Rok wcześniej...
Poranek - to ten moment, w którym najbardziej masz ochotę wyrzucić go przez okno. Zazwyczaj od poniedziałku do piątku. Najczęściej powstrzymuje mnie fakt, że ten niszczyciel ludzkiego snu znajduje się w moim smartfonie. Jak co poranek w dzień roboczy, wyłączyłam budzik, po czym niechętnie zsunęłam się z łóżka. Zajęłam się tymi porannymi głupotami - jedzenie, mycie zębów, malowanie, ubieranie itd. - i po ok. 30 minutach byłam gotowa do wyjścia. Przed wyjściem szybko podłączyłam słuchawki i włączyłam jakąś randomową piosenkę na smartfonie, po czym wyszłam z domu. Rzadko słuchałam muzyki, ponieważ kawałki szybko mi się nudziły i wszystko brzmiało tak samo. W drodze do szkoły czytałam zaległe wiadomości na CBKŚ. Mimo że brzmi jak jakaś organizacja antyterrorystyczna, wbrew pozorom jest to tylko grupowa konwersacja na Facebooku, w której udzielam się z grupką moich znajomych. Kiedy dotarłam już do szkoły, schowałam kurtkę do plecaka i poszłam do sali, w której miałam mieć lekcję. Nie mogłam znaleźć kluczyka do szafki szkolnej, a w moim liceum nie można przychodzić na lekcje w kurtkach, więc musiałam targać tą kurtkę w plecaku do końca zajęć.
Lekcje mijały dzisiaj wyjątkowo szybko. Dodatkowo jeszcze na 5. lekcji miał odbyć się koncert na sali gimnastycznej. Co miesiąc w mojej szkole odbywają się takie koncerty, ze względu na to, że nie mamy muzyki. W poprzednim miesiącu była to muzyka hiphop, dzisiaj miała to być muzyka country. Gdy zadzwonił dzwonek informujący o zakończeniu 4. lekcji, od razu udałam się na salę, żeby zająć jakieś przyzwoite miejsca na górze trybun. Gdybym przyszła po dzwonku na lekcję, zastałabym marne miejsca na dole trybun, gdzie musiałabym się sciskać z jakimiś nieznajomymi dziewczynami z równoległych klas. Wchodząc na salę, wypatrzyłam wolne miejsca na samej górze na ostatnich trybunach. Siedziało już tam kilka dziewczyn z mojej klasy. Przysiadłam się i wysłałam smsa do przyjaciółki, że mam miejsca dla naszej grupki. Obok mnie siedziała Szczota z Kubą. Większość słów, które dochodziły do moich uszu to: "Jared jest taki cudowny", "Wiesz jak on cudownie pachnie?", "Szkoda, że go więcej nie spotkam". Słyszę to mniej więcej od trzech tygodni, bo tyle minęło od koncertu 30STM w Polsce, na którym była Szczota. Podobno chcąc dostać się do chłopaków z zespołu zemdlała, a obudziła się w ich garderobie. Zabrali ją tam, żeby nie została zdeptana przez psychofanki i wezwali lekarza, by sprawdzić czy wszystko z nią okej itd. Pogadali chwilę, Jared wstawił z nią zdjęcie na Instagrama i po jakimś czasie każdy poszedł w swoją stronę - ona w swoje zwykłe nastolatkowe życie, a oni w ich super życie supergwiazd. Osobiście nie rozumiem co ludzie widzą szczególnego w tym zespole. Słyszałam kiedyś ich kawałek "From Yesterday" i był taki całkiem okej. Ostatnio nawet mój były chłopak spytał czy może ich słucham, na co odpowiedziałam, że nie.- Ech, Skarpeta gdybyś wiedziała jak on cudnie pachniał - powiedziała do mnie Szczota.
- No niestety nie miałam okazji go powąchać - rzuciłam ironicznie.
- Jest taki cudowny - wyciągnęła z kieszeni swojego iPhona i wklepała PIN. Na tapecie ukazało się zdjęcie Jareda eksponującego swoją klatę. - Tylko zobacz.Nie dało się zaprzeczyć, że jest przystojny. Ale jednak jak każda gwiazdka wydawał się być trochę sztuczny. Przez cały koncert siedziałam obok Szczoty i oglądałam z nią memy powiązane z 30STM. Przy niektórych nawet śmiałam się do łez. Szczocia wyciągnęła z kieszeni słuchawki, podłączyła je do iPhona i włączyła jakiś kawałek na telefonie. Jedną słuchawkę oddała mi, a drugą wzięła dla siebie. Może jednak ci cali Marsowie nie są tacy tragiczni i sztuczni jak mi się zdawało.
CZYTASZ
Skarpetstory
Ficção AdolescenteOsiemnastoletnia dziewczyna, zwana Skarpetą, nie rozumie, co nastolatki widzą wyjątkowego w zespole Thirty Seconds to Mars. Później jednak dzięki przyjaciółce poznaje członków zespołu osobiście i zmienia zdanie na ich temat. Staje się ich szczerą fa...