Prolog

87 10 0
                                    

Przyjechaliśmy na miejsce, w którym miała odbyć się gala rozdania nagród. Shannon  przekręcił kluczyk, po czym samochód zgasł. Był dzisiaj jakiś niemrawy. Przez całą  drogę nie zamieniliśmy ani słowa. Sam fakt, że jechaliśmy sami jego czerwonym  porsche zamiast limuzyną razem z resztą zespołu i Szczocią, oznaczał, że coś jest nie  tak. Może się stresuje ­- pomyślałam. Przy mnie był taki prawdziwy i szczery. Może po  prostu miał ochotę odpocząć od tego ciągłego zakładania maski gwiazdy, a przecież  przed nim kilka godzin gwiazdorzenia.   ­ 
- Szczerze to nie chce mi się tam iść ­- mruknął Shannon, przerywając tą niezręczną ciszę.
- Nie musimy iść ­ - odpowiedziałam wymuszając uśmiech. - ­ Z drugiej strony raczej nie  wiem czy chcesz zobaczyć jutro nagłówki gazet pt. "Perkusista Shannon Leto z zespołu  30STM nie pojawił się na rozdaniu nagród", "Co się stało ze starszym Leto?" itd.
- Masz rację. Jak zawsze zresztą. 
Odpowiedziałam ­ tym razem szczerym ­ uśmiechem. Wysiedliśmy z samochodu, po  czym usłyszeliśmy "beep beep" oznaczające zamknięcie samochodu. Shannon złapał  mnie za rękę i udaliśmy się na galę. Kiedyś nie spodziewałam się, że będę rozmawiać z  kimś takim jak on, a co dopiero, że pokażę się z nim na takim wydarzeniu jak to i to  jeszcze jako jego dziewczyna. To, co dziś jest dla mnie całkowicie naturalne i normalne,  rok temu było zupełną fikcją w mojej wyobraźni. 





SkarpetstoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz