*10 lat temu*
Trzydziestopięcioletnia kobieta o kasztanowych włosach i majestatycznym imieniu, Isabelle, krzątała się po kuchni ubrana w strój, który idealnie opinał jej smukłe ciało. Kroiła właśnie warzywa na sałatkę, kiedy do pomieszczenia wbiegła jej sześcioletnia córeczka.
-Mamo,jestem głodna!-krzyknęła. Ciało kobiety natychmiast się spięło,zastygając w bezruchu. Dłoń, w której trzymała nóż zatrzymała się w powietrzu. Przełknęła gulę, która uniemożliwiała jej wydanie jakiegokolwiek dźwięku.
-Na co masz ochotę skarbie?-spytała starając się opanować drżący głos i kontynuowała wcześniej przerwaną czynność .
Zapytacie jak można bać się małego aniołka w różowej sukience, blond loczkach i lazurowych oczach? O tuż można, zwłaszcza kiedy ten ''aniołek'' potrafi przerodzić się w najgorszego demona w ciągu kilku sekund.
-Tosty!Zrób mi tosty mamusiu!-sam dźwięk jej głosu przyprawiał kobietę o gęsią skórkę.
-Już się robi- powiedziała i próbowała się uśmiechnąć,ale wyszedł z tego grymas. Podeszła do lodówki i wyciągnęła z niej potrzebne produkty. Zajęta przygotowywaniem posiłku nie zauważyła poczynań córki, która próbowała wspiąć się na masywne krzesło. Jedna z jej małych stóp znajdowała się na siedzeniu,druga zaś wciąż tkwiła na podłodze, Małymi raczkami,których dłonie były kurczowo zaciśnięte na oparciu, z całej siły próbowała się podciągnąć. Niestety pech chciał,że jej noga ześliznęła się z krzesła, a uścisk poluźnił i była o krok od bliskiego spotkania z mahoniowymi panelami.
-Aaaaaaa!-wrzask Anais rozniósł się po całym domu. Kobieta podskoczyła,a trzymany w jej dłoniach talerz roztrzaskał się w drobny mak.
-Jezu...-szepnęła.Jej rozsądek krzyczał ''Nie! Zostaw ja! Uciekaj!'' ,ale instynkt macierzyński był silniejszy.W mgnieniu oka znalazła się przy zapłakanej dziewczynce- Nic ci...-nie dane było jej skończyć, ponieważ Anais wymierzyła jej policzek.
-To twoja wina!Gdzie byłaś?!Dlaczego mi nie pomogłaś?!-wyrzucała z siebie słowa z prędkością karabinu,a w jej oczach widać było obłęd i rosnący gniew.
Owładnięta rządzą zemsty dziewczynka zerwała się z miejsca i jak w transie przewracała, tłukła i niszczyła,niczym tornado,wszystko na swojej drodze. Nikt nie był w stanie jej powstrzymać.
Przerażona tym widokiem Isabelle wycofała się z kuchni i czym prędzej pobiegła do swojego pokoju,zamykając drzwi na klucz. Osunęła się po nich bezwładnie,a zduszony szloch wydarł się z jej ust.
''Jak to się stało? Urodziłam potwora!'', ''To nie moja wina, to choroba ja tak niszczy!''. ''Jak to możliwe,że ona odziedziczyła to cholerstwo a mnie nic nie jest?!''
Te i inne myśli krążyły po jej głowie. Poniekąd to nie była jej wina,ale czy to źle że obwiniała się o okrutny los swej pociechy? Po prostu Bóg w ironiczny sposób zażartował sobie z jej rodziny przenosząc depresje dwubiegunową(tak właśnie nazywała się ta klątwa) z jej ojca na jej córkę, omijając oczywiście ją samą. A najgorsze było to,że Anais była rzadkością,wyjątkiem. Nie często spotyka się osoby poniżej piętnastego roku życia, które od urodzenia borykają się z dwubiegunowością. Życie z dzieckiem,którego nastroje zmieniają się nie wiadomo kiedy i trwają nie wiadomo ile to istny koszmar.
Od małego przejawiała też psychopatyczne zachowania.Gdy miała cztery latka na oczach niani udusiła kota,ponieważ jak sama powiedziała, był nieposłuszny po czym porzuciła truchło na dywanie i jak gdyby nigdy nic poszła do swojego pokoju,zostawiając opiekunką w niemałym szoku.
Słysząc kroki na schodach Bella zamarła.Zaraz potem rozległo się ciche pukanie do drzwi.
-Mamusiu?Jesteś tam?-klamka poruszyła się kilka razy-Przepraszam,już możesz wyjść-słysząc skruszony głos córki jej ciało cale się spięło, ponieważ wiedziała iż to tylko sposób na ''wywabienie'' jej z pokoju-Mamusiu! Wpuść mnie mamusiu! wpuść mnie mamusiu!-wrzeszczała te słowa niczym mantrę, niemiłosiernie tłukąc przy tym w drzwi.
Załamana kobieta wycofała się w głąb pokoju czekając na najgorsze.
____
Hej kochani! witam was w pierwszym rozdziale ''Bezlitosnych''! Na początku chciałabym powiedzieć, żebyście się nie bali bo akcja rozkręci się nico później ;)Rozdziały będę się starała dodawać regularnie (hmmm powiedzmy że kolejny dodam w sobotę za tydzień) i zobaczymy jak się przyjmie i czy w ogóle to się stanie :D
Na zakończenie chciałabym podziękować mojej przyjaciółce za namówienie mnie abym w końcu dodała rozdział. Spięłam tyłek i tak oto jest!
Do zobaczenia za tydzień
xoxo