VIII. Z głodu? Jesteś pewna?

1.8K 106 1
                                    

*Musiałam. Tak strasznie pasuje mi do tego rozdziału... muza- media.*

Jaka ona jest piękna....

Siedzieli w hotelowym pokoju chłopców, o numerze 121. Do trasy zostało kilka dni. Ten czas chcieli wykorzystać jak najlepiej. Czyli razem. Rozmawiali ze sobą, jakby znali się od lat i przeżyli razem tyle chwil... niesamowite. Nagle ktoś zapukał do drzwi...

- Otwarte! – krzyknął Leo.

Do środka weszła dziewczyna. Miała długie blond włosy, cudowne oczy, śliczne kości policzkowe.... i wyglądała na jakieś szesnaście lat. Była piękna. Bardzo piękna. Chwila, chwila, Lena przyjrzała się jej dokładniej... O mój boże.... Tak! Na sto procent! To była Chloe! Chloe Lindsay! Lena nie mogła w to uwierzyć... To ją od 12-tego lutego, śledziła na instagramie, twitterze, facebooku.... Zawsze zazdrościła jej, że jest dziewczyną Charliego. Ale to nie była zazdrość pełna nienawiści. Sądziła, że para idealnie do siebie pasuje. A teraz TA Chloe stała przed nią....

Nawet nie zauważyła kiedy siedziały obok siebie. Szczerze, myślała, że przez to, że jest z Charliem, będzie się wywyższać, ale bardzo fajnie się z nią gadało....

- To... w końcu Leo zaczął – „zakochana para" – śmiesznie to podkreślił – pewnie chce pobyć trochę sama.... – błagalnym wzrokiem spojrzał na przyjaciela.

- Tak, bardzo. – Charlie chyba zrozumiał.

- W takim razie... - zwrócił się do Leny. – Byłaś już w Londynie? Może trochę pozwiedzamy?

- mghhmg

Tak bardzo chciała odpowiedzieć, ale nie mogła wydusić z siebie żadnego dźwięku.

- No to super. – Leo kontynuował. – Powiem Megan! To na razie! – zwrócił się do zakochanych.

- Cześć! – w końcu wydusiła.

Obydwoje wyszli z pomieszczenia. Lena czuła, że zaraz zemdleje. Właśnie była w Londynie, z dwójką jej największych idoli, przed chwilą opuściła ich pokój... Oprócz tego zaprzyjaźniła się z Chloe Lindsay, a teraz na dodatek Leondre Devries proponował jej wspólne zwiedzanie miasta. Chyba nie mamy jej się co dziwić....

***

Do: Mela

„O mój boże... od czego by tu zacząć...

Leo miał na sobie, tą bluzę, wiesz „The Revolution", myślałam, że padnę... Jeju, jak on bosko pachniał....

Przekonał Megan, żebyśmy mogli pójść bez ochroniarzy, wyobrażasz sobie jakby to było, gdyby te dwa grube mięśniaki miały nam towarzyszyć cały czas? Ale na szczęście nikt go nie rozpoznał.

Wyszliśmy ze studia, niedaleko było zejście do metra. Jechaliśmy pojazdem, cały czas śmiejąc się i gadając... Czułam się jakbym była tam z Tobą. Nie żartuję!

Wysiedliśmy na Bridge Street, przeszliśmy się pod Big Bena..., widziałam też London Eye, no oczywiście Leo też pokazał mi Tower Bridge.... Kiedy już trochę się ściemniło, Leondre zaprowadził mnie do swojej, ulubionej knajpy. Wzięliśmy dwie, wielkie zapiekanki na wynos a potem poszliśmy w piękne miejsce. To był jakiś park, ale zabij mnie nie pamiętam nazwy.. Usiedliśmy na ławce... Po dwóch godzinach żartów i gadania, do Leo zadzwoniła Megan. Musieliśmy wracać... Chyba trochę straciliśmy poczucie czasu, bo z 15:00, tak nie żartuję, nagle zrobiła się 21:00... Ja też nie mogłam w to uwierzyć, pięć razy sprawdzałam telefon, ale tak, to była prawda. W studiu byliśmy jakieśł godziny później. Umówiliśmy się, że będziemy to częściej powtarzać. Nawet nie wiesz jak było cudownie. Chyba mam przyjaciela.... Staliśmy jeszcze trochę na korytarzu, nie mogąc przestać gadać, dopóki Megan nas nie zobaczyła...

- Co wy tu jeszcze robicie? Jutro mamy spotkanie z Cowellem! Musicie wstać wcześniej! Oj, nie każcie mi zachowywać się jak matka, mam dopiero 21 lat... - mentorka, nie umiała być stanowcza, mówiła to wszystko ze śmiechem na twarzy.

Ale nie chcieliśmy jej dokuczać. Pożegnałam Leo i ruszyłam do swojego pokoju. Nie musiałam jakoś szalenie długo go szukać. Spojrzałam na kartę: numer 124. Odezwę się jutro. Trzymaj się! ~~Twoja najlepsza."

Lena leżała na swoim łóżku. Ten dzień ja wykończył. Wzięła ekspresowy prysznic i położyła się spać. Zanim zasnęła, dostała SMS-a:

Dobranoc"

Poczuła jak coś ściska ją w brzuchu.

„To pewnie z głodu" – pomyślała i jej oczy się zamknęły.

Z głodu? Przecież nasza główna bohaterka jadła niedawno zapiekankę....






Przypadkiem....|Bars&Melody fanfiction|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz