Biegałam szybko z Kate po korytarzu aby nie spóźnić się na wf z nauczycielką która jest straszne surowa zabije nas jak się spóźnimy.
Próbowałam biegnąc wyciągnąć z torby kluczyk od szatni do przebieralni do tego w drugiej ręce trzymałam sok pomarańczowy. Nagle moja twarz zdeżyła się z czymś umięśnionym torsem i poczułam jak sok na tą osobę się wylał. Oj będzie plama.- Patrz jak kurwa chodzisz! - odezwał się ten ktoś ale przyznam głos miał męski a na nas popatrzył cały korytarz
- Matko przeprasz...- gdy Popatrzylam na niego zamarłam i przerwałam w połowie słowa
- Ty?! - O nie to był Joe o matko on chodzi ze mną do szkoły świetnie
- Ty?! - Chyba też był tym zaszokowany i zdenerwowany. Teraz mój brat będzie wiedział o moich sytuacjach szkolnych. Świetnie.
- Będziesz to lizać tą koszulkę aż będzie się błyszczeć! - Wskazał na wielką plamę na koszulce a Kate chyba też była w szoku bo obserwowała nas cały czas z wielkimi oczami
- Lizać to ty możesz sobie fiuta... Albo swoim kolegom - Zdenerwował się było widać to po jego oczach i postawie która nachyliła się lekko nade mną. Nagle przyparł mnie do szafek a ręce miał po obu stronach mojej głowy
- Słuchaj lepiej się zamknij.. - Wysyczał
- Bo co? Nic mi nie zrobisz.. - Lekko przekrzywiłam głowę i się uśmiechęłam
- Bo nie będzie tak fajnie szmato.. - Popatrzył mi w oczy
A ja tylko uderzyłam go w policzek z liścia tak że obrócił głowę prawo i odeszłam. A za sobą słyszałam jak jego kumple się śmiali a on zgronił ich wzrokiem.
- Chodź na wf bo i tak mamy opierdol - złapałam Kate za nadgarstek i poszłyśmy do szatni
W szatni znalazłam swoją szafkę i zaczęłam się przebierać
- Luna ty wiesz co zrobiłaś?! - Krzyknęła na mnie Kate
- Uderzyłaś największe ciastko szkolne gdzie każda dziewczyna gdy go widzi mdleje. A ty go Uderzyłaś masz przesrane! On każda zalicza i nie lubi jak ktoś mu się stawia a ty sobie idziesz i jeb mu w tą piękną twarz! - Lol
- Dzięki za wsparcie przyjaciółki to jest debil widzialś jak on sobie pozwala! - Tak zaczęłam się przyjaźnic z Kate. Ubrałam czarne leginsy i krótką szarą koszulkę z logiem Starbucks która nie odsłania mi na szczęście brzucha i do tego białe trampki.
Na sali było już dużo dziewczyn a my jako ostatnie przyszłyśmy
- O w końcu się zjawiły!- powiedziała trenerka babo chłop
- Przepraszamy była jedna taka sprawa - odpowiedziałam jej i Popatrzylam się na Joego
- Niech wam będzie ale ostatni raz dzisiaj gracie z chłopakami w zabijaka - wszystkie dziewczyny w piski bo to przecież chłopacy i to starsi. Niektóre dziewczyny to Idiotki
Po podzieleniu się na grupy zaczęliśmy grać byłam w przeciwnej drużynie co Joe więc mogę mu się zrewanżować. Nagle jakaś tapetowana dziewczyna rzuciła do mnie piłkę probójąc mnie zbić gdy zobaczyła że Joe się na mnie patrzy i uśmiecha tak jakby chciał mnie zabić po tym co mu zrobiłam na przerwie. Złapałam od tapeciary piłkę w ręce tak że mnie nie zbiła i skorzystałam z okazji kiedy Joe się obrócił do kolegi. Rzuciłam w niego ale zamiast w plecy dostał w krocze bo akurat się obrócił w moją stronę. Złapał się za czułe miejsce
- Nie żyjesz! - Wstał i pobiegł w moim kierunku a ja upuściłam piłkę i żuciłam się w ucieczkę wbiegłam z sali gimnastycznej i uciekałam przez korytarz
- Niech no cię tylko kurwa złapie! - Słyszałam jego głos zbliżający się
Wbiegłam na otwarte boisko uciekałam. Nagle złapał mnie i wywrucił na ziemię tak że on był rozkraczony nade mną trzymając moje ręce po bokach głowy
- Ha i co teraz nie masz ucieczki.. - Śmiał się a ja próbowałam się wyrwać
- Nic z tego hahah - dalej się śmiał
- Kretyn.. - Odezwałam się i pokazałam mu przed oczami środkowego palca
- Ciota..
- Dupek.. - Szybko zgiełam nogę tak że wylądowała na jego kroczu tak że on spadł obok mnie trzymając się za krocze.
Wstałam oterzepałam ręce popatrzyłam się na niego zwycięstwo ze sztucznym uśmiechem i odeszłam.
CZYTASZ
Hello Prince
RomanceNagle zamknął za mną drzwi na klucz chowając go do kieszeni spodni... - Jesteś idiotą otwórz te drzwi... - Zgromiłam go wzrokiem a on tylko się uśmiechnął - A ty naiwną debilką... - Pokazał na mnie palcem - Ah tak? Ty jesteś totalnym kretynem, fr...