Rozdział I

38 3 2
                                    

Pomiatały mną emocje. Cały czaspłakałam. Nic innego w tej chwili nie umiałam. Najważniejsza rzecz. Coś co kocham i tyle dla mnie znaczy. A dla innych jestniczym. Przypomniałam sobie te wszystkie szczęśliwe momenty. Kiedysię uśmiechałam i byłam człowiekiem. Teraz już nie jestem czuje się jak wrak.

Usiadłam na kanapie. Lecz nawet ona mio tym przypominała. Tak wiele ważnych momentów jest z niązwiązane. Cały mój pokój, a nawet dom. Wszystko co kocham idzięki czemu się śmieje. Jedyna rzecz, dla której żyje.

Wstałam, lecz od razu znalazłam sięna podłodze. Opadłam delikatnie nie czując bólu. W uszach bębniąmi cały czas słowa rodziców. Głośno i wyraźnie, wypowiedzianemi prosto w twarz.

-Masz miesiąc.

-Co później?

-Zobaczymy czy dasz radę. Porozmawiamyz trenerem.

I odeszli. Każdy z nich wyszedł winnym kierunku w domu. Mama do ich pokoju, a tata do swojego biura. Najpewniej aby znów napisać jakieś hiper ważne pismo do pracy. Mają dla mnie tylko wtedy czas kiedy mają mi coś zabronić lub odebrać. W innym przypadku mnie nie zauważają. A to wszystko robiądla mojego dobra. Specjalnie dlatego, że chcą udawać cudnychrodziców przylecieli na inny kontynent i przypomniało im się, że mają klucze do mojego domu. Co więcej są jego właścicielami. I mogą w nim robić co chcą. Mieszkam tu razem z bratem i okazyjnie razem z nimi. Tylko wtedy gdy praca ich nie potrzebuje przypominająsobie o nas.

Wyciągnęłam swój telefon zkieszeni. Drżącymi rękami wpisałam kod i weszłam na messengera. Zaczęłam przeglądać kontakty. Przy okazji przypomniałam obie takwiele rozmów i ludzi. Lecz po co mi oni wszyscy jak nie mam jednego,z którym mogłabym szczerze porozmawiać. Wszyscy gdzieś tam mają swój świat i zmartwienia na głowie. A ja siedzę tu, tylkodlatego, że moje plecy podpiera kanapa, i nie mam z kim porozmawiać.Nawet powiedzieć co u mnie, i jak mi trudno.

Mam miesiąc dokładnie miesiąc beztego co kocham, szanuję i wielbię. Najtrudniejszy miesiąc w mym 17 letnim życiu. Dla kogoś innego to tylko sport, mała błahostka dlamnie to cały świat.

Mój mózg już sam nie wie co myśleć.Czuje się jakby był wszechświatem. Cząstkami, którym trudno się połączyć ze sobą. Wszystkie kolory i ich barwy tu są, lecz niewiedzą do kogo należą i z kim współpracują. Po prostu sąpojedynczymi cząstkami.

Cały czas szlocham. Lecz nikt w tymdomu tego nie zauważa. Każdy jego domownik zajmuje się sobą.

-Dasz radę. Kopnij się w tyłek ipokaż im jak dużo jesteś warta.

Mówię sama do siebie. Wybucham jeszcze większą ilością łez. Moja podświadomośćmówi, że nie dam rady. A ja tak bardzo chcę to osiągnąć.Pokazać im jak wiele jestem warta i jak dużo potrafię osiągnąć bez nich.

Moje całe życie to natłoku dawania i udowadniania czegoś innym. A do tego jeden cel, którykieruje mną już od kilku lat. I nawet jak nie dam rady go osiągnąćto będę dumna z siebie. Nie wiem czy będę robić to co kocham.

Podniosłam się. Ledwo ustałam na nogach. Chwiejnym krokiem podeszłam do łóżka ibezwładnie się na nie rzuciłam. Nie wiem kim jestem, co robię igdzie jestem. Jestem wszechświatem. Cały czas się ruszam izmieniam. I chcę iść do przodu lecz nie jest to łatwe.

Trzęsącą się ręką wzięłam jeden z pustych zeszytów leżących przy łóżku. Leżąabym, któregoś dnia mogła je otworzyć i zapełnić moimi myślami.Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam pisać.

,,Jestem wszechświatem.

I nie jest mi łatwo.

Bez ciebie i twojej pomocy.

Więc gdy kiedyś to przeczytasz.

Wiedz, że ci zaufałam.

Może mi pomogłeś, gdynie byłam cała.

Jestem wszechświatem lecztakże tylko jego malutkim kawałkiem.

I próbuję ciężko.

I jest nie łatwo.

Lecz gdy się poddam wiem,że zrobiłam to celowo."

Położyłam zeszyt pod poduszką i sama na nią opadłam. Przykryłam się. I mam gdzieś,to że śmierdzę, że jestem w ubraniu. Zamknęłam oczy iwyobraziłam sobie, że ktoś mnie przykrywa kołdrą. Robi to bardzodelikatnie. Jakbym była szklaną lalką, a on bałby się mnie zbić.Delikatnie i subtelnie materiał przykrywa moje ciało. Następniewyobrażam sobie, że osoba kładzie się koło mnie. Nie wie czymoże zrobić ruch. Lecz w końcu mnie przytula. A ja się oplatamwokół niego.Jak wokół koła ratunkowego. To od kilku lat mój sposób aby zasnąć. Zawsze wyobrażam sobie koło mnie, kogoś ktomnie przytula i bezpiecznie zasypiam w jego ramionach nie musząc sięo nic martwić. I ostatnia myśl, którą pamiętam zanim zasnęłam to.

Hockey Team

Jedyny i najdroższy.

Najukochańszy i jedyny.

Niezastąpiony i mój.





Universe (Tymczasowo Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz