Rozdział I

11 2 0
                                    

Następnego dnia czekałam na jakąś wiadomość od niego, nie mogłam się doczekać, gdy w koncu zobaczę 'zieloną kropkę' koło jego nazwiska. Nagle dostałam powiadomienie, zrywajac się z miejsca, z nadzieją, że to on sprawdzilam wiadomości... To nie on. Mijały godziny, a on wciąż nie pisał. Czas tak bardzo się dłużył, minuta była dla mnie godzina.
Do czasu. Wieczorem, gdy już byłam zmęczona tym czekaniem, gdy straciłam wiarę w to, że się odezwie, dostałam wiadomość, od niego! Głupie" hej co tam? " ale ucieszyło jakbym wygrała miliony. Jednak rozmowa nie za bardzo się kleiła. Stwierdziłam, że lepiej będzie pójść już spać, miałam dość na tamten moment. Pożegnałam się z Kacprem i poszłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć, co chwila przewracalam się z boku na bok.. Mijały godziny, aż w końcu za oknem robiło się jasno.. Czułam się dziwnie sama ze sobą. Przez osobę, której praktycznie nie znam stałam się jednym, wielkim, chodzącym nerwem. Bałam się, że gdyby ewentualnie doszło do spotkania to rozmowa wyglądałaby tak jak przez internet, czyli by jej nie było. To było jakieś szaleństwo. Idę do łóżka myśląc o nim, budzę się myśląc o nim, myślę o nim przez cały dzień. Nie poznawalam siebie.
Rozmyślałam, skoro wczoraj napisał wieczorem to pewnie dziś też o tej godzinie napisze. Zapowiadał się kolejny, długi, ciężki dzień. Nienawidzilam czekać, tymbardziej, że przez większość czasu był online. Niby nie był do mnie zobowiązany, nie obiecywał mi nic, ale miałam ogromne uczucie tęsknoty, niespelnienia. Czekałam, czekałam, czekałam..
Z racji że był 1. Listopad mama wyciągnęła mnie na cmentarz. Szłam z wielką niechęcią,jednak pojawiają się nadzieja, że może go spotkam. Jednak nic z tego. Szłam przed siebie, jak zamroczona co jakiś czas spoglądając, na powiadomienia w telefonie. To czekanie robilo się nieznośne, ile można czekać?! - ciągle zadawalam sobie to pytanie.
Chcąc się czymś zająć, wracając ze cmentarza zadzwoniłam po kuzynke, nie chciałam kończyć tego dnia sama. Spędzając z nią czas humor nieco mi się poprawił, a o godzinie 22 odzyskalam pełnię szczęścia. Napisał. Nie mogłam jej nic powiedzieć. Kacper równie bardzo podobał się jej jak i mi. W głębi duszy byłam jedna ze szczęśliwszych osób w tym momencie. Ciągle zastanawiało mnie kiedy w końcu się spotkam z Kacprem. Wolałam poczekać na jego ruch, nie lubię się narzucać.

...

Odplynęłam, obudziłam się rano, nie zdążyłam nawet napisać Mu 'dobranoc'. Wciąż żyłam wczorajszym dniem i cieszylam się, że się odezwał. Czy było warto?...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 27, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Książę Kopiuj-wklejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz