3

352 16 1
                                    

Resztę wieczoru przesiedziałem w samotności w pokoju hotelowym, ale to było znacznie lepsze niż chodzenie po ciemnych zakątkach Paryża z pierwszą lepszą dziewczyną, której w dodatku było tylko jedno w głowie. Wcześniej poszedłem jeszcze na kolację do głównej restauracji. Po tym wróciłem do pokoju, gdzie oglądałem wiadomości po francusku. Nic nie rozumiałem, ale przynajmniej mogłem pooglądać sobie obrazki wyskakujące co chwila na ekranie. Chyba w wiadomościach była mowa o jakiejś krowie, która uciekła dzisiaj z pastwiska, ale nie byłem tego do końca pewien, gdyż zdjęcie przestawiało biegnącą krowę w stronę autostrady, więc moje wnioski mogły nie być prawdziwe.

Czekałem na J'a do jedenastej w nocy. Stwierdziłem, że jak chłopak przyjdzie, to zapuka i wtedy się obudzę, żebym mógł mu otworzyć drzwi. Byłem pewien, że J tak szybko nie wróci do hotelu, a przynajmniej nie wróci tak prędko do naszego pokoju.

Nie myliłem się. Po drugiej usłyszałem pukanie do drzwi, co mnie momentalnie obudziło. Zerwałem się na nogi, aby podejść do drzwi i je otworzyć.

Za drzwiami ujrzałem J'a, który był nadzwyczaj zadowolony. Dawno nie widziałem go w takim stanie. Znałem tą minę. Byłem pewien, że J dzisiaj "kogoś wyrwał" i z pewnością właśnie dlatego był taki usatysfakcjonowany i uśmiechnięty.

- Co jest? - spytałem, wpuszczając przyjaciela do pokoju. Kiedy tylko J wszedł do środka, wszystkie emocje z niego uciekły, kiedy zaczął mi opowiadać o swoich nocnych podbojach.

- Stary, po prostu żałuj, że ciebie tam nie było. Nie dość, że nigdy w życiu tak doskonale się nie bawiłem, to jeszcze wyrwałem śliczną młodą francuskę, którą udało mi się zaprosić na jutro na randkę. Umie perfekcyjnie angielski, a jej uroda jest powalająca. Nie uwierzysz, ale ona sama do mnie podeszła. Rozumiesz to? Nie musiałem do niej zarywać w tej swój sposób na luzaka, tylko ona sama do mnie przyszła i zaczęła ze mną rozmawiać. Mówiła, że ją oczarowałem i gdybym nie wyjeżdżał za kilka dni z powrotem do Ameryki, to ona chciałaby ze mną być. Rozumiesz to, Jack? Gdybyś tylko ją zobaczył, to byś padł. Ona by tak do ciebie pasowała, ale sam rozumiesz zaistniałą sytuację. Ciebie nie było na miejscu, a ja...

- Czekaj chwilę. - poprosiłem chłopaka, przerywając mu. Dlaczego niby ona miała być w moim typie? Może J napił się trochę za dużo i mówił bez większego sensu, jednak nie było czuć od niego alkoholu, więc może chłopak wysnuł jakąś dziwną teorię na mój temat?

- Co jest? - spytał zdziwiony tym, że mu przerwałem.

- Dlaczego twierdzisz, że ona by do mnie pasowała? - spytałem, krzyżując ręce na piersi.

- Nie miałem nic złego na myśli. - wyznał zmęczonym głosem, podnosząc ręce w geście obronnym. - Po prostu pasowałaby do ciebie z wyglądu. Ma długie, ciemne włosy i bylibyście naprawdę ładną parą, ale ja wiem, że ty za szybko przywiązujesz się do ludzi, a my za kilka dni stąd wyjeżdżamy, Jack. Ty byś pewnie zyskał nadzieję na "coś więcej". - powiedział, pokazując w powietrzu cudzysłów. - Zadecydowałem, że to ja przejmę inicjatywę, bo dla mnie przelotne romanse to zupełna normalka, więc stwierdziłem, że będzie w porządku, jeśli to ja się z nią umówię.

- Dobra, zapomnijmy o tym. Idź sobie jutro na randkę, a ja znowu będę sam zwiedzał miasto. - powiedziałem nieco obudzony, siadając na brzegu łóżka, plecami do J'a.

- Stary, nie chciałem cię urazić. Jesteśmy przyjaciółmi, ale każdy z nas lubi coś innego. - wyznał J, siadając obok mnie na moim łóżku. - Jesteś dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałem. Ty i twoi rodzice to tak jakby moja rodzina, Jack. Ty lubisz zwiedzać i poznawać nowe zakątki świata, a ja lubię imprezować i lubię dziewczyny. Może i nie mamy tych samych pasji, ale to właśnie różnice, jakie panują między nami, są tak ważne w naszej przyjaźni. Obiecuję, że po tej randce do ciebie zadzwonię i przyjdę do ciebie, gdziekolwiek będziesz. Przyjadę do ciebie metrem, a potem będziemy razem chodzić po mieście i będziemy zwiedzać, co tylko będziesz chciał. - dodał z uśmiechem na twarzy, który był w stu procentach szczery. Chciałem, aby każdy z nas miał coś z tego wyjazdu, więc nie mogłem zabraniać J'owi robienia tego, co kochał.

Autumn Fall ➳ Jack & JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz