winy - To, że wszystkim beze mnie było lepiej? Że gdybym to ja umarł, to życie byłoby lepsze? - pytał już zapłakany.
-Nie. Chciałem pokazać ci tańczącego robaka - powiedział i wskazał na tańczącego robaka.
-T..to ten... - ghoul skaprawił oko.
-Tak, ten którego miałeś w uchu - dokończył Juuzou.
-Weź nie przypominaj...
-Widzisz? On stoi w śniegu, jest mu zimno. To bezdomny robak.
-No wiesz, nie sądzę, by ktoś chciał hodować robale...
-Ale ty mu dałeś schronienie w swoim uchu. Dałeś mu dom, ciepło i rodzinę. Gdyby nie ty, to mógłby już nie żyć.
-Ty wiesz, że został mi wsadzony wbrew mojej woli? I że od razu go wyjąłem? I pewnie teraz i tak nie żyje?
-Na jego przykładzie chciałem ci pokazać, że jest w tobie dobro, tylko musisz je z siebie wydobyć! - kontynuował duch.
-Słuchasz ty mnie w ogóle?! - zdenerwował się Ken.
-No to jedziemy dalej! - zawołał Suzuya i machnął kosą.
CZYTASZ
Tokyo Ghoul - Opowieść Wigilijna
Humor"Opowieść Wigilijna" w wersji Tokyo Ghoul - czyli krótka komedia udająca poważną powieść, ale jej coś nie wychodzi.