CHŁOPAK POD WPŁYWEM PRAWDĘ CI POWIE...
- Selfi!!! - Uradowana Alison DiLaurentis podniosła swój nowiutki iPhone 6 i zrobiła zdjęcie sobie i swoim przyjaciółką : Hannie Marin, Emily Fields, Spencer Hastings i Ari Montgomery. Dzisiaj miała się odbyć wielka impreza, więc musiały zrobić wielkie zakupy z tej okazji w nowym centrum handlowym. Aktualnie wykończone, z pełnymi torbami postanowiły odpocząć w kawiarence, znajdującej się w centrum.
- Spencer, patrz kto tam stoi! - Powiedziała to na tyle głośno, że przechodni spojrzeli się na nie.
Alison, jak i reszta dziewczyn wiedziała, że Spencer w poprzednim tygodniu zerwała z chłopakiem, ale ona lubiła zdawać innym cierpieniem - a w szczególności swoim przyjaciółką.
Cała paczka spojrzała w stronę wskazaną przez Ali. Przed wystawą sklepu sportowego stał były Spencer, Michael Clifford, który tak jak większość chłopaków w Rosewood nie brał zbytniej uwagi na ubiór i pieniądze zamiast na ubrania, wydawał na głupie gry komputerowe, lub co gorsza brał udział w głupich i nielegalnych grach hazardowych. Spencer zarumieniła się lekko, niektórzy nie mogli uwierzyć, że byli parą - ona klasowy kujon, a on klasowy pajac! Michael jakby czuł na sobie jej wzrok odwrócił się w jej stronę, ona natomiast szybko odwróciła wzrok i spojrzała pod stół. Alison natomiast zaczęła machać w jego stronę jak szalona.
- Przestań, robisz z siebie kretynkę. - Szepnęła jej na ucho, siedząca obok niej Hanna.
A ta jakby opatrzona spojrzała w jej stronę i spojrzała zabójcze spojrzenie.
- Jakaś wieśniara nie będzie mi mówić co mam robić.
Ałć... Dla Hanny to był cios poniżej pasa, wiedziała do czego nawiązuje Alison. Kiedyś, kiedy jeszcze się nie przyjaźniły, Hanna była brzydkim, grubym potworem z wstrętnym aparatem na zębach.
- Alison... - Zaczęła Ari, miała dość ciągłych tekstów Ali do każdej z nich.
- Spokojnie, nie unoś się. - Alison, klepnęła ją dla zabawy lekko w policzek.
- Ja spadam. - Marin, wstała od stołu i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Idę z tobą. - Aria i Spencer też zaczęły się zbierać.
Alison była oburzona.
- No dziewczyny, co jest? Przecież jeszcze nie odwiedziliśmy wszystkich sklepów.
Lecz one nie chciały jej słuchać, Emily - najcichsza z całej paczki też zaczęła się zbierać.
- Ty też Em?! Myślałam, że się przyjaźnimy. - Położyła swoją dłoń na niej dłoni. Fields lekko się zarumieniła. Jednak nie została i poszła za dziewczynami...
- Dobra, idźcie sobie znajdę sobie inne przyjaciółki na wasze miejsce! - Prychnęła i wypiła do końca swoją kawę...***
- Zerwij z nią! To nie ma sensu. - Felix nie mógł dłużej słuchać jak jego najlepszy kumpel Oscar narzekał na swoją dziewczynę Alison.
- Gdyby to było takie proste! Łatwo ci mówić. - Wstał z sofy i zaczął chodzić po salonie.
Kiedy jego siostra Hanna, wróciła do domu widział, że płakała.
- Han, co się dzieje? - Stanął jej na drodze, kiedy ta chciała iść do swojego pokoju. Ona jednak zamiast mu powiedzieć, wybuchła płaczem i mocno go przytuliła. Wiedział, ze to na pewno przez jego dziewczynę - Ali. Od kiedy ona i Han zaczęły się przyjaźnić, jego siostra codziennie do domu przychodziła z płaczem. Usiedli na sofie w salonie i siostra mu o wszystkim powiedziała, on kazał jej iść do pokoju i sam zadzwonił po Felixa, nie wiedział co ma zrobić.
- Stary usiądź, a nie się kręcisz! - Felix podszedł do niego i siłą posadził go na fotelu, ten oparł łokcie o kolana, pochylił się i zaczął myśleć, czy jednak nie powinien zakończyć już wcześniej tego związku. Dalej nie mógł wybaczyć sobie, że zaczął z nią chodzić. Od pierwszego dnia ich związku tego żałował, Ali zaczęła o tym gadać wszystkim na prawo i lewo, niektórzy chłopcy, m.in z szkolnej drużyny piłki nożnej zaczęli mu gratulować, lecz on nie wiedział z czego tak się wszyscy cieszą i mu zazdroszczą.
- Ja nie mam do ciebie siły. Mam plan! - Oscar spojrzał na przyjaciela. - Dziś jest ta impreza u Luke'a, nie?
- No tak. - Podniósł głowę i oparł się o fotel.
- Tam z nią zerwiesz, na oczach wszystkich. - Jego oczy zabłysnęły nadzieją.
- Ale to ją zrani. - Pomimo, że ona raniła jego siostrę, on jednak nie chciał zranić Ali.
- Wolisz żeby Hanna codziennie płakała? - Felix postawił prosto sprawę.
- Masz rację. Zrobię to dziś...***
- Wszytko gotowe? - Luke, zaczął niespokojnie kręcić się po domu.
- Hemmings, spokój, ja jako twój kuzyn, zapiołem wszytko na ostatni guzik. - Jego kuzyn James, wyjął z lodówki dwie puszki piwa i rzucił mu jedną.
- Masz rację, - otworzył puszkę, - tego mi było trzeba. - Spojrzał na zegarek. - Zaraz zjawią się wszyscy, chodź na dwór.
Pociągnął kuzyna na dwór, poszli za dom, tam właśnie miała odbyć się dzisiejsza impreza. Muzyka była przygotowana, zgrał na pendriva dużo znanych i ruchliwych przebojów, przygotował też basen i najważniejszy punkt programu - tort! Po ten ostatni punkt miał pojechać jego kolega Calum, bo będzie miał akurat po drodze, jak będzie jechał na imprezę.
- Stary, patrz tylko, tort nie będzie jedynym punktem programu! - James wybuchł śmiechem i pokazał mu SMS, który przed chwilą dostał.
Luke uśmiechnął się od ucha do ucha.
- No, no, kto by pomyślał. Trzeba przygotować kamerę...***
- Gotowy? - Klepnął go po ramieniu Omar.
- Tak. - Oscar, uśmiechnął się do niego z wymuszonym uśmiechem.
- Jest i nasz Oscar! - Podszedł do niego kapitan drużyny szkolnej Luke. - Dzięki tobie ta impreza przejdzie do historii! Rozchmurz się.
On jednak nie widział powodu. Wszyscy zaczęli się zbierać, wszyscy musieli zobaczyć jak szkolna gwiazda Alison dostaje za swoje.
- Mój brat nawet przyjdzie, a wiesz, że on nie należy do imprezowiczów. - Felix próbował sprowadzić go do porządku, nie chciał, aby Oscar się rozmyślił i tym samym plan poszedłby z dymem.
- Możemy zaczynać, gwiazda, którą kochacie już tu jest! - Jak ma zawołanie za domem pojawiła się DiLaurentis.
Wszyscy zaczęli szeptać między sobą, jej strój był dość wyzywający... Ubrała na sobie króciutką, czarną, ozdobioną wieloma cekinami mini, swoje blond włosy rozpuściła i zrobiła sobie lekkie loki, zrobiła sobie mocny makijaż, a na nogi ubrala piętnastocentymetrowe szpilki. Zaczęła się rozglądać.
- Hey, kochanie! - Jak na złość zauważyła Oscara, zaczęła iść w jego stronę, a wszyscy jak na zawołanie opuścili chłopaka.
Uśmiechnęła się szeroko do niego, stanęła przed nim i chciała go pocałować na powitanie, lecz on się odsunął.
- Coś się stało? Coś nie tak? - Podniosła swoją rękę, aby pogłaskać go z troską po policzku lecz on walnął jej dłoń.
- Widziałeś? - Leo, szepnął, cicho do swojego kumpla Charliego. Niektórzy powstrzymywali śmiech, zaczęła się rozglądać po wszystkich, czyżby śmiali się z niej?
- Alison, to koniec.
Spojrzała w jego stronę.
- Przepraszam, mógłbyś powtórzyć, chyba nie dosłyszałam.
- Zrywam z tobą. - Powiedział z powagą.
Nogi się pod nią ugieły.
- Nie możesz mi tego zrobić!
- Owszem mogę i to właśnie robię. - Odwrócił się od niej i zaczął iść w stronę chłopaków, oni zaczęli się śmiać.
- Popełniłeś ogromny błąd zrywając ze mną! - Krzyknęła za nim.
- Ta, super. - On jednak się nie odwrócił, szedł dalej przed siebie, zostając ją samą i zniknął w tłumie.
Wszyscy zaczęli się z niej śmiać, została pośmiewiskiem szkoły.
- Wszyscy tego pożałujecie! - Krzyknęła przez łzy.
Jednak reszta nic sobie z tego nie robiła i popełniła tym samym ogromny błąd...
CZYTASZ
Pretty Little Secrets | 5SOS TV TFC BaM
FanfictionAlison, najśliczniejsza pośród wszystkich dziewczyny w szkole wątpiła , że jej życie może się zawalić podczas jednej, głupiej imprezy. Jej ukochany zrywa z nią na oczach wszystkich, ona jednak zapowiada zemstę. - Popełniłeś ogromny błąd! - Krzyczy g...