*Melinda*
Dostałam się właśnie do szkoły aktorskiej w Hollywood, jestem bardzo podekscytowana tym że poznam dużo nowych znajomych i to z tak popularnego miasta!! Jutro mam samolot i nie mogę się spóźnić. Gdybym nie zdąrzyła bym musiała czekać na następny lot, a ja chcę jak najszybciej opuścić miasto w którym mieszkam z rodzicami, czyli Gevelsberg. Spakowałam wszystkie rzeczy, nawet chciałam wziąć mojego psa ale mama nie pozwoliła i w ogóle nie można w samolocie mieć zwierząt. Trudno. Przeżyje. Zadzwonie do mojej przyjaciółki żeby się pochwalić pierwszym sukcesem na nowej drodze.
Wybrałam odpowiedni numer i wcisnelam zieloną słuchawkę.
-Karina nie uwierzysz!
-Hmm?
-Dostałam się do tej szkoły!!!
-To świetnie
Usłyszałam jej piszczący głos w słuchawce.
-No, szkoda tylko że to tak daleko.
-Ej ej jej masz mnie odwiedzać! Bo jak nie to już nie będziesz mogła podziwiać swojej pięknej twarzyczki.
OMG ona chce mi odebrać urodę.
-Spokojna twoja rozczochrana. Będzie dobrze.
-No ja myślę!
Zakończyłyśmy rozmowę. Idę spać bo mam przecież o 8 samolot.Następnego dnia byłam już na lotnisku. Oczywiście nie obeszło się bez łez matki. Nie wiem czemu ona się rozkleja. Przecież nie wyjeżdżam na zawsze. Ona chyba myśli inaczej.
Pare godzin później byłam w Hollywood. Moim nowym domu.
Szkoda tylko że nie znam miasta... no ale trudno. Zadzwoniłam po taksówkę aby zawiozła mnie do mojego mieszkania. Na miejscu odrazu spostrzegłam piękny dom. Weszłam do środka i nie dowierzałam oczom. Było jak w pałacu. Rozpakowałam się i poszłam rozejrzeć po okolicy. Kiedy szłam nie wiadomo gdzie zaczepił mnie pewien mężczyzna.-Hej
-Yyyy cześć?
-Poznamy się?
-Jasne
-Tooo jak się nazywasz?
-Melinda Brown a ty?
-Ashton Philips. Masz bardzo ładne imię.
-Dziękuje, ty też.
-Wyskoczymy dziś do klubu?
-O której ?
-Koło 18 ci pasuje?
-Jasne i tak nie mam nic do roboty.
-To jesteśmy umówieni. Do jakiej chodzisz do szkoły?
-Do aktorskiej.
-To się dobrze składa bo ja także.
-Oooo!
-Pójdziemy do ciebie?
-Dobra chodźmy.
Poszliśmy do mojego nowego domku, i zaparzyłam nam herbaty.
-Bardzo ładnie tu masz.
-Dzięki. A ty gdzie mieszkasz?
-Obok ciebie. Taki żółty dom.
-Kojarze. Chyba przechodziliśmy obok.
-Ta.
Jest 17.20 za chwile wychodzimy do klubu. Akurat zdąrze się przebrać.
-Idę się przebrać.
-To ja poczekam.
Weszłam do sypialni i sięgnełam do jednej z walizek. Udało mi się wygrzebać czerwoną miniówke. Zaś z torby gdzie miałam buty wyciągnęłam czarne szpilki na 10 cm obcasie. Ubrałam to na siebie po czym uczesałam włosy i zrobiłam makijaż. Gdy Ash mnie zobaczył jego mina była bezcenna.
-Wyglądasz jak milion dolarów.
-Oj nie przesadzaj. Możemy już iść?
-Tak, tak.
Kiedy weszliśmy do klubu odrazu poczułam zapach alkoholu mieszany z zapachem spoconych ciał. Szczerze nie lubiłam tego zapachu ale da się przyzwyczaić.
-Chcesz drinka?
-Oczywiście.
-Poczekaj tutaj. Zaraz przyjdę.
*Ashton*
Poszedłem kupić jej drinka. Wiem że na jednym się nie skończy więc poczekam na odpowiedni moment.
*Melinda*
Siedząc przy stoliku obserwowałam ludzi jak tańczą. Jedni ruszają się perfekcyjnie, a inni depczą sobie po palcach.
-Wróciłem. O to napój dla królewny.
Dlaczego on jest taki miły? Czyżby coś knuł?
-Dzięki. Zatańczymy?
*Ashton*
Tańczyć to ona będzie dzisiaj w moim (lub jej) łóżku.
*Melinda*
-Chyba po to przyśliśmy księżniczko.
Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie poczułam dłoń na moim pośladku. Zrobiło mi się gorąco, czułam jak moje policzki pokrywa rumieniec. Nie przejmowałam się tym jednak. Po skończonym tańcu tym razem ja poszłam po coś do picia. Wzięłam sobie piwo. Ashowi nic nie kupiłam bo nie chciał.
Po tym jak wypiłam piwko znowu wkroczyliśmy na parkiet. W trakcie tańcu obróciłam się tyłem do Philipsa i zaczełam zmysłowo ruszać pośladkami. Poczułam jak mu staje. Zaczęłam się śmiać pod nosem. On zaproponował mi kolejnego drinka na co się zgodziłam.
*Ash*
Chyba sobie odpuszcze ten plan bo w sumie i tak jest podpita.
*Melinda*
Po kolejnym drinku chciałam wracać do domu.
Razem z Ashem udaliśmy się do wyjścia. Muszę przyznać że mam mocną głowę do alko. Jestem tylko troszkę podpita, ale nie na tyle żeby gadać głupoty.
-Może pójdziemy do ciebie królewno?
-No pewka.
Ash chyba zauważył że jest mi zimno dlatego okrył mnie swoją bluzą. Doszliśmy do domu.
-Jeżeli chcesz to idź pod prysznic.
-Ok.
Ale on jest małomówny. Chociaż mi to nie przeszkadza. Mogłby się tylko więcej odzywać i byłby idealny bo urodę to on ma.
Jego czarne włosy są tak ułożone jak po dobrym seksie, a jego oczy są jak ocean w którym można utonąć. Ma bardzo wyraziste rysy twarzy, na której widnieje lekki zarost. Kiedy się uśmiecha w jego policzkach ukazują się drobne dołeczki. Mmm mogłabym go schrupać.
-Teraz twoja kolej koleżanko.
-A, tak już idę.
*Ashton*
Czekałem na nią chyba pół godziny. Jak wyszła z tej łazienki wyglądała tak świeżo. Jej mokre, kasztanowe włosy sięgające do pasa opadały swobodnie na jej ramiona. Jej twarz zakryta dotychczas pod makijażem była jeszcze piękniejsza. Usta miała pełne, barwiły się na kolor różany. Jednak zabójczą bronią są jej zielone oczy, tak piękne że nie mogę się w nich odnaleźć.
Podeszłem do niej. Spojrzałem w głąb jej narządu wzroku, po chwili się przybliżyłem. Wiedziałem że tego chce bardziej niż ja, więc złączyłem nasze usta. Ona próbowała się uwolnić ale jej nie pozwoliłem. Przygryzłem jej wargę na co otworzyła leciutko buzię, a ja wtargnąłem do środka i rozpocząłem walkę na języki. Ona za to skoczyła na mnie i objęła moje ciało nogami. Skierowałem się do jej sypialni. Odstawiłem ją na podłogę. Ściągnąłem z niej górną część piżamy. Ukazały mi się jej nagie, piękne, duże piersi. W życiu takich nie widziałem. Zacząłem je całować na co ona wydała cichy jęk. Po chwili jednak siadła na łóżko przyciągając mnie do siebie, zsunęła moje bokserki i wzięła mojego przyjaciela do rąk. Bawiła się nim przez moment aż w końcu zaczęła go lizać, a zaraz potem ssać. Było mi dobrze. Nawet bardzo. Nie chcąc dłużej czekać przewróciłem ją na łóżko. Ona ściągnęła moją koszulkę, a ja złapałem za jej dolną część piżamy i lekko pociągnąłem na co ona podniosła swoją pupę żebym mógł to ściągnąć. Powróciłem do jej ust, po czym zacząłem robić mokrą ścieżkę na jej ciele. Doszłem do cipki. Zrobiłem jej minetkę. Chciałem już przejść do następnego etapu ale ona złapała mnie za włosy i przyciągnęła do swojej pochwy, więc całowałem ją czule i machałem języczkiem żeby się podnieciła. Potem jednego palca włożyłem jej i zacząłem nim poruszać, później włożyłem jeszcze jednego. Zaczęła wydawać z siebie głośnie jęki. Czas przejść do najlepszego. Wziąłem mojego penisa i zacząłem jeździć nim po cipce Melindy. Włożyłem jej mojego kutasa do cipeczki. Zacząłem w nią wchodzić i wychodzić. Jej jęki były coraz głośniejsze. Ale ku mojemu zdziwieniu ona przekręciła się tak że teraz ona była na górze. Zaczeła ruszać do góry i w dół. Nie chciałem dojść pierwszy więc zrobiłem tak żebym był na górze. Przyspieszyłem tempo. Czułem jak dziewczyna wije się pode mną ale nie ustępywałem.
-Aaaasshh ja doszłam!!! Aaash! Aa a aash!
-Ciii kochanie.
No i cała bajka się skończyła. Obydwoje doszliśmy w tej rozkoszy. Położyłem się obok tego aniołka i już wiem że wcześniejsze zamiary co do niej byłyby ogromnym błędem. Nigdy więcej tak nie pomyśle bo gdy patrze na nią świat zaczyna nabierać barw.